Pamiętam jak w dzieciństwie, w 1996 albo 1997 roku na Górnym Śląsku było niesamowicie potężna wichura która masowo powalała drzewa. Jednym z najbardziej plastycznych wspomnień z mojego dzieciństwa jest widok parkingu pod moim blokiem - jedno drzewo przewróciło się na Nysę i wgniotło dach jak puszkę od piwa, a obok wierzba przewróciła się na 2 maluchy, jeden z nich należał do mojej matki, która wybiegła rano spanikowana obejrzeć co z maluszkiem i
@ryszard-kulesza: Ja pamietam jak bylismy na Islandii w styczniu 2020 i mielismy lot do Polski - jak to oni lataja, wylot kolo polnocy. Mieszkalismy ponad 400km od lotniska, wiec bylo troche jechania. No i okazalo sie, ze idzie wielki huragan, pomaranczowe ostrzezenie, i bedzie nad nami akurat w dniu wylotu, i ogolnie ze bedzie ragnarök.

Postanowilismy wiec wyjechac rano, w razie jakby byly problemy z przejezdnoscia. I w drodze najpierw zlapala nas taka sniezyca ze nie bylo nic widac tylko padajacy snieg. No i zasypywalo drogi i robily sie zaspy - na szczescie jeszcze byly male, i udalo nam sie przejechac. Ale po drodze natrafilismy na turystow z jakiegos cieplego kraju gdzie ludzie nie wiedza co to snieg - utkneli w zaspie. Byla to mala zasepka i mozna by ja latwo odkopac noga, ale oni sie widocznie bali sniegu, bo mysleli ze jak go dotkna to natychmiastowe odmrozenia 5 stopnia czy cos, no i nie wiedzieli co robic. Ale w koncu ruszyli.

Dojechalismy do Staðarskáli i niestety dalej droga zamknieta bo nieprzejezdna - czekamy az plug przejedzie, siedzimy na stacji i gapimy sie w telebim na ktorym pokazuja komunikaty drogowe. Wszyscy to robia - duzo kierowcow utknelo, w tym TIRowcy. W koncu padl komunikat, ze czesc drogi odblokowana. No to jedziemy. No ale dojechalismy do konca oczyszczonego odcinka, i dalej droga zamknieta. Ale mozna objechac jakas boczna droga. No to
  • Odpowiedz