Zostajemy „słoikami”, bo nie mamy innego wyjścia.
Żyjemy w dwóch różnych krajach. Pierwszy to Warszawa, drugi to Polska powiatowa. Zostanie słoikiem jest konsekwencją braku alternatywy. To nie pogoń za lepszym życiem, ale ucieczka przed biedą. Na prowincji pracę zdobywa się przez znajomości, a zostanie nauczycielem czy urzędnikiem to szczyt marzeń.
ramzes8811 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 346
Komentarze (346)
najlepsze
@Alojzzy: To szukaj sobie innej pracy jest szczególnie fascynującym zajęciem, gdyż w małym mieście masz 2-3 pracodawców, którzy dodatkowo się dobrze znają. Dlatego nie ma wojen płacowych o pracownika, a bycie spalonym u jednego to bycie spalonym u wszystkich.
@Alojzzy:
Nie do końca, są ludzie o dosyć specyficznych specjalnościach, gdzie nawet w miastach powiatowych 50-150 tys. potrzeba ich może 5-20 osób, wtedy masz może z 2 "zakłady pracy" do wyboru.
Nie każdy ma "ambicje" typu, jak nie tutaj, to jeszcze praca w markecie zostaje.
Dlatego w baaaaardzo wielu zawodach
Po 45 roku sloiki zajely warszawe. Wszyscy jestescie sloikami a udajecie nie sloikow. Praga to teraz patologia i zlodzieje.
Praga i grochow to jest warszawa a wy sloiki z lewej strony wisly do boju! Bo wam warszawke zabieraja.
Haaaaaaaa tfuuuuuu
> 2020
> media odkrywają, że dobrobyt* kończy się za rogatkami Trójmiasta, Wrocławia, Poznania, Łodzi, Warszawy i Szczecina
szok.jpg
* dobrobyt jak na polskie warunki
Podział na Polskę A/B nigdy nie przebiegał po linii zaborów. Wystarczy wyjechać z dużych ośrodków miejskich i zobaczyć jak wygląda codzienne życie i praca w małych miasteczkach.
Mi osobiście się żyje teraz lepiej w powiatowym mieście 100k niż w Gdańsku (gdzie mieszkałem wcześniej).
Mam wykształcenie techniczne, ale nie mam jeszcze na tyle dużo doświadczenia, żebym to ja dyktował warunki jeśli chodzi o wynagrodzenie. W Gdańsku musiałem o byle staż po studiach gryźć się z setkami innych absolwentów i osób bez doświadczenia.
Pamiętam gdy
Komentarz usunięty przez moderatora
@less_is_more: imo szczęście odgrywa ważną rolę bo można mieć takie "szczęście" że pracujesz nad ludźmi, którzy jak przyjdzie co do czego to się jednak na ciebie wypną bo oni też udawali, a jak ci gram tego szczęścia chociaż zostanie to bywa, że wesprze cię ktoś praktycznie obcy. Mnie w życiu malo kto pomógł ale jak już
Już nie chodzi o same zarobi czy pracą, ale np. o pomoc medyczną (dużo przychodni i aptek naokoło) czy o znalezienie partnera, zdecydowana większość kobiet po osiągnięciu odpowiedniego wieku ucieka do dużych miast szukać bogatego samca bo nie chcą się wiązać z biedakami ze wsi albo małych miast.
Wsie i małe miasta po prostu umierają, zostają sami (przed)emeryci którzy nie mają wyjścia
Pomyslec tylko, ze gdyby srodki z 500+ wrzucic w wielkie projekty infrastrukturalne to rozwiazanoby (trwale!) mnostwo trapiacych nas problemow. Spadloby parcie na duze miasta (mniejsze korki, tansze mieszkania, mniejsze tloki, problemy
Dlatego jak jakiś czas temu było słychać rzekome groźby pracowników MOPS, że odejdą od pracy, to parsknęłam śmiechem. Praca jako urzędniczka MOPS-u to wygrana życiowa wszystkich tych moich znajomych, które zrobiły licencjaty z pedagogiki na powiatowych PWSZ. I jak przyspawa się do tego stołka, to się go już trzyma, a nie grozi odejściem, bo w realiach prowincji
polska ma akurat to wielkie szczęście (w przeciwieństwie do krajów takich jak czechy, węgry itp. gdzie faktycznie jest tylko jedno sensowne miasto) że to o czym mówi autor tekstu to absolutnie nie jest prawda i poza stolicą mamy jeszcze inne duże miasta wojewózkie gdzie można godnie żyć i pracować - kraków, wrocław, poznań, gdańsk, a nawet łódź i katowice mają dużo do zaoferowania, bydgoszcz, rzeszów, szczecin i lublin zresztą też
@rosso_corsa: ja jestem takim słoikiem i nie jeczę jakoś, wręcz śmiem zaryzykować stwierdzenie, że minimum połowa słoików jest tam gdzie jest tylko dla pracy czyli musiała a nie chciała. Imo to nie typ, który musiał jest zły tylko ten co jęczy bo jęczy na wszystko albo do tego jeszcze złorzeczy na miasto i ludzi. Człowiek taki
Dobrze chyba wszystkim zrobiłoby nieco zluzowanie z obsesją na punkcie wytykania innym hipokryzji. Człowiek to naprawdę nie jest maszyna,
Urodziłem się w miasteczku powiatowym ~8k mieszkańców
Wtedy tam była
1. Filia FSO (robili silniki)
2. Filia FMŻ (bizony itp.)
3. Filia Unitry (tłukli Kasprzaki)
.... plus kilkadziesiąt mniejszych zakładów zatrudniających ludzi, a we wsi (od roku miasteczku ~2,5k mieszkańców) była filia WSK (robili części do samolotów na potrzeby okęcia)
Teraz po tym
Nie ma śladu, bo się nie opłaca teraz produkować na miejscu ze względu na mimo wszystko droższą siłę roboczą, a poza tym nie oszukujmy się - komunistyczne zakłady zatrudniały trzy razy więcej ludzi niż było potrzeba, pracowały nieefektywnie i nie chodziło o jakość, tylko o ilość, o wyrobienie norm. A nawet jakby komuś zależało na jakości to nie było zaplecza naukowego i promowania innowacyjności. Nawet jeśli któreś przedsiębiorstwo
@muwatilis: Powiedz to niemcom. Im jakoś się opłaca nawet kiedy płacą w euro.
Że nie wspomnę o warszawce i okolicznych pipidówkach.
@muwatilis: Bólszit. Te zakłady były pomyślane na maksymalizację produkcji i gdyby te miasteczka były większe to zatrudniły by więcej ludzi, ale ich nie było. Sam
Ale też najlepsze rozwiązanie, mieszkasz sobie poza miastem i masz stałą pewną pracę, czego ci więcej do życia potrzeba? Będąc korpo-szczurem w dużym mieście żyjesz jak królik w klatce, dusisz się.
Co za bzdety (-‸ლ) Co to ma być? Artykuł sponsorowany Warszawy? Naganianie naiwniaków żeby przybywali do stolicy i za wszelką cenę chcieli tam żyć bo jak nie, to czeka ich przegrane życie? A co oferuje Warszawa takiego, czego nie może zaoferować Kraków, Poznań czy Gdańsk? Aha wiem, blichtr europejskiej stolicy, kina, teatry i Sejm, chodniki po których stąpali najważniejsi ludzie w
Komentarz usunięty przez moderatora
Wiesz dlaczego? Bo różnica w zarobkach to nie 500 zł a znacznie więcej, pod