Wpis z mikrobloga

Czytam jeszcze raz to ( text z 2019 roku dot. bańki nieruchomości w Irlandii) : https://www.bogaty.men/anatomia-irlandzkiego-walka-wspomnienia-imigranta-jako-zywy-scenariusz-dla-przyszlosci/

Skopiuję urywki, pozamieniajcie sobie słowo Irlandia na Polska. Polacy na Ukraińcy itp. W takim Dublinie nie jest aż tak drogo kupić mieszkanie do zarobków jak w Warszawie dzisiaj.

Ponieważ brakowało rąk do pracy, Irlandia jako jedna z pierwszych w UE pozwoliła bez ograniczeń podejmować pracę nowo przyjętym członkom UE ze Wschodniej Europy. Ci tłumnie przybyli na Zieloną Wyspę szerokim strumieniem. Samych obywateli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej w szczytowym momencie, mieszkających na stałe (ponad 6 miesięcy) było 122 tysiące, kraju który liczył 4,5 mln ludzi. (To właśnie wtedy zanotowano rekordowy napływ środków pieniężnych od emigracji z Wysp Brytyjskich). Aby porównać skalę i dać wyobrażenie to tak jakby do Polski nagle przyjechał milion Ukraińców, kilkadziesiąt tysięcy obywateli z państw Azji Centralnej, kilka tysięcy Białorusinów itd.


W sumie do nas przyjechało 2 mln obcokrajowców nagle.

Miało to oczywiście wpływ na miejscową gospodarkę, gdyż musieli oni coś zjeść, coś wypić, gdzieś mieszkać. Średnie zarobki rosły, płaca minimalna też, pracodawcy podbierali sobie pracowników, proponując im wyższe stawki. Przekładało to się oczywiście na wyższe PKB oraz wyższe wpływy do budżetu. Jednym słowem dobrobyt rósł. Irlandzki rynek nieruchomości był gorący. Powszechne jest przekonanie, że na nieruchomościach się nie traci, i w najbliższym czasie tracić się nie będzie.

No i wtedy zdarzył się Lehman event. Nasz mlekiem i miodem płynący kraj zanotował pierwszy raz od wielu lat deficyt budżetowy i jako pierwszy w UE oficjalnie wszedł w recesję, z którą być może dalibyśmy sobie radę, gdyby nie rozchwiany system bankowy i rozgrzany do czerwoności rynek nieruchomości.

Na rynku brak sygnałów świadczących o tym, że coś mogłoby wpłynąć negatywnie na ich wycenę. W końcu mamy pozytywną demografię, napływ taniej siły roboczej z różnych zakątków świata, która musi gdzieś mieszkać, a w dodatku, korzystając z przystąpienia do strefy euro bardzo tani pieniądz. Ceny rosną, czynsze też. Ludzie kupują je bez opamiętania. Dochodzi do takich absurdów, że za byle ruderę w centrum Dublina żąda się równowartości domu na przedmieściach.

Irlandzki rynek nieruchomości był tak gorący, że tylko pomiędzy 2000-2006 rokiem cenny się podwoiły. W końcowym etapie bańki ludźmi nie kierował już zdrowy rozsądek, ale zwyczajna chciwość

Ostrzegawcza lampka zaczyna się zapalać wtedy gdy widzisz rodziców wiozących swoje zaspane dzieci około godziny 7 rano w kierunku wielkich miast, gdyż nie stać ich było już na zakup bądź wynajem mieszkania w miejscowości w której pracują.

Nic dziwnego zatem, że ludzie nabierali przekonania, że na nieruchomościach się nie traci. W tychże przekonaniach utwierdzali ich dalej wszelkiej maści analitycy, którzy przedstawiali swoje “fantastyczne” dane. Czy oparlibyście się szumowi medialnemu? O brakującej liczbie mieszkań, a to o demografii, a to o rosnących zarobkach, a to o napływających emigrantach zarobkowych, podnoszącym się standardzie życia, większych wymaganiach obywateli którzy na więcej mogą sobie pozwolić

Cofając się do tamtych czasów i patrząc z dzisiejszej perspektywy to był okres absolutnego szaleństwa. Brakował rąk do pracy w budowlance, doszło do takiego absurdu, że wystarczyło, że wyraziłeś gotowość do pracy na budowie bez jakiegokolwiek doświadczenia i już byłeś zatrudniony.

Niektórzy mówili nawet wprost, że budowlana jest siłą napędową irlandzkiej gospodarki.

Eksperci głosili także wieści, że wciąż brakuje mieszkań, gdyż popyt nie zadowala nie tylko krajowego zapotrzebowania wynikającego z przyrostu naturalnego, ale także nie nadąża za coraz liczniej przybywającą liczbą imigrantów ekonomicznych. Nie dość, że mamy dodatni przyrost naturalny to jeszcze saldo migracyjne jest na plusie, a liczby te miały się tylko zwiększać.

