Oglądam sobie sitcomy, zawsze się tam wszystko szczęśliwie i z miłością kończy i aż człowiek zapomina, że sam jest samotnym #przegryw #depresja #samotnosc
@abuknikt: U mnie każda próba cope'u poprzez ucieczkę w zainteresowania, a także podejmowane starania upodabniania się do normalnych ludzi kończyły się jeszcze głębszym dołkiem psychicznym, bo skutków nie było żadnych. Dopiero całkowita minimalizacja wyjść z domu i wycofanie się ze społeczeństwa pomogły na tyle, że nie karmię się już widokami ludzi ode mnie szczęśliwszych. Nie jest o wiele lepiej, ujmę to tak, że _jest ch***wo, ale stabilnie_ - przynajmniej nie popadam
Jak jesteś na jakimś jarmarku i masz bardzo ładne jabłka są duże smaczne to kupcy sami będą do ciebie przychodziły i składali ci propozycje kupna i nie będziesz musiał się płaszczyć żeby od ciebie kupili to nie ty chodzisz za nimi i się płaszczysz żeby łaskawie kupili ten towar bo wiesz ze masz ładny towar
@Leevvir: kobiety wybierają przez kogą zostaną poderwane, z boku wygląda to jakby facet robił pierwszy krok ale decyzja już wcześniej zapadła po stronie kobiety, one regulują rynek seksu
@JanDzbanPL oszczędności z poprzedniej pracy, plus w sumie tak się ustawiłem, że mam bardzo niski koszt życia u siebie na wsi (jak mocno bym tej wiochy nienawidził to tu ma ode mnie plus). Jestem z tego rzadkiego plemienia neetów, którzy nie pasożytują.
Nie ma ludzi całkowicie aspołecznych. Przecież nawet my, którzy unikamy kontaktu z ludźmi w życiu codziennym, rozmawiamy ze sobą na tagu. Potrzebujemy jakiejś namiastki kontaktu ze społeczeństwem. Wykop daje nam bezpieczeństwo, bo możemy łatwo przerwać rozmowę i uciec od rozmówcy. Pozwala nam uniknąć oceniania przez innych, wystarczy wyjść z internetu. Dlatego tak mnie śmieszą wszelkie rady normików, że zazdroszczą nam samotności, bo możemy się na sobie skupić. Kompletnie nie wiedzą o czym
@Ignite: nie da sie oszukać instynktów zakorzenionych w najgłębszych poziomach podświadomości, ludzie to zwierzęta społeczne, dlatego #!$%@? jest tak dotkliwe,
@TrueReligion: Rel Dodam, że po kilku wykańczających próbach, dosadnie przekonałem się o tym jak aspołeczny jestem. Poprowadzić rozmowę jeden na jeden? Niemożliwe. Każda próba interakcji i w zasadzie każda interakcja wysysa ze mnie siły życiowe. Nie rozumiem jak to jest mieć znajomych, przyjaciół, rodzinę, dziewczynę(?) - istna abstrakcja; bo, parafrazując, "nie dali mi nigdy!". Tylko, że ja jeszcze(niestety) mam w głowie tę obrzydliwą, nikczemną i wyrachowaną panią Nadzieję, która jak manekinem
Ten Wpis został usunięty