Postanowiłem się trochę pożalić. Tata kupił sobie mercedesa. Konkretnie GLC. Nowy, prosto z salonu (Sobiesław Zasada Automotive, Bielsko-Biała). Raczej człowiek nie spodziewa się problemów w takiej sytuacji. A jednak...
Po powrocie z Bielska do domu (jakieś dwie godziny drogi, co będzie miało znaczenie w dalszej części), pierwsze co, to oddajemy auto na założenie powłoki i folii. Kilka godzin później, telefon od firmy detailingowej, dostaję zdjęcia podczepione pod tego posta. Co wyszło pod reflektorem? Zderzaki (przedni i tylny) z widocznymi rysami, wypolerowane w celu ukrycia defektów. Plastikowe elementy nie spasowane, jeden "sierp" z powypinanymi spinkami (prawdopodobnie sierpik/półksiężyc został wymieniony i po prostu niedbale zamontowany). Ktoś tu już zdecydowanie grzebał, niemożliwe, żeby te wady były nie zauważone u dealera -- wyraźnie ktoś próbował je ukryć i uniknąć odpowiedzialności za jakiś incydent z autem (chyba ocierka przy parkowaniu).
Po rozmowie z dealerem okazało się, że problem znany. Tzn. nie do końca wiadomo komu znany, ale znany, chociaż do dnia sprzedaży sprzedawcy i asystenci o nim nie wiedzieli (?) -- czy to jakieś niecne praktyki wypracowane w całej firmie, czy poziom komunikacji tam leży i kwiczy, nie wiem. Wiem za to, że samochód został sprzedany bez poinformowania nabywcy o wadzie czy tym bardziej naprawienia szkody przed sprzedażą czy zaoferowania jakiejś zniżki lub rekompensaty za nią. Zwykłe cwaniackie liczenie na nieuwagę kupującego.
Najciekawsza część, po zgłoszeniu problemu, zaoferowaną rekompensatą było naprawienie zderzaka (oczywiście nie w dowolnym salonie, tylko u nich, czyli kolejne dwie wyprawy do Bielska, pewnie w jedną stronę na dwa auta, wliczając czas spędzony w samym salonie, dwóm osobom lecą dwie dniówki). Po dopytaniu o jakąś alternatywę, okazało się, że mogę dostać, znów w ich salonie, pierwszy przegląd gratis. Coś to mało przekonywujące, robić przegląd w salonie, w którym próbowano oszukać klienta... Niestety, jakiekolwiek inne rozwiązania (w podobnej cenie mają na przykład dopłatę odblokowującą w oprogramowaniu śwatła z lepszym doświetlaniem elementów na i obok drogi, cena dla salonu jeszcze mniejsza, bo koszt praktycznie zerowy, nie potrzeba im do tego zamawiać żadnych części ani opłacać ludzi, którzy mieliby cokolwiek robić, to zaproponowałem ja, ale byłem otwarty na inne propozycje, które nie wymagają wizyty, czy najlepiej w ogóle kontaktu z salonem) zostały przyblokowane, podobno na poziomie wyższego managementu -- nie ma co, znakomity damage control i działanie PR-owe.
Patrząc na te odpowiedzi, doszedłem do wniosku, że pal sześć ten przegląd. Firma chce PR-u, robimy PR. Traktuje klienta w sposób zasługujący na pochwałę na szerszym forum, to chwalę. Chciałbym jedynie nadmienić, że obsługujące osoby była rzeczywiście miłe, na upartego (i znając rzeczywiste procedury w różnych dużych firmach) jestem w stanie uwierzyć, że albo o wadzie nie wiedziały, albo miały przykazane o niej nie wspominać, raczej same od siebie tego nie kryły, bo przedstawiały zarówna zalety, jak i wady samochodu, i próbowały dopasować model do klienta.
A dla czytających morał -- nawet jeśli kupujecie nowe auto u autoryzowanego dealera, warto od razu po zakupie udać się na niezależny przegląd. Gdybym nie oddał auta od razu na detailing, nie pewnie nie zauważyłbym od razu tych wad i po kilku dniach nie miałbym zupełnie jak udowodnić, że takie auto dostałem.
