Nie lubię takich tematów, bo nie ma to nic wspólnego z poczuciem humoru a jest tylko wyrazem nietolerancji. Nic nie mam do warszawy, ba lubię to miasto tak jak i inne miasta, a takie wykopy powodują nienawiść i głupie gadanie ode mnie ZAKOP. nie chciałbym żeby o moim mieście pisano w taki sposób jak na tej mapce, i jakbym był warszawiakiem to poczułbym sie trochę urażony. PS. W każdym mieście da sie
Wydaje mi się, że tę mapkę opracowywał ktoś strasznie zakompleksiony pod tym względem... Z tego co zauważyłem, to najwięcej osób szpanujących swoim "warszawiactwem", to przyjezdni.
chyba Zygmunt specjalnie przeniósł stolicę do Warszawy żeby w Krakowie nie robić sobie bałaganu i korków . Wy się tak cieszycie a on was w konia zrobił =P
Boskie :) 100% jeśli chodzi o Zakopane. Ile sie razy widziało warszawski styl jazdy na nartach :) Pojawia się ich najwiecej na stokach po 12 00, a w knajpach po 12 30/ 13 00. No i zawsze przy ławce na której siedzą wbite w śnieg szpanerskie narty :).
xyzzor może i tak ale powiedz mi po co ci narty z najwyższej półki skoro dopiero zaczynasz jeździć albo jesteś niedzielnym narciarzem ? Nooo ale warszawiakowi są potrzebne bo przecież czymś musi sie przylansować ?
Co to znaczy z "najwyższej półki"? Na takich nartach mało kto w Polsce jeździ. To chyba normalne, że jak ktoś zaczyna jeździć, to idzie do sklepu i kupuje sobie narty. Szczególnie, że w promocji można kupić w miarę przyzwoite za kilka stówek. Jak ktoś chla zamiast się uczyć, to jego sprawa. Sam sobie odbiera okazję do fajnych przeżyć.
Są ludzie, którzy wydają kilka tysięcy na pierwsze narty w życiu, ale nie sądzę,
Ciekawe ilu mieszkańców stolicy potrafi powiedzieć, że są rodowitymi warszawiakami - takimi z dziada pradziada. Większość (około 60 proc., a może więcej) przyjechało tam dopiero po wojnie. Obecnie wielu nie potrafi poradzić sobie w swoich miasteczkach i jedzie do stolicy za chlebem. A po dwóch-trzech latach pracy na jakiejś kasie w markecie nabieraja prawa do bycia Warszawiakami pełną gębą i nabijania się z "wiochy" :)
WOBO, uwielbiam ten argument. a zastanawiałeś się kiedyś, czemu dopiero po Wojnie tyle osób się zjechało do Warszawy? może dlatego, że w przeciwieństwie do wielu innych miast, Warszawa została niemal całkowicie zrównana z ziemią. ludzie mieszkający w Warszawie musieli z niej uciekać, byli wywożeni, wysiedlani. ale potem wracali i odbudowywali to miasto.
No właśnie, zastanawiał mnie ten Radom. Byłem tam raz, prowadziłem jakieś szkolenie. Nigdy jednak nie przyszłoby mi do głowy jechać tam na zakupy.
Inna sprawa, że wystarczy odjechać 100 km od Warszawy, żeby w różnych knajpach poczuć się osobą zamożną. Różnica w cenie jest przytłaczająca. Może stąd bierze się stereotyp "warszawiaka - szpanera"? Jak taki nastoletni gnojek pojedzie gdzieś z kieszonkowym od mamy, która przywykła do cen warszawskich, to widząc lokalne ceny
A ja mieszkam na przemian w Warszawie (studia + praca), i w Poznaniu (tydzień w warszawie, potem tydzień w poznaniu z przyszłą matką moich dzieci...). I powiem szczerze, zarówno w Poznaniu wiedzą o Warszawie tyle co nic, jak i w Warszawie o Poznaniu ;)
Nawet moja luba, która miała podobne zdanie jak autor tego obrazka (który IMO nie przebywał w warszawie non stop dłużej niż 2-3 miesiące, bo miasta nie zna :D)
Komentarze (89)
najlepsze
żenada...
Są ludzie, którzy wydają kilka tysięcy na pierwsze narty w życiu, ale nie sądzę,
Pila potwierdzona na zywym przykladzie!
O koziolkach w Poznaniu wiekszosc tutejszych znajomych nie wie.
Poza tym slaby ten wykop.
Tak was widzi jeden z "hamów" z
Inna sprawa, że wystarczy odjechać 100 km od Warszawy, żeby w różnych knajpach poczuć się osobą zamożną. Różnica w cenie jest przytłaczająca. Może stąd bierze się stereotyp "warszawiaka - szpanera"? Jak taki nastoletni gnojek pojedzie gdzieś z kieszonkowym od mamy, która przywykła do cen warszawskich, to widząc lokalne ceny
Nawet moja luba, która miała podobne zdanie jak autor tego obrazka (który IMO nie przebywał w warszawie non stop dłużej niż 2-3 miesiące, bo miasta nie zna :D)