Czy ilość pustostanów, coraz to większa liczba pozwoleń na budowę, coraz to większa liczba rozpoczętych i oddanych do użytku mieszkań pozostających pustostanem nie była sygnałem nadchodzących problemów? Czy ci ślepcy nie mieli oczu na nieruchomościach nie można stracić? FULL STOP. Nie, w końcu Polacy i Litwini co tak do nas całymi miasteczkami zjeżdżają mieszkać gdzieś muszą. Oni się już stąd nigdzie nie wybiorą. To zazdrość panie zazdrość, że my na swoim a oni płacą na cudze

Rosnące płace, inflacja i nadmierne wydatki publiczne spowodowały spadek konkurencyjności dla zachodnich inwestorów. Firmy zaczęły przenosiny niektórych miejsc pracy w inne, tańsze lokalizacje

Pierwszym czynnikiem wskazującym, że coś jest nie tak był spadek popytu. Po prostu rypnęła się sprzedaż, która spadała z kwartału na kwartał, co nie powodowało jednak obniżek cen. Jakby na złość trendowi, ludzie i deweloperzy żądali więcej i więcej, a specjaliści od ekonomii i niezależni analitycy (opłacani przez banki) wciąż rysowali swoje tabelki, pomimo rekordowej podaży (na terenach zurbanizowanych budowano na każdym wolnym kawałku ziemi). Termin” duże miasta” pomijam gdyż odnosiłyby się on tylko do Dublina (drugi po nim Cork jest wielkości Kalisza). Mieliśmy zatem i coraz większą liczbę pustostanów i jednocześnie wiąż brakowało im mieszkań. W Polsce mamy mityczną liczbę 2 milionów, a u nich było to nieustanie od kilkunastu lat te same 50 tysięcy, ale w skali roku.

Mało tego, chociaż znaczna liczba nowo wybudowanych domów nie znalazła nabywców i straszyła wyłączonym światłem w oknach, to zacni panowie landlordowie życzyli sobie za możliwość tymczasowego zasiedlenia ich chudob kwoty iście astronomicznej. Zatem wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi czynsze też rosły. Wzrost cen nieruchomości był tak wysoki, że w końcowej fazie bańki, rata kredytu była większa lub się bilansowała z ceną najmu.

W jednym z wyżej wklejonych raportów możecie przeczytać, na przykład, że średnia czynszu w Dublinie, tuż przed odwróceniem trendu w przypadku apartamentu jednopokojowego wzrosła w ciągu roku o bagatela 24,3% (do 1234 €) a dwupokojowego o 10,5% (1679 € ). Jakby tego było mało nie tylko te lepsze lokalizację miałby doświadczać tak gwałtownych wzrostów kosztów najmu. Dublin 18 (odpowiednik Białołęki lub Bielan) miał swoje 5 minut rosnąc o 18.8%w ciągu dwunastu miesięcy do średniej 1,574€ za miesiąc.

Lepiej płacić za swoje niż spłacać komuś kredyt, gdyż rata kredytu jest mniejsza niż koszt wynajmu (co w fazie końcowej było absolutną nieprawdą i pokazuje dwie rzeczy, że albo ci “specjaliści” kłamali, albo byli oderwani od rzeczywistości albo jedno i drugie).

wyremontuje i podzieli się na pokoje, które się wynajmie, będzie zwrot jak ta lala. Jak z pozostałych sześciu, które posiadam.

Eddie Hobbs głośno w jednym z programów telewizyjnych mówił, że te wzrosty to są postawy życzeniowe. Oferta w ogłoszeniach od rzeczywistych transakcyjnych różnią się dramatycznie, na minus. I nie są to małe liczby. Dotyczy to zarówno czynszów jak i cen nieruchomości.

Przed spadkami nie uchroniła ani dobra lokalizacja, ani prestiż inwestycji, ani też gwarancja zwrotu, ani migracja, ani demografia, ani rosnące płace, ani negatywne realne stopy procentowe, ani rzekomy ogromny popyt (głoszony przez sowicie opłacanych ekspertów), ani braki lokali (które rzekomo występowały), ani pędząca gospodarka (która to właśnie stawała się niepędząca), ani napływający obcy kapitał (który zaczął szybko się ewakuować ), ani atrakcyjność państwa dla zagranicznych inwestorów, ani łatwo dostępny kredyt (który właśnie zamierał), ani rosnące czynsze, ani dobrobyt czy też wyższe wymagania i standardy społeczeństwa. Paniki na nieruchomościach nie można łatwo powstrzymać, jako że ludzie mają w oczach utratę bogactwa a w niektórych przypadkach całego dorobku życia.

