Wpis z mikrobloga

Polecam wszystkim takiego współlokatora. #!$%@? wprowadził się do mnie bez pytania już prawie tydzień temu, na początku dwa razy próbowałem go złapać żeby wypuścić na zewnątrz, ale miota się jak szatan, skacze i biega jak #!$%@?, przez okno otwarte cały dzień też nie miał zamiaru jak dotąd wyjść, więc postanowiłem przestać próbować się go pozbyć i zaakceptowałem nowego mieszkańca. Cholera go wie gdzie siedzi w dzień, ale nocą wyłazi i biega po pokoju, odwdzięczając się za gościnę łapaniem różnych latających gówien. Dziś najwyraźniej stwierdził że czas przełamać lody i zaprzyjaźnić się ze mną, bo zamiast ganiać muchy w rogu pokoju, przycupnął sobie wygodnie na moim biurku, raz próbował nawet upolować mój kabel od myszki O_O Taki wariat z niego.

Pytanie do ekspertów od wszystkiego mam takie - czy to pocieszne stworzenie jest w stanie długo pożyć w domu, czy raczej bidny zdechnie za kolejnych parę dni z braku wystarczającej ilości pożywienia i lepiej jednak zaczaić się i jakoś go złapać, po czym wypuścić na dwór? Jeśli trzeba to jakoś to zrobię, ale będzie mi go brakowało :<

TL;DR Mam pasikonika. Kocham mojego pasikonka.

#owady ##!$%@? #pasikonik
Pobierz
źródło: comment_H61G0wBHl7b2vNMsOtGyBZgk7m79vqbS.jpg
  • 51
@Shaki: w niewiedzy oraz nieświadomości, w ciągu oststnich kilku dni, również żyłam z takim wspólokatorem, jednego uśmierciłam dziś, jednego poznym popoludniu w sobotę... nie wiem czy od początku było ich dwóch, czy ten drugi to zapełnienie luki po pierwszym, ale nie o tym chciałam, od piątku wieczora dopadło mnie strasznę swędzenie stóp (tak myje się, to nie tego rodzaju świąd), w sobotę rano miałam obie łydki w niezliczonych bąblach, wyglądało na