@interrNET: Oczywiście, że przyczyną było nie ustąpienie pierwszeństwa, ale: a) jadąc wolniej kierowca miałby szansę na uniknięcie wypadku b) jadąc wolniej skutki takiego wypadku byłyby znacznie mniejsze - samochody zapewne "zatrzymałyby" się na sobie, nie byłoby odbicia, które niemal kosztowało zdrowie lub życie niewinnego przechodnia
@mielonkazdzika: Tak zginęła siostra mojego dziadka - nie odskoczyła a znak przeciął ją jak gilotyna. Zanim ktoś wezwał karetkę i policję to ktoś inny zdążył ukraść torebkę z portfelem i dokumentami, dlatego dopiero zgłoszenie zaginięcia na policję pomogło ustalić co się stało.
Czyja wina? Zgodnie z przepisami to srebrny Passat wymusił. Ale tak na chłopski rozum patrząc, nikt poruszający się po zatłoczonym mieście i zatłoczonym skrzyżowaniu, nie zakłada że jakiś o---------c będzie jechał setką prawym pasem.
Mój przyjaciel z pracy zginął przygnieciony takim znakiem, dusza człowiek. wypadek Co ciekawe pracował na kopalni paręnaście lat. Pamiętam jak mi opowiadał, że widział na własne oczy jak facet umiera przygnieciony żelastwem na dole. Po tym zdarzeniu zostawił kopalnię i poszedł do wojska, a że nie miał pomysłu na życie to po służbie wrócił tam spowrotem. W dzień swojej śmierci wysłał lotka "bo czuje, że będzie miał szczęście". Następnego dnia czekaliśmy na
@Nagash: > Wykonujący czynności policjanci ustalili, że samochód, który wjechał na chodnik nie miał aktualnych badań technicznych.
Nie wiesz jaki był finał sprawy ? Gość z tego powodu musiał płacić odszkodowanie, rente rodzinie albo cos ? Bo to chyba ważny problem dla ubezpieczalni ?
Komentarze (61)
najlepsze
a) jadąc wolniej kierowca miałby szansę na uniknięcie wypadku
b) jadąc wolniej skutki takiego wypadku byłyby znacznie mniejsze - samochody zapewne "zatrzymałyby" się na sobie, nie byłoby odbicia, które niemal kosztowało zdrowie lub życie niewinnego przechodnia
Raczej niczym katowski topór. To się mogło skończyć odrąbaniem np. ramienia...
@mielonkazdzika: czy aby na pewno?
wypadek
Co ciekawe pracował na kopalni paręnaście lat. Pamiętam jak mi opowiadał, że widział na własne oczy jak facet umiera przygnieciony żelastwem na dole. Po tym zdarzeniu zostawił kopalnię i poszedł do wojska, a że nie miał pomysłu na życie to po służbie wrócił tam spowrotem. W dzień swojej śmierci wysłał lotka "bo czuje, że będzie miał szczęście". Następnego dnia czekaliśmy na
Nie wiesz jaki był finał sprawy ? Gość z tego powodu musiał płacić odszkodowanie, rente rodzinie albo cos ? Bo to chyba ważny problem dla ubezpieczalni ?