Aktywne Wpisy
lunaexoriens +5
Jak można na stałe mieszkać z rodzicami w późnym wieku? Rozumiem, odkładanie pieniędzy, ale na litość boską, nie macie takiego poczucia, że zwyczajnie marnujecie życie? Pewnie nie, bo to bagno już was wciągnęło i przywykliście. A potem zdziwienie, że tyle ludzi ma problemy psychiczne, jak trzydziestolatek siedzi w domu rodzinnym ze starymi ludźmi, czasem nawet innego życia nie zna. Jak w mieście ten dom, to jeszcze pół biedy, ale w małej miejscowości?
JackStump +87
No, to zastanówmy się. Dziś byłem na obiedzie - 250 ml wina, dwie zupy cebulowe, dwa główne dania (bakłażan w sosie pomidorowym z parmezanem i francuska kiełbaska z ziemniakami), plus litr wody za free (bo u nich za to nie doliczają jak u nas XD) - 140 zł.
W Krakowie zapłaciłbym tyle samo, albo i więcej, jak w niektórych miejscach nawet pizza potrafi kosztować 80 zł (iq pizza na Karmelickiej).
W jeszcze innym miejscu, np za Negroni płaciłem 6 euro. W Sababie na Kazimierzu - prawie 40 zł. Może jakiś chlebek? W Boulangerie Utopie za bagietkę, dwie kawy i eklera zapłaciłem 15 euro (nawiasem mówiąc, ta właśnie piekarnia wygrała tytuł najlepszej bagietki Paryża w tym roku i te bagietki je Macron w pałacu elizejskim xD). Wiecie ile w Krakowie kosztuje chleb w bardziej rzemieślniczej piekarni? Np w Świeżo Upieczonej jedna bułka kosztuje 5 zł xD Jadłem makaroniki w jednej z najbardziej instagramowych cukierni w Paryżu, Laduree, i tam jeden ogromny makaronik kosztuje 2,50 EUR (rozmiarowo jak ze dwa, trzy zwykłe). A ile w Krakowie kosztuje makaronik? 8 zł sztuka za JEDEN MAŁY (Bonbon Boutique na Nadwiślańskiej).
Także ja kompletnie tego nie rozumiem. Jeśli ktoś żyje oszczędnie - ok, zapewne da się żyć bardzo tanio. Ale żyjąc jak klasa średnia, czyli "chcę drinka, to se kupię drinka. Chcę makaronik, to se kupię makaronik", to ceny są praktycznie identyczne albo bardzo zbliżone. To już nie te czasy, że Polska była mega tania w porównaniu do zachodu.
#gospodarka #ekonomia #krakow #podroze
@smilealittlebit: Zapewniam jako ktoś, kto mieszkał we Francji, ze to JEST drogo tam xd
Komentarz usunięty przez autora
Powiedz, że nigdy nie byłeś w Niemczech bez mówienia mi tego. W Warszawie w przyzwoitej restauracji zapłacisz od 30 do 60 zł za danie. W Berlinie od 15 do 30 euro.
Może i jestem Janusz ale przy takich cenach wolę zostać w domu, wypić kawę z ekspresu i zjeść croissainta z Lidla. Eksplorowanie kawiarni wolę zostawić na miejsca, w których mnie na to stać, czyli w Paryżu, czy Wiedniu.
Jakiś wykopek próbował mi wmówić, że #!$%@?ę głupoty, ale widać, że on to za granicą bywa co najwyżej na szparagach
@LifesGood: xD W zeszłym roku w Paryżu płaciłem 10€ za butelkę wina w restauracji xD
@TheDziobaker: 30 do 60zł to w przyzwoitej restauracji teraz kosztują zupy i przystawki.
Chociaż ok, można powiedzieć że w przyzwoitych restauracjach wciąż jest u nas odrobinę taniej. Zresztą tutaj nie ma aż takich różnic, bo jakościowe składniki kosztują podobnie, a poważny szef kuchni, który coś potrafi w PL zarabia
Nie mniej podchodząc szerzej do Twojego zdania - "opłacalność" - szukam w obecnych czasach innych czynników, gdzie słowo opłacalność nie będzie miało racji bytu.
Rodzina - założenie jej - opłacalność - przychody, wydatki, powiększenie rodziny, proza życia (jedzenie, wakacje drobne, przyjemności, codziennie wydatki, które każdy kreuje indywidualnie)
Singiel - opłacalność - ile zarobi, ile wyda, ile zostanie i co mu na to pozwoli - oszczędzić, przewalić, zainwestować. Prosta matematyka, nie umniejszając nikomu - ta sama praca w PL, najem pokoju/kawalerki vs nasi najbliżsi sąsiedzi Niemcy - to nie internetowe mity, to fakty
Para - to samo co punkt 1, ale powiedzmy bez powiększania rodziny = opłacalność życia, rozwoju osobistego, a tym samym przekierowania dochodów na np. pasje, hobby, rozwój osobisty,
Obecnie 1 do 1, co by nie powiedzieć, że tendencja "walenia w dupala" w Polsce rośnie % szybciej ;)