Po lekturze „Germanofila” Piotra Zychowicza postanowiłem zapoznać się z (według Zychowicza) opus magnum Studnickiego – mowa tutaj o powstałej na krótko przed wojną książce „Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej” (chodzi tutaj o wydanie z r. 2019 z przedmową Jana Sadkiewicza i posłowiem Piotra Zychowicza, według tego wydania podaje też numerację stron).
Wedle Zychowicza: „[n]ie mam żadnych wątpliwości, że jest to najbardziej prorocza książka polityczna, jaka kiedykolwiek została napisana w Polsce. Trafność i dalekosiężność przewidywań Władysława Studnickiego robi na czytelniku wręcz piorunujące wrażenie” (str. 215) a sam Studnicki miał wykazywać się niemal proroczymi zdolnościami: „[…]bezbłędnie przewidział rozwój wypadków: klęskę w wojnie z Niemcami, brak pomocy ze strony Wielkiej Brytanii i Francji, wkroczenie Sowietów na ziemie wschodnie Rzeczypospolitej, a wreszcie przehandlowanie Polski Stalinowi” (str. 202 – 203).
Czy jednak było tak w istocie? Po przeczytaniu książki mam mieszane uczucia co do zasadności jej pochwał. Studnicki w 1939 r. to de facto publicysta bez żadnego wpływu na rzeczywistość – oryginał i choleryk o maniackiej wręcz idei sojuszu polsko – niemieckiego, który to pomysł zalęgł się w jego umyśle w okresie I wojny światowej. Jego książka powinna być więc rozpatrywana jako dzieło publicystyki i wyraz pewnego rodzaju nastrojów wśród (małej) części ówczesnego polskiego społeczeństwa.
Przechodząc
Wedle Zychowicza: „[n]ie mam żadnych wątpliwości, że jest to najbardziej prorocza książka polityczna, jaka kiedykolwiek została napisana w Polsce. Trafność i dalekosiężność przewidywań Władysława Studnickiego robi na czytelniku wręcz piorunujące wrażenie” (str. 215) a sam Studnicki miał wykazywać się niemal proroczymi zdolnościami: „[…]bezbłędnie przewidział rozwój wypadków: klęskę w wojnie z Niemcami, brak pomocy ze strony Wielkiej Brytanii i Francji, wkroczenie Sowietów na ziemie wschodnie Rzeczypospolitej, a wreszcie przehandlowanie Polski Stalinowi” (str. 202 – 203).
Czy jednak było tak w istocie? Po przeczytaniu książki mam mieszane uczucia co do zasadności jej pochwał. Studnicki w 1939 r. to de facto publicysta bez żadnego wpływu na rzeczywistość – oryginał i choleryk o maniackiej wręcz idei sojuszu polsko – niemieckiego, który to pomysł zalęgł się w jego umyśle w okresie I wojny światowej. Jego książka powinna być więc rozpatrywana jako dzieło publicystyki i wyraz pewnego rodzaju nastrojów wśród (małej) części ówczesnego polskiego społeczeństwa.
Przechodząc
#startrek #voyager #seriale #scifi
Co do STD, obejrzałem pilota