Depresja jest bardzo podstępna. Niezauważalnie buduje swoją ciemną duszę zaraz obok tej pierwotnej. Niepostrzeżenie, krok po kroku buduje oddzielny byt wewnętrzny do którego się przyzwyczajamy, a gdy wydostanie się już na powierzchnię, nie potrafimy się oprzeć wrażeniu, ze to cześć nas. Ciemna strona księżyca obraca się powoli w naszą stronę i nie pozwala się zatrzymać. W punkcie kulminacyjnym stajemy przed faktem dokonanym posiadania czegoś “w sobie” co nie daje nam spokoju. Za
Napisałem to ponad dwa lata temu, jeszcze przed leczeniem. Teraz już ponad pół roku po zakończonym leczeniu (z jednym nawrotem), nie poznaję tego co napisałem. Trudno zrozumieć drugiego człowieka w depresji jeśli - jak widać - ciężko zrozumieć samego siebie w takim stanie.
Dobre ujęcie problemu, choć trochę zbyt poetyckie.
Depresja = uważasz, że świat jest do dupy jako ogół, "dusisz się", wszystko jest nie tak choć jest tak jak było zawsze. Tak naprawdę to nie świat jest do dupy tylko twoje własne doświadczenia/przemyślenia stanęły w sprzeczności ze złudzeniami nabytymi samemu czy wpojonymi przez innych. Boisz się jednak do tego przyznać (nawet tylko o tym pomyśleć) bo żal ci ich odrzucić, jesteś do nich zbyt
To jest trudna choroba, bo psychiczna. Oczywiście jest to zaburzenie psychiczne.
Ponadto w Polsce jest bardziej bagatelizowana niż na zachodzie i często ogranicza się do "mądrych" diagnoz: "leń któremu się nic nie chce" Ludzie nie rozumieją jak poważne jest to zaburzenie a do tego dochodzi, szczególnie w mniejszych miejscowościach napiętnowanie osób z zaburzeniami psychicznymi: "o patrzcie to ten co do psychiatry chodzi. Pewno świr, odkręci gaz i nas wysadzi w powietrze. Bójmy
No to opowiedz sam o swojej chorobie kolczyk. Posłucham, może i kinlejowi styl wypowiedzi przypasuje. I nie chodzi ,ze tym się ktoś chwali. Chyba nie zrozumiałeś sedna sprawy i problemu.
W obecnych czasach, gdy ktoś wybiera się do psychiatry wykryją u niego każdą chorobę. Prawdą jest, że albo każdy jest chory albo sobie choroby wmawia. Często mam dołki, rzadko z kimkolwiek rozmawiam, zamykam się w sobie, ale to już w mojej gestii czy dam się pociągnąć na dno czy nie. Jak słabym trzeba być by nie umieć poradzić sobie z samym sobą? Sama nigdy nie wybiorę się do żadnego psychologa, bo po
Komentarze (19)
najlepsze
Depresja = uważasz, że świat jest do dupy jako ogół, "dusisz się", wszystko jest nie tak choć jest tak jak było zawsze. Tak naprawdę to nie świat jest do dupy tylko twoje własne doświadczenia/przemyślenia stanęły w sprzeczności ze złudzeniami nabytymi samemu czy wpojonymi przez innych. Boisz się jednak do tego przyznać (nawet tylko o tym pomyśleć) bo żal ci ich odrzucić, jesteś do nich zbyt
Ponadto w Polsce jest bardziej bagatelizowana niż na zachodzie i często ogranicza się do "mądrych" diagnoz: "leń któremu się nic nie chce" Ludzie nie rozumieją jak poważne jest to zaburzenie a do tego dochodzi, szczególnie w mniejszych miejscowościach napiętnowanie osób z zaburzeniami psychicznymi: "o patrzcie to ten co do psychiatry chodzi. Pewno świr, odkręci gaz i nas wysadzi w powietrze. Bójmy