Aktywne Wpisy

Glock17 +41
Jaki jest sens życia jeśli będąc facetem ma się ze 170 cm wzrostu?
W dzieciństwie będziesz wyzywany od kurdupli, w czasach nastoletnich będziesz pierwszym wyborem do gnębienia przez rówieśników naładowanych hormonami wywołującymi agresję i w dorosłym życiu jedyna partnerką do zaspokojenia wiadomo jakich potrzeb będzie twoja ręką.
#depresja #fobiaspoleczna #samobojstwo
W dzieciństwie będziesz wyzywany od kurdupli, w czasach nastoletnich będziesz pierwszym wyborem do gnębienia przez rówieśników naładowanych hormonami wywołującymi agresję i w dorosłym życiu jedyna partnerką do zaspokojenia wiadomo jakich potrzeb będzie twoja ręką.
#depresja #fobiaspoleczna #samobojstwo

Poza-kontrolo +40
Wybory w Polsce
Widać doskonale że mimo 8 ciężki lat pod rządami PiS, opozycja dalej nie potrafi zyskać przewagi w sondażach. Czy jednak kogokolwiek to dziwi? Kto tak szczerze głosuje na KO, PSL czy Hołownie? Większość osób które znam głosują tylko "przeciwko kaczorowi". Przecież to jest niemożliwe żeby cała masa ludzi, specjaliści, PR-owcy itd. nie potrafili pokierować tymi głąbami przed wyborami i pokazać czego chcą ludzie.
Wydaje się że politykom opozycji podpowiada
Widać doskonale że mimo 8 ciężki lat pod rządami PiS, opozycja dalej nie potrafi zyskać przewagi w sondażach. Czy jednak kogokolwiek to dziwi? Kto tak szczerze głosuje na KO, PSL czy Hołownie? Większość osób które znam głosują tylko "przeciwko kaczorowi". Przecież to jest niemożliwe żeby cała masa ludzi, specjaliści, PR-owcy itd. nie potrafili pokierować tymi głąbami przed wyborami i pokazać czego chcą ludzie.
Wydaje się że politykom opozycji podpowiada





odpowiem, że ja nie po to uczyłem się #webdev i grafiki komputerowej, żeby czyścić po kimś kible. Ale czyściłem. Co ważne, wyłącznie z wyboru, nie musiałem tego robić i mogłem ten czas poświęcić na pracę nad zleceniami. Co prawda tamten wpis nie tylko jest już usunięty, ale i afera ostygła, jednak dopiero teraz mam chwilę aby o tym napisać. Oto jak to było. #coolstory
Grafiki początkowo uczyłem się w czasach, gdy nie było internetu. Z helpów, kserowanych książek i metod prób i błędów. Corel, Photoshop, 3D Studio (przed MAX). Gdy pojawił się internet po pewnym czasie zabrałem się za HTML, Java Script i PHP. O CSS wtedy wyłącznie teoretyzowano. A więc nie chodziłem na studia z tych kierunków, bo one nie istniały. Wszystkiego uczyłem się sam.
Z taką wiedzą wyjechałem zagranicę - bo zakochałem się w mieszkającej w Belgii Polce, nie wyjechałem dlatego, że było mi tu źle. Pracowała ona m.in. w firmie IT (jako sprzątaczka), ale znała się z właścicielami i tak nawiązałem swoje pierwsze kontakty tam.
Z czasem zlecenia miałem w miarę regularnie i było w porządku. Jednak siedzenie cały dzień przed komputerem ma swoje minusy - człowiek się nie rusza i ciągle siedzi w domu. Co prawda pracowało mi się bardzo fajnie - kawka i papierosek, brak szefa smędzącego nad głową, ale ileż można siedzieć w tym samym miejscu. Wieczorami wychodziłem głównie w weekendy, bo moja dziewczyna nie miała ochoty w tygodniu ze zmęczenia. Dlatego chętnie brałem co jakiś czas jakieś fizyczne prace, żeby się poruszać i wyjść z domu. Byłem pomocnikiem budowlańców, sprzątałem garaże, czyściłem stajnie z końskiego łajna. Nie tyle mi to przeszkadzało, ile cieszyło, bo po takim dniu ciężkiej pracy czułem się bardzo dobrze, takie przyjemne zmęczenie fizyczne, którego na co dzień mi brakowało. Brałem takie roboty nie częściej niż raz w tygodniu. Dostawałem cynki od znajomych Polaków lub znajomych znajomych, że jest coś do zrobienia.
