Przypomniało mi to pewną historię z mojego życia. Był rok 1985, chodziłem wtedy do 5 klasy podstawówki. Do tego czasu było w klasie dobrze, uczyłem się wzorowo, miałem kolegów. Wtedy jednak rozpoczął się trudny okres. Zaczynaliśmy dojrzewać. Ja zawsze niski i trochę grubszy szybko dostrzegłem, że wokół mnie, klasowi koledzy pod wpływem hormonów wyrastają na wysokich i zbudowanych byczków. Sam jednak niezmiennie pozostawałem filigranowym tłuścioszkiem.
Za zmianami fizycznymi poszły niestety również i psychiczne.
Za zmianami fizycznymi poszły niestety również i psychiczne.
@Sierkovitz: Dziadek mi opowiadał jak ze swoim ojcem obserwowali zmiany poziomu mórz. Fascynujące zjawisko, co tydzień siadali na granicy lądu z morzem i obserwowali i obserwowali i obserwowali, aż zmarł pradziadek. Od tamtej chwili dziadek zabierał na obserwacje ojca, siadali na granicy lądu z morzem i obserwowali i obserwowali i obserwowali. Pech chciał, że podczas jednej z takich obserwacji, dziadka trafił piorun. Ojciec przez