Jak ktoś nie widzi przed sobą żadnej przyszłości, to rzadko ma ochotę robić coś co nie zalicza się do podstawowych potrzeb. Jako neet jest to przespać, zjeść, umyć się, w porywach można posprzątać w domu. Ale przyszedł już mój żółty plecak kuriera, więc od przyszłego poniedziałku zaczynam pracować. Nie cieszę się, ale też nie jestem jakiś bardzo smutny. Afekt blady. #depresja #neet
Nie robię nic. Ludzie piszą że mają depresję, ale z czego co widzę nie brakuje im sił na naukę i rozwój, ja nie mam żadnych. To jest takie coś jakbym już wyczuwał bliski koniec, i naturalne wówczas, że człowiek woli na niego spokojnie poczekać zamiast angażować się w niewiadomo co. Z jednego jestem zadowolony, a mianowicie że nie mam nałogów. Raz na jakiś czas jak mnie chwyci wena, to porysuję. A normalnie
Mam dziwne przeczucie, że mogę niedługo umrzeć. W końcu życie człowieka, który doświadcza, codziennie, permanentnego i nieuleczalnego smutku i żalu nie ma prawa się rozciągać do zawrotnej liczby 70 czy 80 lat? Od jakiegoś czasu nie mam ochoty rozwijać się w żadnym kierunku. I to jest prawdziwie zagadkowa sprawa dla mnie, bo jak czytam i słucham różnych relacji osób z depresją, zawsze wychodzi, że osoba jednak gdzieś tam głęboko w podświadomości ma
Nieustanna krytyka ze strony ojca. Każda konfrontacja z nim musi się skończyć zwróceniem mi uwagi. To jak ten paproch na podłodze kiedy wszystko inne lśni w domu czystością, ale dziad już tak ma, że trzeba zauważyć tą nawet najmniejszą niedoskonałość i na jej podstawie wyzwać mnie od brudasów. Jak ja już mam tego dziadygi dość, a przecież nie jest jeszcze taki stary. Jedno jest pewne, nie zamierzam patrzeć jak się zamienia w
@jutrobedzieinaczej: To ja nie piję i nie ćpam, ale apropos tych spraw to mogę jeszcze taki przykład dać, że kiedyś ojciec pewną robotę przy domu kazał mi zrobić, a ja odmówiłem, tego dnia bardzo się źle czułem, ale powiedziałem że spróbuję się za to zabrać następnego dnia. A tu domyślenie w---w, że to musi być na teraz, wyzywanie od leni, wtedy ściągnął do nas syna znajomego, chłop w tym samym
@maekkkk: No pewnie jak odejdzie to mimo wszystko będzie mi odrobinę smutno, podobnie jak po pogrzebie dziadka. Po za tym staram się mieć na uwadze, że narcyzom jednak trzeba trochę współczuć tego zaburzenia.
Ja i tak nic nie znacze jak to kiedyś mówił jeden normik. Ja powinienem za wszystko czuć się winnym jak to uczy oprócz korporacji watykańskiej także normictwo.
Eh, czasami mam ochotę przestać już udawać i wykrzyczeć rodzicom i innym ludziom prosto w twarz jak bardzo gardzę tą chujnią zwaną życiem, że nie potrafię tutaj żyć inaczej niż z depresją która nie odstępuje mnie na krok, ale powstrzymuje mnie fakt, że jak bym się przed kimś tak otworzył, to rodzice by powiedzieli coś w stylu ‘weź się w garść’ lub ‘zejdź ba ziemię i przestań marzyć’ (co proszę? xD ja
@DonutSlonyKarmel: ja czasami mam tak przez jakiś czas 2-3 tygodnie, następnie wraca chęć do życia na czas nieokreślony ale cały czas troche z tyłu głowy mam że wróci ten gówniany stan.
Kiedy znalazłem pracę, oczekiwałem poprawy. Miałem w głowie prosty model: zajęcie + rutyna + stabilność = zmniejszenie lęku i myśli autodestrukcyjnych. Wydawało mi się to logiczne. Ludzie powtarzają to przecież jak formułę: "trzeba czymś się zająć, to pomaga".
Tymczasem po jakimś czasie zauważyłem, że funkcjonuję tylko na poziomie mechanicznego wykonywania zadań. Nic się nie poprawiło. Mam wrażenie, że depresja nie tylko wróciła, ale wróciła w wersji bardziej dojrzałej, pozbawionej dramatyzmu, za to konsekwentnej
@eisil: Trzymaj się, u mnie też depresja taka podejrzanie wyciszona, “matowa”, ale jak najbardziej obecna. Po za tym stany agitacji i to literalnie jedyne momenty, kiedy potrafię się za coś konstruktywnie zabrać, ale to tylko ma na celu zająć czymś oszalały umysł, niczemu innemu nie służy.
Wypalenie zawodowe stało się cichą epidemią dotyka już ponad 70 procent Polaków. W open spaceach, w szkołach, w szpitalach. Ludzie coraz częściej pracują na autopilocie, z uśmiechem, za którym kryje się bezsilność. Psycholodzy biją na larm. Jest źle, może być jeszcze gorzej.