Z ciekawostek - pomagałem tam budować więzienie i przemyciłem aparat cyfrowy, który wtedy był rzadkością (było to ponad 10 lat temu). Kiedyś może zrobię foto-relację tutaj, jak się dokopię do starych archiwów.
Ale najlepiej w przeliczeniu na godzinę zarobiłem tam, gdy zgodziłem się na niezapowiadające się nadzwyczajnie zlecenie - bycia dziadkiem klozetowym na zawodach hippicznych. Moim zadaniem było utrzymanie kibli w czystości, w zamian za to mogłem pobierać opłatę o wysokości 0,30 euro dla siebie, miałem darmowe żarcie i piwo w dowolnych ilościach.
Rzecz w tym, że nie miałem pojęcia ile mogę zarobić. Nie wiedziałem, jak duże będą zawody i ilu może być klientów. Istniało ryzyko, że zarobię marnie. Pomyślałem - przynajmniej mnie nakarmią i dadzą piwo, a na bilety metra i autobusowe pewnie uda mi się zarobić (nie jechałem autem z powodu tego gratisowego piwa).
Tutaj dygresja. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, może stąd, że w dzieciństwie (w wieku 7-9 lat) z przerwami spędziłem około roku w szpitalach, z czego większość tego czasu wynikała z błędu lekarskiego (inna historia). Czego tam się naoglądałem, to moje. I może z powodu tych widoków jakoś nigdy nie brzydziło mnie gówno czy coś podobnego - obsranych dzieciaków na oddziałach się naoglądałem tyle, że przestało mnie to ruszać. Zdarzało się, że leżeli obsrani po godzinę lub dwie, gdy nie zdążyli do łazienki, bo pielęgniarki miały na to #!$%@? - coś jak dziś w niektórych oddziałach geriatrycznych czy domach starców. To były czasy, gdy godziny wizyt były ściśle określone i przestrzegane, więc rodzice nie mieli jak interweniować i nie widzieli swoich pociech w takim stanie. W każdym razie skoro w łóżku obok leżał twój kolega - brat w niedoli, to trzeba było z nim zagrać w karty nawet wtedy, gdy dostał sraczki i czekał na pielęgniarkę, bo wcześniej on ci przyniósł herbatę gdy nie mogłeś się ruszyć wcale albo podzielił się słodyczami od rodziców.
Później mieszkałem już jako dorosły przez wiele lat w domu z szambem i kilka razy trzeba było przetkać rurę łączącą dwa szamba - zapach nieprzyjemny, ale nigdy nie miałem odruchu wymiotnego leżąc z głową nad szambem i pchając prętem w rurę... :)
No więc może inni mają inaczej, ale mnie nie przeszkadzała perspektywa roboty jako dziadka klozetowego, poza tym chciałem dać odetchnąć dziewczynie po całym tygodniu sprzątania, bo inaczej ona by to wzięła.
A więc jestem dziadkiem klozetowym. Większość ludzi daje 0,5 lub 1 lub 2 euro i nie chce reszty. Po godzinie miałem już opracowany system - w miseczce zostawiałem maksymalnie jedną monetę 1 euro, reszta mniejsze nominały. I gdy ktoś dawał mi banknot 5 euro, jako resztę otrzymywał pełną garść eurocentów. Nie każdy miał gdzie je włożyć, a ja mówiłem, że za te 5 euro może do końca zawodów (trwały od piątku do niedzieli) wchodzić gratis. W ten sposób zarobiłem pierwszego dnia w sumie kilkaset euro.
Z ciekawostek - jestem pewien, że co najmniej kilka osób mnie naciągnęło na ten "abonament", gdy wieść się rozniosła, bo ja nie robiłem żadnych notatek, bo niby jak - z dowodu miałem ich spisywać? Było im szkoda dać 0,30 euro. Jeśli myślicie, że szczyty cebulactwa są wyłącznie w naszym kraju, to się mylicie.
