"Nie sprzedajemy dorosłym dań dla dzieci". Odrębne menu przyczyną awantur
Rosół z marchewką. Nuggetsy plus frytki. Naleśniki z serem i polewą czekoladową. Te dania to klasyka z menu dla dzieci. Restauracje stawiają na pewniaki, by wpasować się w gusta małych klientów. Problem zaczyna się wtedy, gdy potrawy dla dzieci chcą zamówić dla siebie dorośli.
Sebini z- #
- #
- #
- #
- 307
- Odpowiedz
Komentarze (307)
najlepsze
Klienci bowiem spodziewają się że będą tańsze.
Do zwalczenia dodatkowo:
- Dodatkowa opłata za wizytę w większej grupie (nawet od 3 osób się zdarza) + ograniczanie menu w takich wypadkach
- Obowiązkowe "napiwki" (promowane m.in. przez magdalenę ikonowicz specjalnie małymi).
@graf_zero: A ta kasa magicznie to rozwiązuje?( ͡° ͜ʖ ͡°)
@mirkometr: i 4 słomki, bo jestem z kumplami
Pysznie brzmi - sam bym coś takiego zamówił (。◕‿‿◕。)
rosół na kostce rosołowej albo przynajmniej dowalone glutaminianu sodu w innej formie. Przecież gotowanie prawdziwego bulionu zajęłoby za dużo czasu :).
Nuggetsy najtańsze z selgrosa, niska zawartość miesa, dużo przetworzonej skrobi - istny rozpierdziel dla organizmu :D.
Frytki - frytura średniej świeżości, słabo odsączone.
Tak wygląda tego typu żarcie w większości restauracji w PL. Gastronomia polska to januszerka maksymalna, szczególnie w sezonie letnim.
Dzieci nie są problemem, ale rodzice, którzy nad nimi nie panują, nie chcą panować i uwagi traktują jakby plebs przemówił do króla. Jak byłem mały, rodzice zabierali, ale zawsze potrafili
@Sekularyzacja: To nie 500+ jest problemem, tylko nastawienie ludzi "moje zmienia wszystko", "ja jestem najważniejszy" i podobne brednie serwowane jako papka dla mózgu ludziom w reklamach. Potem w eleganckiej restauracji ludzie zachowują się jakby byli w barze dla ochlapusów albo właśnie mamusia przewija dzieciaka na środku stołu, bo akurat zrobił co zrobił. Najgorsi są nuworysze, którym się
Ja bym po prostu oczekiwała, żeby dało się zamówić pół porcji (nawet za ponad pół ceny) normalnego, nieprzekombinowanego jedzenia. Bo w obecnej sytuacji kończy się tak, że dzieci zjadają połowę swoich porcji, a my, rodzice, poza swoim obiadem, dopychamy jeszcze resztkami po dzieciach...
@Niech_moc_bedzie_z_toba: Od kiedy to nawyki żywieniowe dziecka kształtuje się w restauracjach?