Wpis z mikrobloga

Choć tutaj warto zaznaczyć, że każdy sezon to inni bossowie i pokazanie, jak ten rynek się rozwijał i kto przejmował władzę.
Natomiast 1 jest najlepszy, bo jakkolwiek to zabrzmi, Pablo był najbarwniejszym z tych wszystkich mafiozów i nawet odrobina sympati była do typa.

I może też najlepiej zagranym ze wszystkich.

Później też jest ciekawie, ale to już nie to samo :)
  • Odpowiedz
@WLADCA_MALP: chyba jestem w mniejszości, która szczerze uwielbia trzeci sezon.

Pacho Herrera - goat. Ta scena z Dos Gardenias i gangiem motocyklowym + te jego stylizacje. Aż mam w szafie przez tego kozaka kilka takich koszul w latino stylu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
TywinLannister - @WLADCAMALP: chyba jestem w mniejszości, która szczerze uwielbia trz...
  • Odpowiedz
@ViFio: mi się narcos mexico bardziej podobało, szkoda tylko, że 3 sezon mimo, że mi się podobał to trochę odpuścił z tematem kartelu, a bardziej wszedł w pokazanie jakie problemy kartele wywołały w społeczeństwie.
  • Odpowiedz
@majorponury: no tak, bo to serial, a nie życie, wiesz o tym? :)

I sympatia była do wykreowanej w serialu postaci, bo tak a nie inaczej stworzyli ją twórcy. Że jest niejednoznaczna.
Choć w rzeczywistości był po prostu potworem. Któremu się kula w łeb należała.

Ale my oceniamy serial, postać w serialu, a nie prawdziwego Pablo Escobara :)
  • Odpowiedz
@majorponury: na tym polega moc współczesnych scenariuszy, żeby człowiek się łapał nagle na tym że kibicuje chociaż trochę gościowi którego w prawdziwym życiu by nienawidził. Breaking Bad potrafiło to bezbłędnie robić.
  • Odpowiedz
@majorponury: dokładnie tak. Przecież nikt nie kibicuje prawdziwemu Pablo, a postaci w serialu. Wiesz takiej fikcji stworzonej przez kogoś. Gdzie tak stworzono postać, że można ją darzyć lekką sympatią.
  • Odpowiedz