Co mogę powiedzieć o samej robocie. Kilka razy musiałem nie tylko czyścić kibel, ale też podłogę a nawet ścianki z gówna, z takim ciśnieniem szła sraczka niektórym. Jedzenie na miejscu było raczej dobre, ja się nie strułem, ale upał był, więc nie trudno o to gdy ktoś ma delikatniejszy żołądek. Generalnie mam podobne wrażenia jakie ma mój wujek prowadzący noclegi - statystycznie to kobiety pozostawiają po sobie większy syf w kiblach. Niektórym nie chciało się nawet wrzucić podpaski do śmietnika, który był w każdej kabinie i jeb podpaską na podłogę obok kosza. Zdarzyła się nawet niezwinięta... Miałem pudełko rękawiczek jednorazowych, zużyłem prawie całe w 2 dni.
Wielu klientów i ludzi z obsługi imprezy mnie zagadywało gdy siedziałem przy stoliku obok kibli, bo się nudzili w przerwach pomiędzy zawodami i byli ciekawi mojego akcentu (rozmawiałem po angielsku, po francusku i flamandzku miałem wyuczonych jedynie kilkanaście podstawowych zwrotów). W ten sposób złapałem kilku klientów na rozwiązanie ich problemów z komputerami w domu, bo pytali się, czym się zajmuję na co dzień.
Drugiego dnia (sobota) były najważniejsze zawody. Nazbierało się ponad 700 euro. Ale nie myślcie sobie, że ja tam rano sobie sprzątnąłem i później siedziałem. Chodziłem sprawdzać czystość co kilku klientów, w szczycie w zasadzie co chwilę myłem po kimś kibel. Kilka razy też zdarzyło się, że nie zdążyłem zainterweniować i jedyny wolny kibel był obsrany, co wytykali mi klienci.
Zresztą jakości mojego mycia kibli nauczyła mnie moja ówczesna dziewczyna, bo umówiliśmy się, że skoro ona całe dnie sprząta, to ja przejmę większość tego typu obowiązków domowych. A że miała do tego oko, to co sobotę kibel był najczystszym przedmiotem w naszym domu.
Tak to było.
Piszę to po to, żeby przekazać, że ciężka i nieprzyjemna praca hartuje charakter i jest świetnym doświadczeniem. Gdy czasem opowiadam swoje wrażenia z tamtego okresu w moim życiu, to nie opowiadam o tym jak siedziałem przed komputerem, ale właśnie z tych innych robót, bo opowieści trochę jest.
Do dziś nie potrafię opanować śmiechu na myśl o gościu, który nadzorował naszą pracę w stadninie przy czyszczeniu boksów. Co tydzień uczył się nowego przekleństwa po polsku od polskich klientów stadniny i jak nam wydawał polecenia po angielsku lub francusku, to kończył je siarczystą wiązanką po polsku wybierając losowo określenia, które znał i które mieszał ze sobą, bo nie wiedział dokładnie co do czego pasuje. Zdarzało się, że jak wydał polecenie, to trudno nam było ustać na nogach ze śmiechu. A on się później śmiał z nami, nie mając pojęcia co powiedział.
Tak więc warto nabrać trochę życiowego doświadczenia w kiepskiej pracy, na pewno skorzysta się o wiele bardziej niż tylko finansowo. Gdy ja się decydowałem na bycie dziadkiem klozetowym, nie miałem pojęcia ile zarobię, mimo tego się zgodziłem. Howgh.
TL;DR w pierwszym akapicie.
#coolstory #pracbaza #praca
Tak bardzo strollowany
@Mordeusz: W dupo! W języku polskim nie ma takiego zwrotu jak "w lato"...
Czyli lata 1993-1995
http://www.w3.org/TR/REC-CSS1-961217
DOS, lata 1990-1996
Euro weszło w takie użycie w 2002 roku
@Mordeusz: Ściemniasz.
Czyli lata 1993-1995 http://www.w3.org/TR/REC-CSS1-961217
@void1984: To jest właśnie teoretyzowanie. Sprawdź kiedy zostało to zaimplementowane do jakiejkolwiek popularnej przeglądarki.
DOS, lata 1990-1996
Zapewne się zgadza. No i?
Byłem w Belgii na sylwestra 2001/2002 i jedną z atrakcji było wypłacenie euro po północy z bankomatu.
Musisz się bardziej postarać.
Wystarczająco, by zauważyć spore koloryzowanie.
Naprawdę korzystałeś w czasach euro z DOSowego 3D Studio?
@void1984: Ok, jest tam niedomówienie. Pomiędzy DOSowym 3D Studio a wyjazdem zagranicę minęło kilka lat, a więc:
nie jest precyzyjne - wyjechałem z większą, w międzyczasie skończyłem liceum, zacząłem studia i pracę i dopiero potem wyjechałem.