Aktywne Wpisy
Moja żona po 15 latach małżeństwa właśnie przyznała mi się do tego że od pół roku ma chłopaka, regularnie zdradzała mnie z różnymi typami przez ostatnie 4 lata. Jak mam jej wybaczyć?
PiotrFr +73
Wielokrotnie na tagu #francjadasielubic pytaliscie czego nie lubię we Francji. Ciężko mi było odpowiedzieć, bo po tylu latach przyzwyczaiłem się do różnych dziwact.
Ale jest jedna rzecz, ostatnio coraz bardziej.
"Gens de voyage", w UK znani jako "travellers", czyli Hiszpanie z akordeonem. Tak wiem, ich pochodzenie i etniczność może być bardziej zróżnicowana ale nie zagłębiałem się w to, bo mam to gdzieś. Znaczy ci podróżujący z przyczepami kempingowymi.
Każda gmina (od ilus tam mieszkańców) musi mieć przygotowany dla nich teren z zapleczem sanitarnym itp. Pomimo tego i tak wbijają gdzie chcą, to na czyjeś pole, to gdzieś indziej. Podpinają się do hydrantów i skrzynek energetyki. Potrafią nawet rozbić się przy pasie startowym małego lotniska i je zablokować. W moich okolicach pojawiają się w ciepłych miesiącach. Zawsze wtedy zaczynają się dziać dziwne rzeczy w okolicy (oczywiście przypadkiem xD), trzeba wszystkiego pilnować. Jeżdżą oferując swoje usługi mieszkańcom, najczęściej czyszczenie dachu albo prace ogrodowe. Do dachów nie używają profesjonalnych środków tylko chloru, po którym dachówki stają się porowate i szybciej zarastają. W międzyczasie robią "rekonesans".
Mieszkam trochę na uboczu, mam dużą działkę, na której dużo się dzieje, więc wizyty mam (a właściwie miewałem). Są ciężcy do spławienia, zwłaszcza w kontakcie z kobietami czy osobami starszymi. Od jakichś dwóch lat już nie przychodzą, bo jest pies, duży i wściekły (dopóki nie wejdziesz), bardzo ich nie lubią. Raz byli w tym roku, żona poszła z nimi gadać, zamykając wcześniej psa w domu. Chcieli niby kupić przyczepę kempingową, która stoi u mnie.
Ogólnie z tego zaplatania koszyków i strzyżenia żywopłotów można dobrze żyć, patrząc po samochodach xD
Ale jest jedna rzecz, ostatnio coraz bardziej.
"Gens de voyage", w UK znani jako "travellers", czyli Hiszpanie z akordeonem. Tak wiem, ich pochodzenie i etniczność może być bardziej zróżnicowana ale nie zagłębiałem się w to, bo mam to gdzieś. Znaczy ci podróżujący z przyczepami kempingowymi.
Każda gmina (od ilus tam mieszkańców) musi mieć przygotowany dla nich teren z zapleczem sanitarnym itp. Pomimo tego i tak wbijają gdzie chcą, to na czyjeś pole, to gdzieś indziej. Podpinają się do hydrantów i skrzynek energetyki. Potrafią nawet rozbić się przy pasie startowym małego lotniska i je zablokować. W moich okolicach pojawiają się w ciepłych miesiącach. Zawsze wtedy zaczynają się dziać dziwne rzeczy w okolicy (oczywiście przypadkiem xD), trzeba wszystkiego pilnować. Jeżdżą oferując swoje usługi mieszkańcom, najczęściej czyszczenie dachu albo prace ogrodowe. Do dachów nie używają profesjonalnych środków tylko chloru, po którym dachówki stają się porowate i szybciej zarastają. W międzyczasie robią "rekonesans".
Mieszkam trochę na uboczu, mam dużą działkę, na której dużo się dzieje, więc wizyty mam (a właściwie miewałem). Są ciężcy do spławienia, zwłaszcza w kontakcie z kobietami czy osobami starszymi. Od jakichś dwóch lat już nie przychodzą, bo jest pies, duży i wściekły (dopóki nie wejdziesz), bardzo ich nie lubią. Raz byli w tym roku, żona poszła z nimi gadać, zamykając wcześniej psa w domu. Chcieli niby kupić przyczepę kempingową, która stoi u mnie.
Ogólnie z tego zaplatania koszyków i strzyżenia żywopłotów można dobrze żyć, patrząc po samochodach xD
Siema. Mam problem z paczką z Chin. Została ona zatrzymana przez celników w Poznaniu. Najpierw poproszono mnie o wysłanie potwierdzenia zamówienia, potwierdzenia przelewu oraz faktury zakupowej (żadna z tych rzeczy nie zawierała informacji co do marki produktu), po wysłaniu im wszystkiego zrobili rewizję paczki w której znajdowała się odzież ze znakami różnych markowych firm, przez co "zaszło podejrzenie naruszenia własności intelektualnej". Cała paczka została w tym momencie skonfiskowana przez celników. Mam 10 dni, aby albo odesłać im zgodę na zniszczenie wszystkich przedmiotów, albo złożyć odwołanie od ich decyzji, argumentując to w odpowiedni sposób. W przypadku braku zgody na zniszczenie, celnicy zawiadamiają posiadacza praw własności (tj. wszystkie te marki które znajdowały się w tej paczce) a oni mogą podjąć kroki prawne w związku z naruszeniem swoich praw. W świetle prawa polskiego, zakup podrabianych produktów nie jest nielegalny - nielegalna jest jego sprzedaż, więc teoretycznie nie mogą mi nic zarzucić, gdyż nie kupiłem ich na handel tylko dla siebie. Mam zamiar zadzwonić do nich w poniedziałek i powiedzieć, że na stronie na której to zamawiałem nie były widoczne żadne logotypy, że jest to wina sprzedającego i że on zwróci mi pieniądze, gdy paczka wróci do niego. Oczywiście ja pokryłbym koszty wysyłki. Czy istnieje taka możliwość? Czy celnicy mogą zwrócić paczkę do nadawcy? A może istnieje droga, żeby paczka została jednak zwolniona prosto do mnie (wątpię)? Nie chciałbym stracić swojego zamówienia, gdyż całość kosztowała około 1000$. Co powinienem zrobić? Bardzo dziękuję za wszelkie porady.
#podatki #prawo #clo #celnicy #pocztapolska #chiny #aliexpress #pomoc #pieniadze #dhl
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
─────────────────────
·
Jeśli faktycznie nie wiedziałeś, że to p------i to pisz do chinczyka by kasę oddał, bo na to się nie
Ja bum poczytał jeszcze to prawo, bo jest wykładania ze jak Ci celnicy dorzucą VAT to staniesz się importerem. Dobra kancelaria reprezentująca naruszone dobra intelektualne rutynowo podejście do sprawy, tak jak sąd - walka karkołomna. Najlepiej zrobić spór Chińczykowi, że Cię oszukał sprzedając podróbę.
────────