Wpis z mikrobloga

Dodałam wczoraj wpis z naszej rocznicy. I dostałam masę wiadomości od ludzi, którzy są w trakcie rozwodu bądź po rozwodzie.
W gronie najbliższych przyjaciół mam 4 pary po rozwodzie, które dotrwały do minimum 10 roku małżeństwa.
W klasie mojej córki ona jest w mniejszości, bo na 18 dzieciaków tylko ona i 5 innych dzieciaków mają rodziców, którzy są ze sobą (czy to w małżeństwie, czy partnerstwie).
Wiecie, jak dzieci w jej wieku (10 lat) nazywają u nas rozwiedzionych rodziców? Happy house. Bo przed ludźmi trzeba się cieszyć, a w samotności wszyscy płaczą.
Są zdradzający mężowie, zdradzające żony, przemocowi mężowie (zazwyczaj fizycznie), przemocowe matki (zazwyczaj psychicznie).
Wszyscy (przynajmniej ci z naszego bliższego środowiska) brali ślub z wiarą w to, że razem się zestarzeją. A wielu z nich po trzydziestce, czterdziestce zaczyna życie miłosne na nowo. Z różnym skutkiem.
Ostatnio o jakąś pierdołę spięliśmy się z niebieskim. Później najstarsza córka przyszła zapytać, czy skoro się pokłóciliśmy, to znaczy, że myślimy o rozwodzie. Zaszokowało mnie to pytanie. Wyjaśniłam jej, że nie. Że ludzie się kłócą i to, że widziała nasze spięcie, to nic złego, bo zawsze po takich sytuacjach widzi, jak to rozwiązujemy. A jednak jest w niej strach, że będzie częścią "happy house'a".
Właściwie nie wiem, dlaczego to piszę. Nie mam żadnej puenty. Bo wiem, że sytuacje są różne. Ludzie są różni, zmagają się z różnymi rzeczami.
Jakkolwiek - w takich sytuacjach to dzieciaki właśnie cierpią najbardziej i programują się emocjonalnie na przyszłość.
Rusza mnie to nieziemsko.
#zwiazki #przemyslenia #niebieskiepaski #rozowepaski #dzieci #rodzina
  • 215
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ile razy ja z żoną miałem gorsze momenty;). Jedno jest pewne o związek i miłość trzeba walczyć! Aktualnie jesteśmy w takim wieku że obserwujemy festiwale rozwodów z popcornem w ręku bo wiemy że teraz może i chcą się rozejść ale nie to dla nich będzie najgorsze;) Czasami mamy wrażenie że ludzie robią to z nudów bo brak im emocji w związku...
  • Odpowiedz
@wykopowa_ona ludzie strasznie szybko chcą przejść na etap w którym się duszą a potem robią sobie dzieci bez miłości, małżeństwo to poważna sprawa i ogromna odpowiedzialność, mało kto ma to na uwadze. Jeśli od początku buduje się szczęście na odmiennych filarach to zawsze będzie starcie.
  • Odpowiedz
@wykopowa_ona Też tak mieliśmy jeszcze jakieś 6/7 lat temu ale przeszło nam bo nie miało to sensu a i siły już nie było. Do dziś sobie odpuszczamy wzajemnie a jesteśmy razem 15 rok. Ten najgorszy okres już za nami "tak myślę" ewentualnie kiedyś możemy potrzebować troszeczkę odpocząć od siebie i spojrzeć na siebie jeszcze raz ale kategorycznie wykluczamy rozwody wszak mamy trójkę dzieci i ani ja ani ona nie jesteśmy z
  • Odpowiedz
  • 10
@Toyota-Corolla: wydaje mi się, że to nie jest kwestia czasu, a kwestia świadomości. Pobraliśmy się półtora roku od poznania.
W małżeństwie jesteśmy 12 lat i przeszliśmy wiele kryzysów, o które nie mamy di siebie żalu. Przerobiliśmy je. Przgadaliśmy te pierwsze oczekiwania z aktualnymi możliwościami. Ale to jest możliwe tylko po mega pracy nad sobą, która totalnie nie jest przyjemna i mało kto, chce ją podjąć. A jak już ją podejmiesz,
  • Odpowiedz
W gronie najbliższych przyjaciół mam 4 pary po rozwodzie, które dotrwały do minimum 10 roku małżeństwa.

W klasie mojej córki ona jest w mniejszości, bo na 18 dzieciaków tylko ona i 5 innych dzieciaków mają rodziców, którzy są ze sobą (czy to w małżeństwie, czy partnerstwie).


@wykopowa_ona: czy mieszkasz w Warszawie lub pod? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz