Aktywne Wpisy
Z każdym dniem od ujawnienia szczegółów BK0% coraz mniej chce mi się żyć i pracować. Po co to wszystko było? Szkoła, studia, praktyki, zmiany pracy, podnoszenie kwalifikacji, kursy, certyfikaty, nawet się przebranżowiłem 9 miesięcy temu na IT (cudem złapałem pracę jako junior). I to wszystko po to tylko żeby skończyć na wiecznym wynajmie jak szczur.
Nie będę mógł stworzyć sobie swojej własnej komfortowej przestrzeni bo landlord nie pozwoli pozbyć się meblościanki z
Nie będę mógł stworzyć sobie swojej własnej komfortowej przestrzeni bo landlord nie pozwoli pozbyć się meblościanki z
ProwojMiliten +211
Nawet w najkorzystniejszym wariancie, zakładającym wysoką imigrację, wysoką dzietność i niską emigrację, populacja ma się skurczyć o 3 mln ludzi. W średnim — o 7 mln. W najgorszym — o ponad 11 mln osób (!!), do niecałych 27 mln.
Obecnie mamy niecałe 7 mln dzieci poniżej 17 roku życia. W 2060? Nawet najkorzystniejszy scenariusz zakłada zmniejszenie się tej liczby. Najgorszy mówi o zmniejszeniu się jej o połowę.
Liczba urodzeń, już teraz rekordowo niska, może się zmniejszyć nawet o połowę. W rekordowym roczniku w boomie lat 80. urodziło się ponad 700 tys. dzieci. Obecnie to poniżej 300 tysięcy, a może spaść do 150 tysięcy w 2060.
Ludność w wieku produkcyjnym spadnie z 22 mln obecnie do 13-16.5 mln (zależnie od wariantu).
I nie dość, że liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie, to mocno wzrośnie liczba emerytów, z 7.3 mln obecnie do 9-11 mln (zależnie od wariantu). Liczba osób w wieku powyżej 85 lat się podwoi, bądź potroi.
W 2060 liczba emerytów w każdym województwie będzie przekraczać 30%.
Współczynnik obciążenia demograficznego, czyli ile osób w wieku poniżej i powyżej wieku produkcyjnego przypada na 100 osób w wieku produkcyjnym, wynosi obecnie około 70. W 2060? Prawie wszędzie będzie to ponad 107. Jedna pracująca osoba będzie musiała utrzymać ponad 1 osobę będącą poza wiekiem produkcyjnym.
Szykujcie się, bo to będzie ostra jazda bez trzymanki ku zagładzie i zapaści kraju.
#demografia #polska #dzieci #statystyka #gus
@moll: świat stoi na głowie, ciekawi mnie tylko, czy da się to jeszcze jakoś naprawić, czy nawet na rewolucję już za późno. Ja nawet nie próbuję nawet zrozumieć tego wszystkiego i jestem chyba dziwadłem, bo uważam,
@Perliczkowy_naplet: nie bardzo. Jedyne co my mamy, a czego oni nie mają, to możliwości imigracji. Tamte kraje są kulturowo na imigrantów zamknięte, a u nas czegoś takiego nie ma. Nasze wyniki nie są w stosunku do Japonii wzorowe, a jedynie opóźnione. To co oni mają teraz, my będziemy mieć za te ~20 lat.
Gdyby uzależnić otrzymanie emerytury od posiadania potomstwa (spłodzenie plus wychowanie) to być może trend spadkowy by się odwrócił, bo teraz po co dzieci - na starość emerytura i
@ciemnienie: no, 70. i 80. latkowie na pewno będą sprawnie zasuwać w polu.
@ciemnienie: z całym szacunkiem, ale posiadanie jednego dziecka zalicza się do tej "większości" doprowadzającej do tej sytuacji.
O swoich się zadba, i tak często dzieci muszą pomagać mimo "godnych" świadczeń emerytom w rodzinie. Zapaść to będzie dla tych co teraz szarżują że po co dzieci, on niewolnika płodził nie będzie (a nie o robienie z dziecka niewolnika paradoksalnie chodzi), bo on będzie miał emeryturę i będzie srał kasą z inwestycji to sobie harem
@moll: generalnie się zgadzam. Zastanawia mnie tylko, jak wielka musiałaby to być rewolucja. I wymagałoby to ogromu pracy i jakiegoś zaangażowania w zasadzie każdej osoby w kraju. Większość musiałaby
Cóż, jedno dziecko bo warunki zdrowotne i społeczno-gospodarcze nie pozwalaja na więcej. Ide na jakosc, nie ilosc. I tak daje z siebie bardzo dużo.
@moll: i tak i nie. Bo obecnie dzieci często muszą rodziców wspomagać, a tak to musieliby całkiem utrzymywać, a to inna skala kosztów.
@moll: piękne zaprzeczenie sobie i to na wdechu, w jednym zdaniu. Przecież cała ta dyskusja jest właśnie o produkowaniu niewolników do utrzymywania rzeszy staruchów.
A czy utrzymywanie następuje bezpośrednio na linii wnuk -> dziadek, czy pośrednio na linii podatnik w wieku produkcyjnym -> transfer socjalny