Złoty interes jakim były mieszkania na wynajem był tak szeroko rozpropagowany, że właścicieli owych lokali urządzali sobie konkursy na lokatorów. Po 2007 rolę się odwróciły to wynajmujący urządzali sobie konkursy gdzie zamieszkają. Przeszkodą przestały być zwierzęta, dzieci, dopłaty socjalne, przestano wymagać referencji. Ba niektórzy land-lordowie byli tak zdesperowani, ze przestali pobierać kaucję. Skrócono czas umów. O ile wcześniej trzeba było podpisać umowę minimum na rok, o tyle później czas się skrócił o połowę. Wyprowadzki bez wypowiedzenia (bo nie pobierali kaucji), miesiąc albo dwa bez płacenia czynszu itd.


itd.

#nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #irlandia
  • 33
@acpiorundc: Bańka pękła w Irlandii I było to efektem ogólnego kryzysu, ale już kilka lat temu wszystko wróciło do normy i znowu puchnie...z tą różnicą ze tutaj się nie buduje, tak jak w Polsce, więc na ten moment ceny szybują w tempie duzo wiekszym, niz 15 lat temu....
@acpiorundc: @mirek_wyklety dodałem jeszcze wpis jako znalezisko https://wykop.pl/link/7401251/historia-przebicia-banki-na-nieruchomosci-w-irlandii

ale już kilka lat temu wszystko wróciło do normy i znowu puchnie


@mirek_wyklety: oczywiście, że są cykle. W wielu miejscach mamy analogię a w niektórych jest nawet jeszcze gorzej. Np. zarobki, demografia. Chociaż jak patrzysz tutaj: https://www.numbeo.com/cost-of-living/compare_cities.jsp?country1=Poland&city1=Warsaw&country2=Ireland&city2=Dublin

To Polak z Warszawy na luzie by udźwignął kupienie mieszkania w Dublinie.
acpiorundc - @acpiorundc: @mirekwyklety dodałem jeszcze wpis jako znalezisko https://...

źródło: Zrzut ekranu 2024-03-24 o 23.19.18

Pobierz
LOL, gdzieś już to ostatnio słyszałem. A tak poważnie to złoto, każdy powinien to przeczytać, żeby później nie bredzieć: "ale jak to się stało, nie było żadnych znaków, rynek był zdrowy" ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@kdgc: zapraszam do przeczytania całości bo jest bardzo ciekawe. Wystarczy, że np. Ukraina zwycięży to z dnia na dzień z 1 mln Ukraińców wyjedzie pozostanie 1 mln. To już automatycznie spowoduje, że
@acpiorundc: Na pewno są jakieś analogie, ale porównywanie Irlandii i Polski to trochę jak mieszanie dwóch różnych systemów walutowych, jak powiedział klasyk. Na chwile obecna w Irlandii jest nieprawdopodobny kryzys mieszkaniowy. W Polsce jedyna "zaporą" jest kwota, bo mieszkan nie brakuje. W Irlandii dochodzi jeszcze dostępność. Rząd w Irlandii jest bardzo mocno lobbbowany przez landlordow, gdzie bardzo dużo ludzi z establishmentu zyje z wynajmu, wiec kryzys jest im na rękę. Kryzys
Na pewno są jakieś analogie, ale porównywanie Irlandii i Polski to trochę jak mieszanie dwóch różnych systemów walutowych, jak powiedział klasyk. Na chwile obecna w Irlandii jest nieprawdopodobny kryzys mieszkaniowy. W Polsce jedyna "zaporą" jest kwota, bo mieszkan nie brakuje. W Irlandii dochodzi jeszcze dostępność. Rząd w Irlandii jest bardzo mocno lobbbowany przez landlordow, gdzie bardzo dużo ludzi z establishmentu zyje z wynajmu, wiec kryzys jest im na rękę.


@mirek_wyklety: porównujesz
@acpiorundc: Przeczytam na pewno. Niestety co do Ukrainy to na razie sytuacja idzie raczej w przeciwną stronę. My tutaj sobie siedzimy w utrzymywanej przez zachód bańce informacyjnej i jesteśmy podłączeni pod naprawdę mocne copium. Ja się staram trochę patrzyć na temat z drugiej strony, a tak się składa, że znam kilku całkiem ogarniętych rosjan i parę osób z poza zachodniej bańki np. Turków mieszkających w Turcji.(Osoby na tyle ogarnięte, że filtrują
@acpiorundc: A to tutaj się nie wypowiem, nie znam realiów w Polsce obecnie na tyle, żeby to skomentować, ale możesz mieć rację. W tamtych latach w Irlandii bardzo znamienne było rozdawnictwu kredytów na domy. Coś co wydaje się niewiarygodne i nie wiem, czy w Polsce może mieć to obecnie miejsce. Raczej wątpię. W tamtych czasach w Irlandii ludzie brali kredyt na dom, któryś z kolei czasem, w pubie, kiedy wpadli na
Niestety co do Ukrainy to na razie sytuacja idzie raczej w przeciwną stronę. My tutaj sobie siedzimy w utrzymywanej przez zachód bańce informacyjnej i jesteśmy podłączeni pod naprawdę mocne copium


