Kobiet nie opłaca się zatrudniać, czyli szczery głos przedsiębiorcy
"Nie stać mnie na zatrudnienie kobiet. Gdy pojawia się wizja dziecka, to one po prostu dostają jakiegoś świra, a mi się budżet wali na łeb i na szyję" — mówi w rozmowie z MamaDu przedsiębiorca prowadzący małą firmę.
uknot z- #
- #
- #
- #
- #
- 470
- Odpowiedz
Komentarze (470)
najlepsze
Masz rację znam osobę która prowadzi własną firmę jak zatrudniał ludzi to z kobietami rozmawiała jego żona.
Niby wszystko ładnie pięknie lecz potem jedna zaciążyła i 2 lata w plecy, bo pojawiała się w firmie do tygodnia czasu i L4. Żona właściciela przejęła za nią obowiązki potem kolejna ciąża więc się wkurzyli i babę zwolnili, długo chodzili i po prawnikach i ją wywalili. Przyszła inna kobieta zaciążyła i do
Zgodzę się, ale to tylko w przypadku gdy kobieta jest wisienką na torcie, bo gdy pojawia się więcej kobiet, od razu zaczyna się to o czym mowa powyżej.
@LeftShift: Panowie pracujący w IT w ogóle stanowią specyficzną grupę zawodową (są nawet socjologiczne badania naukowe na ten temat). Upraszczając - są fascynatami swojej pracy i mają nieustanną skłonność do udowadniania innym swojej wyższości. Do tego dochodzą przeciętne zdolności interpersonalne, skupienie na własnej działce i fatalna atmosfera w pracy gwarantowana.
@LeftShift: To
Co to obchodzi tego przedsiębiorcę, że jego pracownica podczas nieobecności w firmie rodzi przyszłego podatnika?
Żadne rozwiązanie systemowe nie jest dobre dopóki się najzwyczajniej w świecie przedsiębiorcy nie opłaca - i to w skali mikro. Mozna zaklinać rzeczywistość jak bardzo się tylko chce,
@majwsik: Moja żona pracowała prawie do końca, przestała jak jej brzuch zaczął przeszkadzać w prowadzeniu samochodu. Do tego znalazła na swoje miejsce polecone zastępstwo. Dla pracodawcy zmiana była praktycznie niewidoczna.
Natomiast część koleżanek w 4 tygodniu ciąży na L4 bo jej się należy. W dupie ma projekty, kolegów w zespole itp. Jej
Oby na 1,5 roku. Często od razu idą zaraz na drugie macierzyńskie, bo drugie dziecko.
Ale czemu się dziwić: dziewczyny starają się korzystać z możliwości. A, że Państwo jest chore i robi wszystko, by uwalać mały biznes i rodziny, to właśnie tak wygląda: że bardzo często dla dla dziewczyn umowa o pracę = zajście w
@simperium: Srednia dzietnosc kobiet w Polsce to 1.3. Oznacza to ze tylko 1 na 3 kobiety bedzie miala 2 dziecko. A doliczajac do tego te ktore beda mialy 3 i wiecej, wiekszosc bedzie miala 1 dziecko.
Kobiety w Polsce zachodza w ciaze w wieku 27 - 32 lata. Wiesz ile kobiet jest na rynku pracy ktore sa w innym wieku niz
@simperium: Taa, a przed chwila wiek 25-35 to nieatrakyjny... Pracuje mniej wydajnie, bo praca to cale zycie (dzieci wyjachaly), ciezej czegos nauczyc (20 lat przed emerytura)... przesady i mity
Srednia wieku pierworodek to 27 lat w polsce (w europie jest to blizej 30). Wiec masz racje moje liczby powinny pokazywac 24 - 30...
A teraz mój punkt widzenia jako kobiety. Kiedyś będę mieć dzieci i najfajniej by było, gdybym mogła im dać swój czas i uwagę, pobyć z nimi, gdy będą małe, gdy będą chore i je wychowywać.
Obecnie pracuję od 8 do 19
@asique: Szacunek. Bardzo rozumogodnościowe rozwiązanie.
Wiecie co jest najbardziej p------e w tym kraju teraz? Że mówią nam jak to powinniśmy mieć dużo dzieci, ponad 2, bo za mały przyrost naturalny, wymieramy itp. A może mi ktoś powiedzieć jak w tym kraju można mieć trójkę dzieci przy dwóch pracujących rodzicach? Dzieciaki chorują non stop, w radiu pediatra mówił że dla dziecka 12 chorób w ciągu roku to norma, przy każdej chorobie około 2 tygodnie to prawie pół roku zwolnienia! A co jak jest trójka? Jedno przez drugie choruje.
Praca obu rodziców w takim wypadku to po prostu fikcja. Jedno musi siedzieć i zajmować się domem, dziećmi, siedzieć z chorymi i zabawiać zdrowe. Ile trzeba zarabiać aby z jednej pensji utrzymać pięcioosobową rodzinę w warunkach takich żeby pomoc społeczna nie przyszła zabrać dzieciaki? W Warszawie 5000 zł to byłoby mało. Ile osób zarabia te 6000, 7000 zł i ma gwarancję że nie straci pracy przy jakiś redukcjach? (wypokowych informatyków nie liczymy, oni nie zamaczają a co dopiero mówić o dzieciach).
I
Zaczęły się schody: nie mogła się umówić na prześwietlenie rentgenowskie, ciągle coś nie pasowało, terminy złe i w ogóle. Zaczęła pracę, było ok, ale w badaniach wciąż brakowało tego prześwietlenia, rodzice naciskali, bo przepisy itd. W końcu się wydało. Po 10 dniach pracy (trochę
Kluczowe było to, że laska przyszła i