Robię krewetki w marynacie miodowej, do tego jeszcze rybkę upiekę. Pod trunek będzie idealnie, trzeba uważać, bo układ trawienny delikatny ehh. #przegryw
Zasady są proste: Wystarczy zostawić plusa pod tym postem, żeby wziąć udział w losowaniu. Tym razem dwie osoby otrzymają po butelce Juicy Orange i Sour Apple! 🍃🍏
Nie ma żadnych ograniczeń – zielonki również mogą brać udział! �
@fcpierniczek: klepie xd kupilem sobie kiedys taki jogurcik na allegro, wypilem polowe i mialem bombe ze dwie godziny. ale troche trzeba czekac na efekty
Mircy i mirabelki pijcie ze mną kompot i przy okazji małe rozdajo!
Przedmiotem rozdajo jest egzemplarz mojej książki Zrozumieć Ramen, nad którą intensywnie pracowałem przez ostatnie kilkanaście miesięcy. Książka właśnie trafiła do przedsprzedaży, a już 5 listopada jej fizyczna premiera. Książkę można zamówić na topgar.pl, jest tam też spis treści i trochę przykładowych stron.
Zrozumieć Ramen ma 320 stron i twardą oprawę. Starałem się aby jak najszerzej dotykała ramenu, ale była przy tym odpowiednia dla każdego niezależnie od poziomu zaawansowania. W związku z książką pojechałem nawet na ponad dwa miesiące do Japonii, a w środku oprócz przepisów znajduje się też sporo treści społeczno-historycznych dotyczących ramenu. W książce jest 39 QR kodów z przepisami w formie wideo, a oprócz 23 kompleksowych przepisów na różne rodzaje/style ramenu są również przepisy na jego
A tak serio to w 100% poświęcona jest ramenowi (takie japońskie danie). Jest tam też fragment o tym czy ramen to rosół z jajkiem.
W skrócie: bulion z rosołu jest podobny do bulionów wykorzystywanych w niektórych rodzajach ramenu, ale aby rosół mógł być nazwany ramenem powinien mieć nie jak wiele osób myśli dodatek jajka czy innych
Zaczęła się jesień, jesieniary mnożą się jak grzyby po deszczu, więc i my mamy coś rozgrzewającego! Oto Gastronomicon, czyli 24. antologia Fantazmatów, w której znajdziecie 12 opowiadań o tematyce gastronomiczno-jedzeniowo-fantastycznej. Powiązanie tytułu z Lovecraftowską księgą nie jest przypadkowe, ale bez obaw, nie opisujemy tak polskiej gastronomii!
W gorących jest wpis że 80% uczniów w szkołach średnich zrezygnowało z religii. Lekko mnie to uderzyło, bo pamiętam jak ja - nieco ponad 10 lat temu - będąc w ogólniaku złożyłem oświadczenie o rezygnacji z religii. Echo poszło po wszystkich nauczycielach xD a babka która uczyła mnie rok wcześniej tegoż przedmiotu przestała mi odpowiadać na "dzień dobry". A tu proszę, dekadę później jest to standardem. No piękne czasy, piękne. #szkola
@Raum: podobne czasy, też po roku ogólniaka przestałem chodzić na religię, nie było żadnego problemu ze strony nikogo, a nawet z księdzem miałem dobre relacje i rozmawiał ze mną normalnie. Po prostu źle trafiłeś xd
Witajcie, zapraszam wszystkich do do udziału w ostatnim w tym sezonie #rozdajo papryki Habanero. Do wygrania 1kg świeżych papryczek prosto z krzaczka, z mojej uprawy. Polecam zrobić z nich sosy, dwa sprawdzone przepisy zamieszczam niżej.
Jak słyszę Głuchołazy to w moim mózgu otwiera się dawno zamknięta szuflada. Pamiętam, że tam mieszkał Dr. Omader z forum tibia.pl. A wiem to tylko dlatego, bo wysyłałem do niego przelewy pocztowe, żeby kupić pacca na 90 dni. XD
W trakcie pierwszego pacca udało mi się uzbierać na Golden Legi, kosztowały krocie, bo tyle co właśnie pacc kupiony za gp. Nie chcę skłamać, ale to było 150 albo 250k. Oj żółwie i małpy były klepane, mnóstwo golda z nich leciało.
Drugiego pacca też kupiłem za hajs, w sumie to babcia mi kupiła. XD Ale wtedy już uzbierałem golda na kolejnego i jeszcze coś zostało. Potem już różnie, bywało - grałem trochę na Rooku, trochę golda farmiłem, za hajs zarobiony na wakacjach pacca kupiłem. A to Szwed z gildii mi kupił na pół roku bo mu bp z ciała uratowałem. Pamiętam, że przepaść finansowa między Szwedami a Polakami była ogromna. Widać to było i w Tibii, i w trakcie wymian uczniowskich w liceum. Pamiętam, że Szwedzi chlali w Polsce na potęgę i byli w szoku jak tani i łatwo dostępny jest a-----l.
@WhiteRower Mi Głuchołazy kojarzą się ze śliczną dziewczyną, którą poznałem na dworcu w Poznaniu. Ona wraz z koleżankami wracała z jakiś kolonii i już siedziały w pociągu. Ja z kumplami czekaliśmy na swój pociąg. Zagadalismy do dziewczyn i na chwilę przed ich odjazdem dostałem od niej adres na kawałku kartki. Napisałem i... Odpisala! Korespondowalismy chyba że dwa lata. Ona byla z Głuchołazów. Miałem wówczas 14 lat i pierwszy raz byłem zakochany.
@piasek_w_spreju: bardzo dużo podobieństw: ten sam (niski) poziom intelektualny głównych bohaterów, problemy z wymową, brak pracy/wykształcenia, nagrywanie faflunów, życie w wyimaginowanym świecie, problemy finansowe/długi... tak można wymieniać tego typu beeenc
Pierwsze spojrzenie po przeobrażeniu. Larwa złotooka, aby się przeobrazić, chowa się w małym kokonie mierzącym zwykle od trzech do sześciu milimetrów - wewnątrz niego staje się poczwarką. Ścianki kokonu są zazwyczaj utkane dość luźno, więc często można ją zaobserwować wewnątrz. Po jakimś czasie, zwykle około pięciu dniach, z kokonu wychodzi w pełni rozwinięty, dorosły osobnik.
Poniższe zdjęcia zostały wykonane przez duńskiego fotografa Frederika Lecka Fischera. Kiedy dorosły złotook wyłania się z kokonu, jego skrzydła i czułki nadal przylegają do ciała, dopiero po „napompowaniu” hemolimfą zyskują właściwy wygląd – zwykle zajmuje to około godziny lub dwóch.
Żeby wydostać się na zewnątrz, owad nacina dookoła górną część kokonu na wysokości swoich żuwaczek. Wtedy też wygląda najbardziej uroczo (。