Wpis z mikrobloga

Kiedy przyznałem się niedawno matce, że tak naprawdę nigdy nie czułem, że żyję, jestem bardzo samotny, że nie zamierzam dożyć starości i mam myśli magiczne, jedyne co zrobiła to mnie wyśmiała i z uśmiechem na ustach nazwała bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Reakcja pokroju "pierdu pierdu pora na CSa". Ojca nigdy nie miałem, więc to ona była powierniczką moich problemów, które kwitowała od zawsze "lubieniem użalać się nad sobą" i "to z lenistwa". Nieraz słyszałem, że jestem jej porażką.

I jak ja miałem się normalnie rozwinąć, kiedy wsparcia od zawsze nie miałem nigdy w nikim, nawet w najbliższej rodzinie, a wszystkie problemy kisiłem w sobie aż mnie wykończyły, bo nie miałem komu się z ich zwierzyć?
Chciałbym wieść chociaż przez chwilę trochę normalne życie i czuć się w nim szczęśliwy ten pierwszy raz.

#depresja #nerwica #samotnosc #przegryw
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 8
@Urodzony_Kleszczem tylko nie popełnij potem błędu który popełnia wiele osób. Jak już się wyprowadzisz, zaczniesz pracę i samodzielnie życie, nie trać potem wielu lat na użalanie się nad sobą, że nic w życiu nie osiągniesz bo miałeś z-----e dzieciństwo i relacje z rodzina która Cię tak ukształtowała. Poważnie zacznij też myśleć czy chcesz potem utrzymywać relacje z taką osobą. Czasem łatwiej jest gruba kreska odciąć się od traumatycznej przeszłości, zacząć wszystko
  • Odpowiedz
@Urodzony_Kleszczem: Takiego betonu nie przebijesz.
Współczuję Ci takiej relacji. Pozostaje na cięższe tematy rozmawiać z kimś zaufanym, niekoniecznie z rodziny. Często pozornie obcy ludzie są bardziej w porządku niż rodzina której się nie wybiera.
  • Odpowiedz
@Urodzony_Kleszczem: ważne, że jest ktokolwiek. Możliwe, że będzie tak, jak pisali inni - dopiero wyprowadzka i częściowe chociaż wyjście spod kontroli mamy może pomóc. Dobra terapia może w takim przypadku dać ogromne efekty - pokaże Ci jak złapać dystans i jak patrzeć na siebie swoimi oczyma, nie mamy.
Jeszcze kwestia myśli magicznych - dobrze by było, żebyś nie zostawał z nimi sam na sam. Nie wiem jak Twój internetowy przyjaciel, ale może warto rozważyć podzielenie się z nim numerem telefonu, swoim adresem. Uzgodnienie (o ile on na coś takiego chce pójść), żebyś mógł się zwrócić do niego w tych najtrudniejszych chwilach. No i upoważnienie go (nie jakieś formalne, w rozmowie po prostu) do tego, żeby w uzasadnionych podejrzeniach że coś Ci się stało albo jesteś w bardzo złym stanie, wezwał pogotowie ratunkowe albo jakieś inne służby.

116 123 - numer telefonu, całodobowy, dla osób w kryzysie
https://116sos.pl/ - strona od tego numeru, jest chat 24/7 na którym można popisać i porozmawiać
608 271 402 - telefon zaufania dla mężczyzn, czynny co prawda w kratkę (wtorki, w godzinach 17:00-19:00, w środy, w godzinach 17:00-19:00 oraz w czwartki, w godzinach 19:00-21:00), ale jakby pierwszy nie był dostępny, to warto mieć drugi
  • Odpowiedz
I jak ja miałem się normalnie rozwinąć, kiedy wsparcia od zawsze nie miałem nigdy w nikim, nawet w najbliższej rodzinie, a wszystkie problemy kisiłem w sobie aż mnie wykończyły, bo nie miałem komu się z ich zwierzyć?


@Urodzony_Kleszczem: A ty myślisz, że jak komuś opowiesz o problemie to on zniknie? To też tak nie działa. To nie matka jest rozwiązaniem problemów.
  • Odpowiedz
@Urodzony_Kleszczem: p--------z matce farmazony a zastanawiałeś się czasami jak ona się czuje, jak nie miałeś ojca to sama musiała się tobą zajmować? Jej to prwno wystarczy już że byleby nie żałowała że cię wysrala ale takim czymś nie ułatwiasz jej tego
  • Odpowiedz