I byli politycy, nawet ważny przedstawiciel miasta Warszawy, i byli dziennikarze znani, z Wyborczej i z TVN-u. I sam Maciej Knapik z tej stacji był.
Bo otwierano przy placu Trzech Krzyży pasaż Leopolda Tyrmanda.
Wiatr zimny i plucha paskudna zwiastowały nieszczęście.
Duża grupa osób tłoczyła się w wąskim przejściu przy Sheratonie. Knapik przechadzał się nerwowo.
Przed zgromadzonymi wystąpił syn Tyrmanda.
I zaczęło się. Skandaliczne zachowanie! Młody Tyrmand zaczyna prawić o tym, że patologie, które widzimy dziś w Polsce, a także w Unii Europejskiej, mają swoje źródła jeszcze w systemie komunistycznym. Że ci co nami rządzą adaptowali te mechanizmy. Że w Polsce to nawet te same nazwiska, co niegdyś, za komunizmu, trzymają władzę.
Panie z Wyborczej truchleją, różowe policzki wydają się ciemnieć. Knapik tylko jęczy - „o Boże!”.
A Tyrmand nie przestaje. Teraz opowiada o tym, jak rządzący dziś i w UE i w Polsce usiłują zniewalać obywatela. Ograniczać wolność słowa. Niszczyć aktywność obywatelską.
Przedstawiciel Gronkiewicz robi się purpurowy i dyszy. Knapik też z trudem łapie oddech – niech on skończy – wysapuje.
Szmer w towarzystwie się rozchodzi. Tłumacz blednie, odsuwa się od mikrofonu i z niepokojem w oczach, prawie szeptem, tłumaczy dalsze zdania.
A Tyrmand nie ma dość. Opowiada o pewnej gazecie, której jedynym celem jest szerzenie propagandy rządzących. Która chce utrwalać patologie tego systemu. Ale Tyrmand nie podaje jej nazwy. Jak mówi – nie chce mieć kolejnego procesu. A ta gazeta lubi je wytaczać. „Ale myślę, że wiecie o jaką chodzi” - dodaje.
Tyrmand mówi coraz głośniej. A tłumacz coraz ciszej.
„Ale ten system przeminie” - brzmi jedno z ostatnich zdań przemówienia.
Twarz Knapika wykrzywia się w grymas. Po chwili dziennikarz gdzieś znika. Szmer narasta. Panie z Wyborczej nie są już różowe, robią się szare jak ten skandaliczny poranek na placu Trzech Krzyży.
Podbiegam do ważnego przedstawiciela Bufetowej - „jak Pan skomentuje przemówienie?” -pytam.
„Odmawiam komentarza”. „Ale proszę chociaż o słowo”. „Naprawdę nie będę tego komentował”.
A z tyłu, w pasażu (już Tyrmanda) zaczyna grać zespół jazzowy.
"Ogłaszam skandal w Warszawie!
A miało być tak... no wiecie... po prostu miło.
I byli politycy, nawet ważny przedstawiciel miasta Warszawy, i byli dziennikarze znani, z Wyborczej i z TVN-u. I sam Maciej Knapik z tej stacji był.
Bo otwierano przy placu Trzech Krzyży pasaż Leopolda Tyrmanda.
Wiatr zimny i plucha paskudna zwiastowały nieszczęście.
Duża grupa osób tłoczyła się w wąskim przejściu przy Sheratonie. Knapik przechadzał się nerwowo.
Przed zgromadzonymi wystąpił syn Tyrmanda.
I zaczęło się. Skandaliczne zachowanie! Młody Tyrmand zaczyna prawić o tym, że patologie, które widzimy dziś w Polsce, a także w Unii Europejskiej, mają swoje źródła jeszcze w systemie komunistycznym. Że ci co nami rządzą adaptowali te mechanizmy. Że w Polsce to nawet te same nazwiska, co niegdyś, za komunizmu, trzymają władzę.
Panie z Wyborczej truchleją, różowe policzki wydają się ciemnieć. Knapik tylko jęczy - „o Boże!”.
A Tyrmand nie przestaje. Teraz opowiada o tym, jak rządzący dziś i w UE i w Polsce usiłują zniewalać obywatela. Ograniczać wolność słowa. Niszczyć aktywność obywatelską.
Przedstawiciel Gronkiewicz robi się purpurowy i dyszy. Knapik też z trudem łapie oddech – niech on skończy – wysapuje.
Szmer w towarzystwie się rozchodzi. Tłumacz blednie, odsuwa się od mikrofonu i z niepokojem w oczach, prawie szeptem, tłumaczy dalsze zdania.
A Tyrmand nie ma dość. Opowiada o pewnej gazecie, której jedynym celem jest szerzenie propagandy rządzących. Która chce utrwalać patologie tego systemu. Ale Tyrmand nie podaje jej nazwy. Jak mówi – nie chce mieć kolejnego procesu. A ta gazeta lubi je wytaczać. „Ale myślę, że wiecie o jaką chodzi” - dodaje.
Tyrmand mówi coraz głośniej. A tłumacz coraz ciszej.
„Ale ten system przeminie” - brzmi jedno z ostatnich zdań przemówienia.
Twarz Knapika wykrzywia się w grymas. Po chwili dziennikarz gdzieś znika. Szmer narasta. Panie z Wyborczej nie są już różowe, robią się szare jak ten skandaliczny poranek na placu Trzech Krzyży.
Podbiegam do ważnego przedstawiciela Bufetowej - „jak Pan skomentuje przemówienie?” -pytam.
„Odmawiam komentarza”. „Ale proszę chociaż o słowo”. „Naprawdę nie będę tego komentował”.
A z tyłu, w pasażu (już Tyrmanda) zaczyna grać zespół jazzowy.
Dobrą inaugurację miał ten pasaż. Oj dobrą."
#tyrmand #leopoldtyrmand #dawidwildstein