Wpis z mikrobloga

Mam nieustanną bekę czytania tych wszystkich coachingowych bredni w kontekście Soulslike'ów jak to te gry kształtują charakter, uczą uporu w dochodzeniu do celu, pokonywania własnych ograniczeń etc.

Czuję się trochę jakbym słuchał kogoś kto nieironicznie twierdzi, że wątki romantyczne z rpgów miały pozytywny wpływ na czyjeś relacje z kobietami xd

Siedzi się w takiej gierce w 100% bezpiecznej strefie, ma się nieskończoność podejść i generalnie jest to sytuacja nieanalogiczna do jakiegokolwiek prawdziwego wyzwania z "prawdziwego świata", które również nie byłoby po prostu formą rozrywki.

Nie, żeby rozrywka nie mogła być rozwijająca, w końcu gry potrafią poprawiać koordynację ręka-oko, zapamiętywanie i tym podobne przyziemne kwestie, ale momentami mam wrażenie, że część hardcorowych graczy Soulsów tworzy jakiś rodzaj sekty dopisując przy okazji dodatkową ideologię do ulubionych gier xd

#eldenring #darksouls #gry
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mam nieustanną bekę czytania tych wszystkich coachingowych bredni w kontekście Soulslike'ów jak to te gry kształtują charakter, uczą uporu w dochodzeniu do celu, pokonywania własnych ograniczeń etc.


@witajswiecie:
Nigdy w życiu czegoś takiego nie czytałem. Serio są ludzie, który podpinają to pod coaching?
  • Odpowiedz
Siedzi się w takiej gierce w 100% bezpiecznej strefie, ma się nieskończoność podejść i generalnie jest to sytuacja nieanalogiczna do jakiegokolwiek prawdziwego wyzwania z "prawdziwego świata", które również nie byłoby po prostu formą rozrywki.


@witajswiecie: Moim zdaniem to już trudne gry logiczne są bliżej "prawdziwego świata", ale też trzeba powiedzieć czym kiedyś były soulsy a są obecnie.

Kiedyś to był mało znany gatunek gier, nie było poradników, filmików na youtubie.
  • Odpowiedz
  • 0
@vateras131: Ostatnio było w necie dużo dyskusji na temat tego jak bardzo korzystanie z ułatwień w Eldenringu "bruka" doświadczenie z tej gry.

Jestem kompletnie niezaangażowany w meritum tematu, ale z fascynacją obserwuję komentarze i argumenty w sprawie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Jakby niechcący odkryłem nowe, nieznane mi uniwersum.
  • Odpowiedz
Ostatnio było w necie dużo dyskusji na temat tego jak bardzo korzystanie z ułatwień w Eldenringu "bruka" doświadczenie z tej gry.


@witajswiecie: Wiesz ta dyskusja ja mam z niej beke i nie mam z niej beki. Nie jestem emocjonalnie przywiązany do serii i jak zdechnie to zdechnie i trudno, ale jest pewien schemat.

Masz jakąś niszę, niszę dla hardcorowców. Goście sobie w niej siedzą i sobie ją maksują.
Nisza rośnie, jest coraz większa i większa a ludzie są w miarę otwarci i
  • Odpowiedz
  • 0
Moim zdaniem to już trudne gry logiczne są bliżej "prawdziwego świata", ale też trzeba powiedzieć czym kiedyś były soulsy a są obecnie.


@keksoa: to pewnie zabrzmi jak banał, ale przy szukaniu najbliższego styku pozytywnego wpływu gier na "prawdziwe życie" polecam Beat Saber'a i jemu podobne

tam faktycznie trzeba pokonywać własne ograniczenia, bo bez odpowiedniej kondycji czysto fizycznej sprawności nie ma opcji wbijać przyzwoite wyniki
  • Odpowiedz
Beat Saber'a i jemu podobne


tam faktycznie trzeba pokonywać własne ograniczenia, bo bez odpowiedniej kondycji czysto fizycznej sprawności nie ma opcji wbijać przyzwoite wyniki :p


@witajswiecie: No tak, mam oculusa więc kumam, VR jest bardzo "fizyczny" więc generalnie lepiej przechodzi do świata rzeczywistego. Ja dużo gram w boks na VR i mam zakwasy, siła w łapie mi urosła i tak
  • Odpowiedz
@witajswiecie: Teraz problem jest taki, ze japoniec chce zrobic niby trudne gre ale przystepna dla normikow. Tego nie da się zrobic co pokazalo te DLC.

