Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jak dzielicie się wydatkami w związku?

W styczniu zeszłego roku zamieszkałam w stolicy za namową chłopaka. Wcześniej mieszkałam pod Warszawą - u rodziców. Obiecał mi, że mi pomoże finansowo i damy radę. A teraz prawie nic nie odkładam i czuję się trochę przez niego oszukana.
Wiadomo, że rodzicom płaciłam dużo mniej niż tu ale nadal nie ogarniam tego wszystkiego.
Za wynajem płacimy 6k (1500zl płacę ja, resztę chłopak - to dlatego że mamy sporą różnicę w zarobkach, ja zarabiam 3500 na rękę, chłopak 12k). Prosiłam go żebyśmy zamieszkali w tańszej okolicy ale on nie będzie dojeżdżał (co z tego, że pracuje zdalnie a ja jeżdżę 40min do pracy), jako że on płaci większość za mieszkanie to w końcu się zgodziłam myśląc, że w innych wydatkach też mi pomoże. Ale coraz bardziej mam dość.
Ostatnio sytuacja w sklepie. Był początek miesiąca, do wypłaty zostało kilka dni, ja już na 0 byłam, a on czeka aż zapałcę. Pokłóciliśmy się trochę ale w końcu zapłacił. Nie oczekuję, że ciągle będzie robił zakupy ale kiedy wydaję ponad 1500zl na jedzenie to nie zostaje mi na lekarstwa, ZTM i inne rzeczy już prawie nic. A gdzie kupić jakies nowe buty czy po prostu iść do kina itp. Zjada z 3 razy tyle co ja więc nie wiem czemu mam płacić 50/50. Nie lubię się rozliczać co do złotówki więc myślałam, że jakoś to będzie jak będę płacić raz ja, raz on. Ale nie podoba mi się to. Myślałam o wspólnym koncie, gdzie każde będzie wysyłać ustalony % swojej wypłaty i z tego będziemy robić zakupy spożywcze, chemię do domu itp ale on uważa że to zły pomysł, bo za konto bank pobiera opłaty i po co nam kolejne konto itp.
Rozumiem, że nie chce płacić za wszystko ale to też nie jest tak, że ja za nic nie płacę. Tylko ja bardziej odczuwam kiedy na śniadanie muszę kupić 6 bułek choć ja zjem tylko jedną.
Jak dzielicie swoje wydatki? Rozliczacie się co do grosza?
Męczy mnie, że on może sobie kupić elektryczną hulajnoga bo ma taki kaprys, a ja muszę zbierać z trzy miesiące na nowe buty, bo na jedzenie wydaję tyle co za wynajem.

#rozowepaski
#niebieskiepaski
#zwiazki



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 19
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: w ogóle się nie rozliczamy, obie wypłaty do jednego worka i po prostu żyjemy, uwzględniając swoje indywidualne potrzeby, nie wnikamy kto ile zarabia , łączymy dwie wypłaty i za to żyjemy
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: wy się nie tylko nie dogadaliście w kwestii wydatków, ale w ogóle życia - kwestia wynajmu mieszkania za 6k i okolicy z brakiem uwzględnienia potrzeb obu stron, tylko jednej. Rozmawiałaś z nim w ogóle o tym ile wynoszą Twoje stałe wydatki w stosunku do wypłaty i że cię nie stać na mieszkanie w tym miejscu i na takie zakupy przy takim gospodarowaniu jakie macie i że jeśli udział wydatków ma
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Dzisiejsze związki Z-etek XD Zamiast usiąść i pogadać z chłopem i wszystko sobie wyjaśnić i znaleźć wspólne rozwiązanie, to lepiej wyżalić się na wykopie - portalu pajacyków z konfy i pisiorków - i potem się dziwić, że związki to jednak są ujowe XD No chyba, że boisz się z nim porozmawiać w otwarte karty, bo się okaże, że pomysł wspólnego mieszkania miał mu tylko zapewnić łatwy dostęp do twoich majtek,
  • Odpowiedz
ja zarabiam 3500 na rękę, chłopak 12k


