Wpis z mikrobloga

@dqdq1: w sumie to nie wiem czym się tak zachwycasz. Pierwszy sezon był po prostu dobrym serialem. Trzy pierwsze odcinki drugiego to jakieś kupsko, które ma w sobie treści na maksymalnie 1 odcinek.
  • Odpowiedz
  • 2
@bidzej: @Disscord93 @RandyBobandy @Nudel1306 pozwolę się sobie nie zgodzić. Serial ma swoje tempo a każda scena znaczenie- historia świata gwiezdnych jest uzupełniana o motywację zwykłych ludzi żeby stawić czoła tyrani. To opowieść szpiegowska ale daleka od widowiskowości jamesa Bonda, mission imposible czy jasona Bourna. Mamy przedstawiona pracę organiczną i niewiele patosu. Nie uniknę tego słowa ale przedstawiona praca szpiega wygląda bardziej realistycznie niż wspomniane filmy. Finałowe sceny
  • Odpowiedz
@dqdq1: to jest wszystko prawda póki co tylko dla sezonu 1. Drugi nie broni się za bardzo niczym, przynajmniej w pierwszych trzech odcinkach.

Spokojne tempo rozwoju historii to jedno, nie rozwijanie jej wcale i zapychanie odcinków nic nieznaczącymi motywami to drugie.
  • Odpowiedz
Są wręcz kameralne ale… kurczę, trzymały mnie w niesamowitym napięciu.


@dqdq1: scena z Kleyą i podsłuchem zwłaszcza. Świetnie zbudowane napięcie. Aż było czuć tą ukrytą frustrację bohaterów.
  • Odpowiedz
@dqdq1: to jest zbiór kilku, może kilkunastu dobrych scen, ale rozciągnięty na 3 odcinki trwające prawie 3 godziny. TRZY GODZINY.
W międzyczasie wepchnięte jest pełno scen niewnoszących niczego. Cały motyw z idiotami, którzy pojmali Cassiana. Motyw trzydniowego wesela, w tym pół odcinka tańców po pijaku do kosmicznego techno. Albo odwiedziny mamy - które ustawiły co prawda trochę jedną postać, ale nie trzeba było do tego całej nudnawej i głupawej historii.
  • Odpowiedz
  • 1
@bidzej: mi trzy godziny nie przeszkadzają- cały motyw z rebeliantami ma swoją wagę, ludzie którzy pojmali cassiana nie wiedzą co dzieje się z innymi grupami rebeliantów. Pokazuje jakim wyzwaniem było znalezienie punktu odniesienia dla wszzystkivh grup walczących z imperium. Tam ludzie zabijają się dosłownie o jedzenie co jest abstrakcyjne w zestawieniu ze scenami gdzie Mon Montma „tańczy do techno”. Pokazuje to że ludzi którzy nie mają nic (dosłownie) łatwo podburzyć
  • Odpowiedz
  • 0
@bidzej: serial ma swoje tempo. Po wszelkiej maści serialach i filmach które starają się mnie przebodźcować nie mam z tym problemu. Każda scena i dialog mają znaczenie.
  • Odpowiedz
@dqdq1: ty nie czytasz co ja piszę, czy nie chcesz rozumieć?

Jak w kolejnym odcinku Mon Mothma będzie siedzieć w toalecie przez 15 minut to też będzie ok? W końcu scena będzie na pewno przedstawiać skupienie i refleksję nad losem nadchodzącej wielkiej rewolucji.
  • Odpowiedz