Mieliśmy już różne znaleziska z różnymi przypadkami wadliwych nowych aut różnorakich marek od różnych dealerów -- różnie się te zakupy kończyły. I czego jak czego, ale akurat takiego wrednego, niepotrzebnego zupełnie (co to za koszt dla salonu naprawić zderzak przed sprzedażą?) zamieszania, oszukiwania klienta i strasznie lipnego podejścia do naprawienia szkody i zadośćuczynienia za nią i jej ukrycie, to się po partnerze Mercedesa (tak, wiem, to tylko GLC, możecie sobie wmawiać, że kupując GT czy S-kę byłoby inaczej) nie spodziewałem. Nauczka na przyszłość. Uczcie się na cudzych, nie własnych błędach.
No i wisienka na torcie (niby totalna drobnostka, ale ładnie uzupełniająca całą resztę). Wszędzie na zdjęciach dywaniki w pakiecie AMG są brandowane logiem. A tu ktoś podmienił na jakieś generyczne, gładkie. No co tam, pozostaje tylko pożyczyć panu Sobiesławowi wszystkiego najlepszego, lepszego podejścia do klienta i nieco lepiej ogarniętej kadry. Zdrówko!









Komentarze (413)
najlepsze
- Z całym szacunkiem, ale jakbym miał kupić dom w którym, ewentualnie, za dopłatą, czasowo, i pod nadzorem sprzedającego odblokowywaliby mi wejście np. do piwnicy, która de facto, cały czas TAM JEST - to bym prędzej szałas sobie zbudował niż zamieszkał w nieswoim g*wnie za swoje (niemałe) pieniądze. Przepraszam, ale nie rozumiem. Jak
@encopenco: Niestety od jakiegoś czasu trzeba bardzo mocno pilnować się przy zakupach bo coraz więcej modeli subskrypcyjnych zastępuje właśność.
xD Nowe samochody to jakiś żart
@dzidol: No właśnie to działa odwrotnie. Płacisz za koszty produkcji pełnej opcji, następnie jest to sztucznie blokowane żebyś nie mógł używać klamotów które wozisz po nic. A że kiedyś może się je da odblokować a może nie, jak będzie to dostępne to nie będzie miało dużego wpływu na cenę u----i bo sobie każdy "odblokuje" a jak będzie to niemożliwe (auta zawsze połączone mogą
@dzidol: żebyś się pan nie zdziwił z tymi sim lockami. Mam radar w zderzaku co dre ryja o nieuniknionej kolizji. Myślę sobie- w pyte, zmienie kierownice na tą z wiekszą ilością pstryków i będzie tempomat adaptacyjny.
H@ja będzie, wiązki też do wymiany, jakiś moduł inny.
A jak gadalem z magikami, to mówią ze odpalanie abonamentów bez udziału fabryki takie proste nie
A wszystkim innym dobrze radzę - kupując auto za kilkaset tysięcy złotych (ten GLC obstawiam, że kosztował 300k+), zainwestujcie te 300 czy 500 zł w człowieka, który przyjedzie z Wami na odbiór auta i wszystko dokładnie sprawdzi. Koszt to raptem 0.1% ceny, ale spokój w głowie jest tego wart.
Prywatnie mam
@bigbuck: K---a, tego jeszcze nie widzialem. Poziom dolnych stanow wpolityce lub czegos takiego. Gejota :)
Obstawiam u ciebie na 95% homoseksualne ciagnoty, boisz sie tego i nawet glupia nazwe japonskiego auta na pederastyczna mode przekrecisz. I to auta gdzie sie bardziej kojarzy z islamskimi partyzantami niz homoseksualistami.
Wyjdz z szafy gosciu.
@saint:
źródło:
Pobierzźródło: na-biednego-nie-trafilo-typowy-polak-nosacz
Pobierz