Wpis z mikrobloga

tl;dr brak.

Siedzisz sobie i scrollujesz mirko, czy inszego 9gaga, niedzielny chill, dzień jak co dzień. Czasem zaplusujesz i smutniesz na widok kolejnego wpisu spod #przegryw #tfwnogf czy innego #gorzkiezale. Czasem nawet sam się czymś tam podzielisz i inni plusem złączą się z Tobą w feelsach. A może jesteś nawet w związku? W sumie to często się kłócicie albo czujesz jak rutyna Was dobija. Ale przynajmniej nie jesteś jednym z tych samotnych przegrywów.

W sumie to jesteś niezadowolony z swego życia, wiesz że nie tak to ma być. Chciałbyś więcej. Albo jesteś na tyle fuksiarzem, by było ok. Ale wciąż, marzenia i ambicje na coś więcej i coś lepszego gdzieś tam w środku się tlą.

Jeśli ktoś by Cię teraz spytał czego chcesz, pewnikiem rzucisz "szczęścia". Może już nawet ogarnąłeś, że szczęście to droga, a nie destynacja, więc powiesz coś w stylu "satysfakcjonującej pracy na co dzień, udanych chwil z piękną, rozumiejącą Cię miłością, góry hajsu dającego upragnioną wolność".

Tylko, że Ty tak naprawdę nie chcesz tego wszystkiego. Uwiłeś sobie gniazdko, ułożyłeś (czy bardziej zaakceptowałeś) już swoją rzeczywistość. Jest jak jest. Na pytanie o marzenia i ambicje odpowiesz coś innego, ale w istocie wystarczy Ci to, co już masz. Choćby było przeciętne, nijakie lub zgoła c-----e.

Nie tylko nie chce Ci się sięgnąć po coś więcej, ale się tego boisz. Wcale nie chcesz lepiej płatnej pracy. Nie chcesz szukać pomysłu na swoją firmę, a jeśli taki masz już w głowie ułożony, to wcale nie chcesz go realizować. Nie chcesz najlepszej dziewczyny, jaką możesz poznać. Nie chcesz realizacji marzeń, jak nowe ferrari, czy podróż po świecie bez żadnych bagaży.

Nie chce Ci się robić nowych kursów i certyfikatów, uczyć języków. Nie chce Ci się przeprowadzać do innego miasta za lepszą pracą. Nie chce Ci się ćwiczyć asertywności i umiejętności interpersonalnych. Nie chce Ci się ćwiczyć charakteru i determinacji.

Nie chce Ci się po pracy szukać pomysłów na biznes, choć powiesz, że chcesz być na swoim i etat ssie.

Boisz się otworzyć na nowe znajomości, choć narzekasz na samotność i rutynę. Boisz się zostawić obecny związek, w którym tkwisz już z przyzwyczajenia i wygody. Boisz się podejść to tej najpiękniejszej dziewczyny, choć marzysz by ją poznać. Boisz się opuścić (złudnie) bezpieczną przystań comiesięcznej (nędznej, ale wystarczającej na jakieś tam życie) wypłaty w obecnej pracy, choć marzy Ci się bogactwo. Choć o tym śnisz co noc, boisz się sprzeciwić rodzicom, znajomym, by rzucając wszystko ruszyć w nieznany świat.

Wcale nie chcesz tego wszystkiego, na myśl o czym ślinisz się, marząc. Boisz się drogi do tego. Wyruszyć na nią, to złamać nawyki, porzucić to co bezpieczne, narazić na ból. Doświadczyć nieznanego i zaryzykować porażkę. A Ty wcale tego nie chcesz.

#przemyslenia #motywacja
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mRzielony: "Jesteśmy średniakami historii. Bez celu. Bez miejsca. Nie przeżyliśmy wielkiej wojny, ani wielkiego kryzysu. Nasza wielka wojna to wojna duchowa. Nasz wielki kryzys to całe nasze życie. Telewizja wychowała nas w wierze, że będziemy kiedyś milionerami, gwiazdami, idolami. Nieprawda. Powoli to do nas dociera. I jesteśmy bardzo feelsujący"
  • Odpowiedz