A to istnieje nakaz brania udziału w tym wyniszczających wyścigu szczurów? Ja nie mam problemu z tym, żeby żyć skromnie, ale mieć to co, jak widać, dzisiaj staje się luksusem - spokój w głowie. Niestety wielkie koncerny wtłaczają nam do głów wizję zgoła inną.
Buty mi się rozwaliły. Smutno mi się zrobiło, bo póki się nie ma takich problemów to można bez problemu neetowac. A ja już totalnie nie mam pieniędzy i codziennie przeglądam ogłoszenia z pracą, a miesiąc temu nawet o tym nie myślałem. #neet
@DonutSlonyKarmel Wspaniały produkt. Można naprawić wiele rzeczy niskim kosztem. Kiedyś nawet błotnik w Mercedesie naprawiłem i jeździłem tak z rok czasu
Kurde Mirki. Jak ja tęsknię za tymi beztroskimi czasami młodości, gdy włóczyło się po nocach z pustym portfelem, a człowiek i tak był szczęśliwy i wolny od trosk, nie wiedząc jeszcze jakie piekło go czeka.
Pamiętam jak jedliśmy z kumplem na jednym jarmarku OSZCZANĄ KUKURYDZĘ przez meneli, która leżała na ziemi to podnieśliśmy i wpierdlalaliśmy, bo nas nie było stać nawet żeby se kupić.
Nasz kasiasty kumpel co był wtedy z nami mówił: "Ale
Ostatni dzień promocji na czekoladę dziś w pobliskim markecie, za 6 zł kupiłbym sobie wedel gorzka o smaku espresso, tymczasem zwyczajnie mi się nie chce tam iść, nie chce mi się przebywać wśród ludzi, za dobrze mi się siedzi w domu, taguję #neet a może już niedługo #hikikomori
C--j tam, zdecydowałem się zajrzeć trochę do tych ogłoszeń, ale wychodzi na to że można sobie z czystym sumieniem dalej neetowac, 20 stron i brak nawet jednej ofert do której się kwalifikuję: Kierowce potrzebni widzę? nie mam prawa jazdy. Kasjerzy? Ja mam fobie społeczną ( ͡°͜ʖ͡°) Ręce by mu się trzęsły nad kasą, której przez stres nie umiałbym obsłużyć. Magazyny? Wszystko poza miastem i nie oferują
Słuchajcie jeśli nie nadaje się do życia w pojedynkę i jestem skazany na wegetację to można tak żyć i być szczęśliwym?Czy raczej tylko pić a-----l i czekać na śmierć?
Umiem załatwić podstawowe funkcje jak pójście do sklepu czy tam gdzieś zadzwonić.Pracowac też coś pracowałem i nie jestem jakiś łomny lecz po prostu nie poradziłbym sobie np mieszkając sam.
To też trochę rodzinne np mój wujek ma firmę i ma kupę kasy a np zawsze
@Onaaa20: Warto mieć jakieś zajęcia, które człowieka tak pochłaniają, że nawet nie zauważa swojej samotności i izolacji. Wiem, że łatwo tak się mówi, a trudniej coś takiego sobie znaleźć, ale mówię z punktu widzenia osoby z zesp aspergera, nam to łatwiej przychodzi, co do alkoholu to zdecydowanie odradzany w takiej sytuacji, bo jednak izolacja nie jest dla człowieka naturalnym stanem i wszystkie negatywne skutki picia mogą być spotęgowane.
Podróże koleją bywają nieprzewidywalne. Można natknąć się na spóźnienie, a czasem na współpasażera z becikiem. I nie, nie mówimy o niemowlęciu. We wtorek poseł Mariusz Krystian z naszego okręgu był świadkiem zdarzenia, które na długo zostanie w pamięci pasażerów Pendolino relacji Kraków-Warszawa.
@UczesanyPedryl: No w sumie racja. Zapomniałem, że sam przez całe życie marzyłem o emigracji i zamieszkaniu w pewnym kraju, ale dziś nie ma to dla mnie już sensu, bo byłem tam, pomieszkałem i wiem, że nie byłbym szczęśliwszy. Może by było nawet gorzej pod pewnymi względami, po innymi byłoby ciekawiej, ale na szczęście nie mam szans.
✨️ Smutek podczas świąt – jak sobie z tym radzić?Ⓘ Też wam smutno jak są święta, sylwester czy walentynki? Wszyscy rówieśnicy jak co roku będą wrzucać fajne zdjęcia jak są razem, wiecie pod choinką w tych samych sweterkach, jakieś wspólne święta. Na sylwestra jeszcze gorzej bo nagle wszyscy grupowe fotki, duże grono, każdy świetnie się bawi, jakieś wynajęte domki w górach. Walentnyki to nawet nie wspomnę bo to jeszcze uderza jak chodzisz
źródło: temp_file3655835306960397599
Pobierz