Ale to nie chodzi o sprawiedliwość. Chodzi o to, że te 60% społeczeństwa wyjdzie na ulice i każdy dzień będzie spędzać na protestach i bóg wie czym. Może 50% tych osób zostanie przygarnięta przez rodziny. Może. A co z resztą (ja się zgadzam, że z moralnego punktu widzenia im się nic nie należy)?. Ale tak czy inaczej, coś trzeba zrobić. Będziemy po nich deptać na chodnikach, czy jak? Rząd w pewnym momencie zostanie zmuszony do wyłożenia kupy kasy na tych ludzi. I ta kasa będzie od podatników, którzy oszczędzali sumiennie. Fajnie? Już trochę mniej fajnie. Do tego dochodzi teoria gier oczywiście. Kowalski pomyśli sobie - mam wybór: oszczędzać i mieć emeryturę z moich własnych pieniędzy, albo nie oszczędzać i tak mieć emeryturę, bo i tak rząd nie pozwoli na to aby te 60% emerytów żyło na dworcach. Więc postanawia wydawać zamiast oszczędzać.
Podatek dochodowy. Kolejna głupota. Mamy deficyt budżetowy całkiem spory (sorry, ale nie wierzę w te pierdoły, które GUS opowiada). Do tego emitujemy ZŁOTÓWKĘ. Nie dolara, nie funta, tylko złotówkę. Jesteśmy więc mniej pewni i przez to bardziej podatni na problemy. W związku z tym, żeby nie skończyć jak Grecja, powinniśmy utrzymywać budżet i deficyt na bardziej rozsądnym poziomie niż USA i UK. Likwidacja podatku dochodowego automatycznie powoduje taką dziurę budżetową o jakiej wam się nie śniło. Jesteśmy bankrutem w tym momencie. Oddanie wszystkiego w prywatne ręce nie załatwi sprawy. Że niby prywatna policja? No proszę was. Prywatna policja załatwiałaby sprawy, które opłacałoby im się załatwiać tylko i wyłącznie. A drogi? Co same się zbudują? Zrzuta będzie w całej Wawie, żeby wybudować ulicę? No nie bądźmy śmieszni. Służba zdrowia? Musi otrzymywać subsydia od rządu. Inaczej musieliby ustalić składkę taką, że tylko najbogatsi mogliby się leczyć. Słowem są wydatki, które ponieść trzeba. Ja nie mówię, że są jakoś super wydawane te pieniądze. Ale likwidacja podatku dochodowego i oddanie wszystkiego w prywatne ręce jest naiwnym pomysłem.
Pomijam
Polecam poczytanie np. Krugmana ("The Return of Depression Economics"), który w sposób przystępny wyjaśnia o co chodzi. De Grauwe też pisze w miarę zrozumiale. Polecam 'The banking crisis: causes, consequences and remedies'. Oboje są przeciwni idei niewidzialnej ręki i skłaniają się ku regulacji.
Kolejny przykład: Greenspan, który tak samo jak ty miał nóż w zębach, gdy tylko ktoś wspomniał, że samoregulujące się rynki to bzdura - teraz kaja się i przyznaje - "Myliłem się". I to nie jest byle pipka, tylko poważny człowiek o znakomitej wiedzy ekonomicznej. Wejdź na http://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/warning/cron/ i potem przewiń w prawo, aż znajdziesz filmik zatytułowany "Now He Tells
"Jest dokładnie na odwrót - kryzys został wywołany przez regulację i brak wolnego rynku!"
Ale jakieś źródła masz, na czymś się opierasz, masz jakieś argumenty, czy tak tylko sobie gadasz? Ja przynajmniej opieram się na współczesnej myśli ekonomicznej - podaję nazwiska, publikacje. W ogóle inne publikacje Krugmana (noblista) i De Grauwe, choć też innych - (Buiter zdaje się) pełne są argumentów. U ciebie, z całym szacunkiem ale tylko jedno nic nie wnoszące zdanie. Tak jest i już, bo ja tak myślę. Sorry, ale nie przekonuje mnie
Pomijam porównania go grawitacji. Porównywanie JAKIEJKOLWIEK teorii ekonomicznej do praw fizyki jest oczywistą bzdurą. Nie ma
Nie jest i nigdy nie twierdziłam, że jest, więc pytanie jest bzdurne.
Nie sądzę aby rynek był nieomylny.
No więc ustalmy jedno: ani całkowitej regulacji, ani zerowej regulacji nie ma i nie było w historii w żadnym kraju. Są PRZYPADKI tak jak z tymi dywanami nawet, ale ogólnie w skali kraju zawsze jest JAKAŚ regulacja. Więc dla dobra dyskusji odrzuciłabym ekstremalne i nierealne systemy. Chodzi głównie o to, czy kryzysy spowodowane są przez niedostateczną czy też zbyt dużą regulację. Mam nadzieję, że tu się zgadzamy.
Dyskusja o "wprowadzaniu" WR - zgadzam się i nie widzę sprzeczności z tym co
A dlaczego niedostateczna regulacja
Nie było gwarancji depozytów. Dlatego był bank run. Być może były jakieś po wybuchu, tego nie pamiętam w tym
Poza tym znowu mylicie pojęcia. Ja nie mówię, że KAŻDA regulacja jest super hiper zaj!$ista i koniecznie trzeba ją wprowadzić. Mówię, że próba likwidacji wszystkich regulacji, a szczególnie regulacji niezbędnych i dobrych jest zła.
Widzisz, te zasady same sobie przeczą. Albo konkurencyjność jest problemem na wszelkie zło. Jeśli tak, to małe firmy znikną, ponieważ Real MUSI być bardziej konkurencyjny niż sklep pani Wiesi. A więc tylko wielkie korporacje mają szansę. Nie wielkie - ogromne. Tylko one. No to to jest to oligopol. Który jest niemożliwy, wg ciebie. Jeśli w ekstremalnym przypadku
Ja muszę jutro rano wcześnie wstać, więc zostawiam was Słoneczka. Poczytajcie coś ja bardzo was proszę. I za i przeciw. I Friedmana i Krugmana i Greenspana i Stigitza i paru innych.
Nie można mieć zdania bez wiedzy na dany temat:) Ile osób czytało wszystkich tu wymienionych ręka w górę:P
A zdania nie zmienicie, to ja wiem. Ale czytanie to fajna sprawa:)