Aktywne Wpisy

kamil-tumuletz +415
„Polish jokes” to gotowy tytuł na dokument o tym, jak w Polsce przez trzy dekady wbijano ludziom do głowy, że trzeba się „cieszyć z roboty za grosze, bo inaczej gospodarka padnie”.
To jest groteskowy paradoks:
– państwo dogania Zachód wskaźnikami PKB,
– młodzi masowo emigrują, bo tutaj nie da się żyć za pensję,
– a w dyskusjach o podwyżce minimalnej wciąż dominuje retoryka januszexu: „jak podniesiecie, to ja zamknę firmę, bo się nie opłaca”.
To jest groteskowy paradoks:
– państwo dogania Zachód wskaźnikami PKB,
– młodzi masowo emigrują, bo tutaj nie da się żyć za pensję,
– a w dyskusjach o podwyżce minimalnej wciąż dominuje retoryka januszexu: „jak podniesiecie, to ja zamknę firmę, bo się nie opłaca”.
źródło: Zdjęcie z biblioteki
Pobierz
rales +1666
ZAPLUSUJ TEN WPIS, A ZAWOŁAM CIĘ ZA 7 LAT
Tak aktualnie prezentuje się najdroższa 11. (wg transfermarkt) zawodników mających nie więcej niż 18 lat.
Zobaczymy za 7 lat, gdy chłopaki będą mieli po 25 lat, ilu zrobiło wielką karierę, z ilu wyrosły Bojany, a ilu przepadło w zawodowym futbolu.
Trochę
Tak aktualnie prezentuje się najdroższa 11. (wg transfermarkt) zawodników mających nie więcej niż 18 lat.
Zobaczymy za 7 lat, gdy chłopaki będą mieli po 25 lat, ilu zrobiło wielką karierę, z ilu wyrosły Bojany, a ilu przepadło w zawodowym futbolu.
Trochę
źródło: Screenshot(16)
Pobierz




Witam,
dziś się udało wyjechać z nowymi znajomymi, obecnie mieszkam 500km od domu rodzinnego. Jestem w nowym miejscu i nie znałem do dziś kogoś z pasją do rowerów. Wczoraj się zgadaliśmy na czacie rowerowym i ustawiliśmy się w centrum Kielc. Miałem trochę obaw, strachu jak sobie poradzę. Ja srebrna strzała mtb, jeden kolarzówka drugi gravel. Moją mocną stroną jestem ja sam. Zrobiłem duże postępy jeżdżąc przez zimę i wiosną wczesną. Ale i tak ja i te rowery, w głowie miałem myśli nie dam rady, myślałem jak moi tu znajomi, za szybki jesteś tyle jeździsz nie chce mi się z Tobą jeździć, tak samo podchodziłem. Tu taj w głowie pewne hasło trudności wzmacniają i wyjechałem. Rzecz jasna po mocnej kawie, śniadaniu i niestety nie zrobiłem rozgrzewki.
Podróż do Kielc mijała przyjemnie, w końcu bez nawigacji jechałem po tym mieście. Dojechałam pierwszy, poczekałem chwilkę rozciągając się. Jechaliśmy razem, dużo rozmawiali o częściach, ja rowerzysta, cóż koło wycentruje jako tako, dętkę zmienię i inne proste rzeczy. Wiem że mtb ma korbę na kwadrat, a w czarnym rumaku jest z prześwitem.. więc trochę wyłączony jechałem. Kilometr po kilometrze włączałem się w rozmowę opowiadając o sobie. O swych podróżach i wyczynach na rowerku. Tempem spokojnym jechaliśmy, raczej bez spiny szło mi bez problemu. Dojechaliśmy nad jezioro Sielpia Wielka, panowie sobie po piwie kupili, ja czarną kawunię. Posiedzieliśmy godzinkę i powrót, wiatr się zmagał i cztery litery mnie boleć zaczynały od tego siodła. Cóż mam nadzieję że w tym tygodniu mój esker wróci do mnie prawidłowo dopasowane siedzenie mam tam. :D Przed Kielcami się rozstaliśmy każdą w swoją stronę i powrót do hostelu następuje.
Zadowolony jestem sam z siebie, ze swoich postępów, ciągłe jeżdżenie przynosi efekty. Po prostu jeżdżę, nawet na cuyferki nie patrzę, może wkrótce powrót do domku rodzinnego nastąpi na a nie z.
Wnioski:
- jeździj dalej uśmiechnięty,
- sto kilometrów, nie jest zbyt dużym wyzwaniem dla mnie,
- lepiej w kilku jechać niż samemu.
#rowerowyrownik #orlenbikechallenge
Skrypt | Statystyki