Wpis z mikrobloga

4 sierpnia 1944 - 4 dzień Powstania

piątek

Niemieckie samoloty zarzucają ulotki wzywające ludność do opuszczenia miasta. Ultimatum pozostaje bez echa.

Rozpoczęła się Rzeź Ochoty. Między 4 a 25 sierpnia Niemcy wymordowali ponad 10 tysięcy jej mieszkańców - mężczyzn, kobiet i dzieci. Około 10 rano oddziały z RONA (kolaboranci rosyjscy) rozpoczęły serię morderstw, gwałtów i rabunków na ludności cywilnej z ul. Opaczewskiej. Luźne grupy RONA wpadały do mieszkań, wyrzucając lokatorów, strzelając do starców lub ociągających się z opuszczeniem lokalu. Wększość budynków ul. Opaczewskiej w tym dniu spłonęła. W dniach 4 i 5 sierpnia ludzi mordowano także w pobliskich ogródkach działkowych, a do piwnic okolicznych domów, w których ukrywali się ludzie, wrzucano granaty.

4 i 5 sierpnia zginęli również lokatorzy domów: Grójecka 20B (160 ofiar), Grójecka 24 (około 40 ofiar), Grójecka 62 i Grójecka 81 (kilkanaście ofiar). Zabijano głównie młodych mężczyzn podejrzewanych o udział w Powstaniu. Około 70 mieszkańców domu przy ul. Grójeckiej 104 zabito, wrzucając granaty do piwnicy, w której się ukrywali.

Pod koniec dnia Niemcy utworzyli przy ul. Grójeckiej 95 na tzw. Zieleniaku obóz dla polskiej ludności wypędzanej z Warszawy. Był to zwykły plac targowy, otoczony murem. Budki dozorców zamieniono na wartownie. Nie było tam żadnych urządzeń sanitarnych ani ujęć wody. Bandyci z RONA oczywiście nie zawracali sobie głowy dostarczaniem żywności uwięzionym. W kolejnych dniach w tym właśnie miejscu miejscu doszło do masowych mordów, gwałtów i rabunków.

Podczas ataku na powstańczą redutę w budynku Monopolu Tytoniowego na Ochocie, niemieccy policjanci wykorzystali grupę cywilów jako żywą osłonę. Wielu zakładników zginęło w krzyżowym ogniu, część zdołała uciec na tereny kontrolowane przez powstańców.

Wiosna 1945, ekshumacja ofiar mordów na Ochocie: http://bi.gazeta.pl/im/2e/bf/da/z14335790Q,W-1945-r--w-Warszawie-zwloki-odnajdowano-w-piwnica.jpg

Żołnierze RONA w Warszawie w 1944 roku: http://img.sadistic.pl/pics/12026da92df2.jpg

Widok był przerażający. Sparaliżował nas strach i nie mogliśmy oddychać. Kilkunastu żołnierzy wbiegło do budynku i zaczęło plądrować. Potem oddali strzały i krzyczeli: *Raus! Wychodzicie skorej! Schnell!* Wszyscy mieszkańcy tego domu pobiegli do wyjścia, gdzie ponownie usłyszeli rozkazy: *Hände hoch! Ruki wwierch! Pod stienku!* Ustawiono ich pod ścianą od ulicy; ludzie stali twarzą do muru i trzymali ręce w górze. Oddział szturmowy stał kilka metrów dalej z karabinami maszynowymi w garści. Ludzie zaczęli krzyczeć: *Litości!*. Horror narastał. Przez chwilę była cisza, dobiegał tylko dźwięk przeładowywanej broni. Potem zostali rozstrzelani.


- relacja Jerzego Jankowskiego, 12 lat

Byliśmy stłoczeni razem. Stałam na skraju grupy, a obok, w odległości jakichś pięciu metrów, nasi oprawcy spokojnie przygotowywali się do strzelania z broni maszynowej, podczas gdy inni robili zdjęcia. Rozległa się salwa, a potem krzyki i jęki. Poczułam, że jestem ranna i straciłam przytomność. Po jakimś czasie odzyskałam zmysły. Słyszałam, jak wykańczają rannych, nie ruszałam się, udając martwą. Zostawili jednego Niemca na warcie. Mordercy podpalali sąsiednie domy, duże i małe. Żar mnie parzył, dym dusił, a moja sukienka zaczęła się palić. Próbowałam ostrożnie zdusić płomienie.


- Aleksandra Kreczkiewicz, świadek masakry przy wiadukcie na ul Górczewskiej

4 sierpnia rozgrywa się także pierwszy epizod Rzezi Woli. Za masakry odpowiedzialni byli głównie zbrodniarze z Brygady SS Dirlewanger. Atak był szokiem dla cywilów na Woli; gdy się zaczął, początkowo naprawdę myśleli, że zwiastuje on początek sowieckiej ofensywy. Wszystko szybko się wyjaśniło i przerażeni mieszkańcy obserwowali, jak dom po domu jest okrążany i niszczony. Pierwsze egzekucje miały miejsce na trenie fabryki Kazimierza Franaszka oraz przy wiadukcie kolejowym na ul. Górczewskiej.

Ludność cywilna biegnąca ulicami Woli: http://histmag.org/grafika/articles8/wola/Bundesarchiv_Bild_101I-695-0412-15_min_555x366.jpg

Ludność cywilna Woli prowadzona ulicą Wolską, przypuszczalnie w pierwszych dniach sierpnia: http://www.newsweek.pl/g/i.aspx/720/0/newsweek/634793671535930000.jpg

Wyszliśmy przez bramę nie wiedząc, że na rogu ul. Dworkowej jest poczta zajęta przez Niemców. Niemcy tam byli z karabinami maszynowymi. Kiedy przebiegaliśmy przez ulicę do swojego domu, to z karabinów maszynowych wszystkich zastrzelili. Zginął, między innymi, mój dziadziuś, który trzymał mnie na rękach, moja siostra, mój sąsiad...


- relacja Jadwigi Szczęścik-Peruckiej (świadek masakry na ul. Olesińskiej)

W zajętych przez okupanta kwartałach Mokotowa trwa mordowanie ludności cywilnej. Na ulicy Olesińskiej Niemcy wybijają granatami ok. 200 mieszkańców spędzonych uprzednio do piwnic.

Trwały egzekucje w więzieniu Stauferkaserne. Tego dnia Niemcy na chybił trafił wybrali spośród więźniów około 45 mężczyzn, których następnie wyprowadzili partiami po 15 i rozstrzelali poza terenem koszar. Wśród zabitych znajdował się prawosławny pop, któremu SS-mani kazali śpiewać przed rozstrzelaniem. Zwłoki pogrzebano na terenie położonego naprzeciwko Stauferkaserne więzienia mokotowskiego.

#rzezwarszawy1944 #powstaniewarszawskie #historia #warszawa
j.....a - 4 sierpnia 1944 - 4 dzień Powstania

piątek



Niemieckie samoloty zarzucaj...

źródło: comment_mYHN9DmeNlyzhGIXpiLh1uU6Y0wQ2hR0.jpg

Pobierz
  • 1
Rozpoczyna działalność powstańcza Poczta Polowa, której roznoszeniem zajmują się najmłodsi harcerze. Krótkie (25 słów) wiadomości obiegają miasto i pomagają komunikować się rozdzielonym rodzinom.

- W pierwszym okresie powstania ludność cywilna prawie na rękach nosiła powstańców, a już szczególnie takich młodych smarkaczy, którzy przychodzili z listami. Także czasem można było cukierka dostać.


- Tadeusz Jarosz, głównodowodzący pocztą