I teraz tak; jesli japoniec zrobi soulsy w stylu sekiro czyli nie da sie cheesowac, nie da sie overlvlowac postaci to bedzie absurdalny kwik eldieniarzy. i sprzedaz nowej gry to nie bedzie 10 mln tylko z 3.

a jesli japoniec pojdzie w kierunku normikow to
  • Odpowiedz
Siedzi się w takiej gierce w 100% bezpiecznej strefie, ma się nieskończoność podejść i generalnie jest to sytuacja nieanalogiczna do jakiegokolwiek prawdziwego wyzwania z "prawdziwego świata"


@witajswiecie: ale mimo to wiele osob twierdzi ze pomoglo im to w pewnym stopniu uswiadomic sobie pewne rzeczy czy udowodnic sobie cos
  • Odpowiedz
Nigdy w życiu czegoś takiego nie czytałem. Serio są ludzie, który podpinają to pod coaching?


@vateras131: tylko OP xD

Siedzi się w takiej gierce w 100% bezpiecznej strefie, ma się nieskończoność podejść i generalnie jest to sytuacja nieanalogiczna do jakiegokolwiek prawdziwego wyzwania z "prawdziwego świata", które również nie byłoby po prostu formą
  • Odpowiedz
@witajswiecie: akurat faktem jest to, że pierwsze przejście jakiegoś souls like (najlepiej sie w tym sprawdzi dark souls 3) permanentnie zmienia człowieka w kontekście bycia graczem i to na lepsze. Jest to coś wyjątkowo rozwijającego i poszerzającego horyzonty oraz uruchamiającego jakieś nieodblokowane do tej pory części mózgu
  • Odpowiedz
część hardcorowych graczy Soulsów tworzy jakiś rodzaj sekty dopisując przy okazji dodatkową ideologię do ulubionych gier


@witajswiecie: to nie gracze, a mainstreamowa prasa, tzw. game journos, tak sobie tłumaczy fenomen soulsów
  • Odpowiedz
@siadatajta: +1. Jak już wejdzie ci w nawyk rozglądać się za pułapkami i przeciwnikami za rogiem wchodząc do pomieszczenia to każdy rpg będzie sprawiać wrażenie każualowego. Przed zagraniem w soulsy grałem w rpg z rozbiegu i bez opamiętania a po przejściu 4x soulslajków to gram ostrożnie i próbuję przewidywać najczarniejsze scenariusze. Soulsy karzą za swobodny i nonszalancki styl gry, a wynagradzają za bycie ostrożnym.

to nie gracze, a mainstreamowa prasa,
  • Odpowiedz
uczą uporu w dochodzeniu do celu, pokonywania własnych ograniczeń etc


@witajswiecie: Akurat powiem, ze swojej perspektywy, że mnie te Soulsy faktycznie pod tym względem (no może niekoniecznie pod tym) zmieniły, ale nie szerzę tego na jakąś dalszą skalę, bo mi na tym nie zależy.

Zanim zacząłem grać w Soulsy jakieś 10 czy tam 11 lat temu, nie pamietam już, to do wszystkiego podchodziłem z takim wrażeniem, że jestem za słaby, jak się nie uda to walić to najwidoczniej się do tego nie nadaję. No nie potrafiłem znieść porażki i przy porażce rezygnowałem po prostu, uważałem się za słabiaka. I zagrałem wtedy w Dark Souls 2 o którym to słyszałem, że jest taki turbo trudny, niemożliwy wręcz, będziesz ginął, ginął i prędzej zrezygnujesz i to przejdziesz. I coś podczas grania w te DS2 we mnie pękło, kiedy dostawałem baty i już 2 godzinę męczyłem się z Prześladowcą, to ani razu, pomimo wielu porażek i tego jak jest zaprojektowane DS2 nie postanowiłem z tego zrezygnować. Dosłownie 2 godziny biłem głową w mur aż mi się udało. Wtedy poczułem ulgę i satysfakcję, że udało mi się pokonać coś, co uważałem za niemożliwe, że to zrobiłem, że odniosłem zwycięstwo pomimo wielu porażek - nie poddałem
  • Odpowiedz
Ale też czasami nie mogę słuchać takich historii jak to soulsy uratowały komuś życie.


@falwack: Czy uratowały to bym się kłócił, ale jak byłem w sporym dołku, to dosłownie utrzymywały mnie na powierzchni niczym kroplówka xd
  • Odpowiedz