@mirko_anonim: z anonimowego bo mirek programista przegląda wykop? xD

ogólnie obaj macie egoistyczne podejście, ty ze oczekujesz że on będzie cie sponsorował, on że nie bierze pod uwagę twoich niskich zarobków.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Ja płacę opłaty za dom, samochody, szkołę dla dziecix3 wakacje i inne większe wydatki typu niespodziewana operacja, meble, remont, rtv/agd. Żona kupuje jedzenie, ubrania dla dzieci, leki i inne duperele. Żona nie wie ile zarabiam.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: dobrze że zamieszkaliście razem, bo kilka spraw się od razu wyjaśniło
np. to że nie masz co liczyć na jakieś wielkie wsparcie od niego
a czy teraz gdybyś wróciła do rodziców to byś była bardziej zadowolona z życia?
on i tak musi coś wynajmować, więc byś mogła od czasu do czasu wpaść do niego, czy zostawać na noc, ale byś nie wydawala tych 1500 zł na mieszkanie w okolicy która
  • Odpowiedz
w ogóle się nie rozliczamy, obie wypłaty do jednego worka i po prostu żyjemy


@krzychooo11: to chyba działa tylko w długich zwiazkach/małżeństwach. Nie wyobrażam sobie wrzucać całej wypłaty do jednego wora z osobą która znam rok.
Ale fakt faktem, każdy inny rodzaj rozliczana i podejścia do wydatków musi rodzic konflikty. Niestety nie każdy ma tak dobrze ze może żyć w pełnej komunie z partnerem, a to jednak wygodne
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
Anonim (nie OP): Ja płacę ratę kredytu, różowa dorzuca połowę.

W restauracji i barach płaci ten kto zaprosił - każde z nas ma swoje ulubione miejsca gdzie ciągnie to drugie.

Ona płaci Internet, wodę i robi duże zakupy.

Ja płacę gaz i prąd.

Małe zakupy codziennie ten kto akurat do sklepu idzie, nieważne czy kupuje dla siebie czy drugiej osoby.

Wakacje różnie, najczęściej ten kto miał pomysł żeby akurat tam się
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: Mamy wspólne konto w banku. Każde z nas ma prywatne, na które przychodzą wypłaty i korzystamy z nich do wydatków prywatnych i na początku miesiąca przelewamy ustaloną kwotę na konto wspólne, które jest wykorzystywane do wszystkich wydatków wspólnych, czyli: mieszkanie/życie, wspólne wyjścia do restauracji/kina/teatru - wspólne rozrywki, wspólne podróże (bilety lotnicze, hotele etc), a także wspólne zakupy do domu.
Jako że zarabiamy podobnie, to przelewamy równą kwotę. Jeśli byłaby znaczna
  • Odpowiedz
@mirko_anonim bank nie pobiera oplat za samo konto. Za karte tez czesto nie, jesli wykona sie nia przynajmniej jedna/dwie operacje w miesiącu wiec argument z dupy. U nas dziala tak, ze kazdy z nas ma swoje konto na ktore dostaje pensje i z tego konta robimy przelew na wspolne. Mamy przekalkulowane ile kazde z nas potrzebuje na swoje potrzeby (telefon, ciuchy, hobby, prezenty) a reszta laduje na wspolne. U nas sie sprawdza
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: wszystko to kwestia dogadania, można dzielić wkład procentowo zależnie od zarobków, można wszystko wrzucić do jednego wora, opcji jest multum, raczej oczywiste, że chłop nie ma ochoty schodzić ze swojego standardu życia, tak samo jak oczywiste jest, że zarabiając 3500 na rękę nie będziesz w stanie dzielić się 50/50
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 1
Anonim (nie OP): Ja i mój (5 miesięcy związku) wpłacamy 70% pensji na wspólne konto, reszta na osobne i mamy oboje dostęp wedle uznania do tego wspolnego, mamy karty, nie ma tu dużej filozofii. Nie pojmuję takiej sytuacji jak twoja xd


· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował:
  • Odpowiedz