Wpis z mikrobloga

Mało kto mi wierzy, sam już nie wiem co o tym myśleć. Jesienią kupiłem er-5 (2001, pierwsza rejestracja 2003). Erka z Niemiec, ponoć stała lata pod kocem czy coś, prawie nie jezdzona. Gość ja ściągnął jak miała niecałe 8k nalotu, zrobił 2k i sprzedał. Teraz ma niecałe 10k. Według papierów (TUV) w 2019r miała 7k z hakiem, 2021 doszło jakieś 200 km i na tym się papiery kończą. Wizualnie wygląda jak nowa, chodzi perfekto. Zawory były do regulacji (wada tego modelu) i mechanik mi mówi, że czegoś takiego jeszcze nie widział bo śrubki od regulacji miały jeszcze oryginalne plomby, farbę która dają w fabryce. Według tego co zobaczył po zdjęciu pokrywy przebieg wygląda na oryginalny.

Tarcza lekko przytarta. Raczej po 10k nie powinno byc za wiele na niej widać, ale erka ma słabe heble, w 90% używa się przedniego bo tył to bęben tzw. spowalniacz. Opony miała z 2016r (już zmienione) które nawet nie były dobrze dotarte więc od 2016 praktycznie nie była jezdzona. No i tak się zastanawiam. Czy taki przebieg w 20 letnim moto jest realny? Sprzedam ja za rok czy dwa (wtedy już będzie spokojnie 20-30k nalotu) czy ludzie będą mówić, że cos jest szemrane?

Widzieliście coś takiego na własne oczy by 20 letni sprzęt był jak nowy? Zwykle takie sprzęty bardziej lub mniej są zmęczone życiem

#motywacja
  • 1
  • Odpowiedz