@kdgc: mam nadzieje, że nie będzie tego w drugą stronę. Bo jak tak by było, to nagle dostaniemy znowu 2-3 mln uchodźców? Wtedy nie damy rady już wszystkich pomieścić. Polska może przyjmować stabilnie 100k uchodźców rocznie + migracje wewnętrzne żeby nie
  • 11
Coś co wydaje się niewiarygodne i nie wiem, czy w Polsce może mieć to obecnie miejsce. Raczej wątpię


@mirek_wyklety: u nas nastąpiło kilka problemów. Głównie to tak naprawdę wojna na Ukrainie. Przez co nagle momentalnie zabrakło mieszkań na wynajem w TOP5 miastach. Ukrainiec mi mówił, że dla żony wynajął kawalerkę na Wawrze w 2022 marzec za 1500 zł ( były tańsze, to normalna cena) potem po 2 mc przyszedł właściciel chciał
122 tysiące, kraju który liczył 4,5 mln ludzi.


@acpiorundc:
Dla porządku:
122000/4500000=2.7%

To przeliczając z procentów na Polską populację nieco ponad jeden milion.

Do Irlandii w okresie prosperity trafiły w dużej większości relatywnie młode, zdrowe osoby (sporo mężczyzn) które przyjechały pracować. Do Polski (ale teraz także do IRLANDII) trafiają głownie osoby starsze oraz kobiety i dzieci. Tak jak pisze mirek_wyklety - są analogie, ale tego się nie da porównać wprost. Choćby
Do Irlandii w okresie prosperity trafiły w dużej większości relatywnie młode, zdrowe osoby (sporo mężczyzn) które przyjechały pracować. Do Polski (ale teraz także do IRLANDII) trafiają głownie osoby starsze oraz kobiety i dzieci.

Dla porządku:

122000/4500000=2.7%


To przeliczając z procentów na Polską populację nieco ponad jeden milion.


@bialy100k: tak ale spójrz na to, że tuż przed wojną mieliśmy ponad 1 mln imigrantów. Wojna dorzuciła nam następny 1-2 mln. Dzisiaj mamy około
@acpiorundc: No właśnie o tym piszę - w Polsce imigrantów/uchodźców jest zdecydowanie więcej niż było w Irlandii "w szczycie". A jednocześnie irlandzki kryzys mieszkaniowy zaczął się dużo wcześniej niż większość z imigrantów miała jakąkolwiek wydolność finansową by kupić mieszkania/domy. Nie ma co porównywać ani wiązać bezpośrednio obu zjawisk.
No właśnie o tym piszę - w Polsce imigrantów/uchodźców jest zdecydowanie więcej niż było w Irlandii "w szczycie". A jednocześnie irlandzki kryzys mieszkaniowy zaczął się dużo wcześniej niż większość z imigrantów miała jakąkolwiek wydolność finansową by kupić mieszkania/domy. Nie ma co porównywać ani wiązać bezpośrednio obu zjawisk.


@bialy100k: u nas też to pojawiło się w 2019 roku już. Mieszkania za szybko rosły widać było padakę w 2020 wtedy obniżyli stopy na
@acpiorundc: u nas w dużej mierze wyż demograficzny wyczuł, że to jest ostatni dobry moment (metryka, zarobki), że można sobie kupić drugie większe mieszkania, polepszyć sobie standard życia, a małe mieszkanie wrzucić na najem, który pokryje koszty ewentualnego kredytu na duży z nawiązką. Bardzo upraszczam, ale w dużej mierze zakupy w latach 2019-2023 to była druga fala zakupów mieszkań przez wyż demograficzny, zdążyli się dorobić, zacząć dobrze zarabiać to czas zmienić
już kilka lat temu wszystko wróciło do normy


@mirek_wyklety: chyba do nowej normalnosci

Doprowadzili do takiego stanu ze teraz juz zadna banka nie peknie, chyba ze nagle ludzie zaczna masowo umierac albo uciekac.

Teraz to se moga nawet komunizm wprowadzic i mieszkania przydzielac z uzredu, a i tak zabraknie.