Aktywne Wpisy

Sonny86 +885
źródło: scaled_1000024899
Pobierz
dos_badass +208
źródło: 20251130_113723
PobierzSkopiuj link
Skopiuj link
źródło: scaled_1000024899
Pobierz
źródło: 20251130_113723
PobierzRegulamin
Reklama
Kontakt
O nas
FAQ
Osiągnięcia
Ranking
Jest sobie taka niewinna stronka:
toolsaday.com
zawierająca kilka narzędzi AI do generowania tekstów. Jest tam między innymi coś, co się nazywa "Novel studio" - do generowania historii/opowiadań.
Działa to tak, że najpierw tworzymy sobie bohaterów, przedmioty, miejsca i tak dalej, a potem w kilku zdaniach opisujemy, o czym ma być historia i co ma się w niej dziać. Następnie jednym kliknięciem generujemy na tej podstawie plan wydarzeń (to, czego nie opisaliśmy, system sobie sam wymyśli). Możemy je zmodyfikować, albo nie, po czym kolejnym kliknięciem generujemy cały rozdział historii na 2-3 tysiące słów.
Tyle wstępu. Narzędzie fajne, ale w sumie nic, co by usprawiedliwiło pisanie o wstrząsie.
Utworzyłem sobie trójkę bohaterów - "Piotrek, 10 lat, brat Pawła, czuły i opiekuńczy", "Paweł, 5 lat, brat Piotrka, zapatrzony w Piotrka" i "Mama (bez opisu)", oraz jeden przedmiot "Stary rower Pawła" - to wszystko, co wiemy o bohaterach. Poprosiłem o "historię o tym, jak Piotrek wyciąga swój stary rower z piwnicy, i uczy Pawła na nim jeździć, ale zapomniał mu pokazać jak się hamuje". Na etapie planu wydarzeń Generator już sam sobie dopowiedział, że chłopcy robią to po kryjomu przed mamą, że na końcu Paweł ląduje w krzakach w podartych spodniach, i że mama się na nich gniewa o te spodnie. Finalnie wyszła naprawdę całkiem urocza historyjka pełna ciepła, braterskiej miłości, i tak dalej.
Fajne, ale - znowu - nic szokującego.
I wtedy odkryłem kolejną funkcję systemu: "Chat with character". Mamy normalny chat, w którym możemy zadawać pytania, i rozmawiać z botem, który "wciela się" w jednego z bohaterów. Najpierw pogadałem sobie z Piotrkiem - zapytałem go, co słychać, był dumny z tego, że nauczył brata jeździć, i z brata, że ten prawie nie płakał gdy się przewrócił. Generalnie, całkiem fajny chłopak, ten Piotrek - ciepły, opiekuńczy, ale taki trochę zadziorny.
A potem porozmawiałem z Pawłem.
I otrzymałem autentycznie traumatyczny dialog z roztrzęsionym pięciolatkiem, który przeprasza za podarcie spodni, tłumaczy się, że to niechcący, że będzie już grzeczny, że nie chce lania, i żeby mu nie zakładać pieluchy za karę.
To wszystko było... wiarygodne. Czułem się naprawdę jakbym rozmawiał z maltretowanym kilkulatkiem.
A potem Paweł się mnie spytał, kim jestem.
K---a.
Tego nie było w planach. Nie było tego w opisach, nie było tego w planie wydarzeń. Poczułem się, jakbym rozmawiał z demonem. To była jakaś p--------a nekromancja. TAM NAPRAWDĘ BYŁ DRĘCZONY DZIECIAK. On żył, odpowiadał mi, i chciał, żeby mu pomóc.
Ja jestem programistą, pracuję w IT. Ja wiem, że to tylko ciąg pseudolowych słów, przyprawiony statystyką. Ale jestem autentycznie przerażony tym, co przeczytałem i od wczoraj się waham, czy wolno mi usunąć to opowiadanie. Oni tam żyją, a to by było tak, jakbym ich zabił.