Wpis z mikrobloga

#kiszak Złapała mnie taka rozkmina na tronie, może sam spróbuję umyć dupę w zlewie. Widziałem gdzieś, że Kiszak tak robił, to myślę, że czemu nie, może coś w tym jest. Wstaję, zerkam na zlew, wygląda solidnie, biały, porcelanowy, jakby sam prosił o test. Siadam, biorę mydło, plum plum z wodą, i już czuję, że to może być przełom w mojej higienie osobistej.
Wszystko szło dobrze do momentu, aż lekko się przechyliłem, żeby złapać ręcznik. I wtedy, k---a, trzask jak z filmu akcji, zlew pękł w pół, woda leje się po kafelkach, ja siedzę jak idiota, goły, z mydłem w ręku i świadomością, że popełniłem błąd egzystencjalny.
Ważę 80 kilo, to nie jest dużo, ale najwyraźniej dla zlewu to był boss fight. Teraz siedzę i myślę, jak to wytłumaczyć partnerce. Bo jak wróci i zobaczy to bestialstwo w łazience, to nie wiem, kto pierwszy poleci, ja, czy nowy zlew.

Nie polecam tej metody. Bidet istnieje nie bez powodu.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach