Wpis z mikrobloga

Nie znam ani jednego związku w moim otoczeniu bez „skazy”. W każdym był etap, gdzie laska leciała w #!$%@?, a facet starał się to rozpaczliwie ratować. Dziś kilka z tych związków zakończyło się małżeństwem, jeden mogę powiedzieć - że faktycznie laska stała się bardziej świadoma, partnerska i na ten moment wygląda to fajnie. Tylko co z tego, skoro był etap, że ta sama panna zakochała się w innym i na pół roku zostawiła obecnego (dziś męża). On potem wybłagał i dziś są razem.

Do czego zmierzam - ja jestem nadal sam, bo nie mam tolerancji wielu takich zachowań. Robię mocną selekcję. Przez co żaden związek się nie rozwinął bardziej. Nie jestem też typem faceta co się podkłada, nice guyem kupującym drogie prezenty czy coś. Dla mnie to jest śmieszne. Przez co nie jeden raz jakaś panna była w szoku jak zderzyła się z tym światopoglądem (jaki sens być z facetem, od którego sie nic nie wysępi? Którego nie można kontrolować?)

Bywało też że jakieś panny moich kumpli czuły zagrożenie w mojej osobie, byłem niewygodny.

Druga rzecz - spinning plates. Mówiłem w kryzysowych sytuacjach tym kumplom że zachowują się tak desperacko, bo nie mają innych opcji. Ja staram się utrzymywać ich wiele, przez co parcie na związek też jest niewielkie.

Podsumowując - każdy związek jaki znam to relacja w której kobieta trzyma gościa za jaja (mocnij lub lżej). Ja i mój kumpel którzy jesteśmy w tej paczce znajomych i jesteśmy singlami - często mam wrażenie mamy dużo więcej spokoju w życiu.

#redpill #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
  • 21
@thorgoth: raczej „mam zasady i wybieram fwb, bo sytuacja na rynku świń tragiczna”. Fajnie by było mieć jakąś normalną laskę, która ma zdrowe podejście i jest ŚWIADOMA - ale póki co nie trafiłem
@thorgoth: u nas w kraju akurat popularna jest mentalność ciągnięcia innych na dół, szczególnie jeśli dana osoba ma o sobie wysokie mniemanie - zbudowane na podstawie swoich osiągnięć, zasad i ogólnym prowadzeniu się w życiu. Crab in the bucket mentality. Więc takie #!$%@? mnie kompletnie nie dziwi.

A kto się obraca na rynku matrymonialnym i często ma do czynienia z młodymi laskami ten doskonale wie jak jest. Że świeczką szukać myślących,
@Reiden: w dzisiejszym świecie żeby mieć związek taki jak chcesz musisz być CONAJMNIEJ 2 punkty wyżej od dupy.

Nawet jak jesteś 7/10 to twoje równorzędne 7 ma tyle.opcji że na zawsze pozostaniesz tylko jedna z nich nawet jeśli ma do ciebie genuine desire.
Czyli co według ciebie powinien zrobić żeby rozwiązać ten problem?


@Pandillero: gdzie ty widzisz żeby OP sformułował jakiś problem?
"jestem taki zajebisty a laski są takie gówniane że musze być sam" to nie jest problem tylko robienie sobie gały z połykiem.
to nie jest problem tylko robienie sobie gały z połykiem.


@thorgoth: Problem masz ty do opa o to właśnie, że robi sobie gałe z połykiem więc żeby tak się nie działo to co według ciebie musiałby zrobić?
@Pandillero: co zrobić jeśli coś ci nie odpowiada w towarzystwie w którym się obracasz, wszystko jedno jakiej płci?
hmm, pomyślmy, może zmienić towarzystwo?

Z moich doświadczeń wynika że prawie zawsze ciągnie swój do swego. Więc jeżeli na TWOIM rynku świń sytuacja wciąż fatalna, to najprawdopodobniej sam jesteś fatalny.
Z moich doświadczeń wynika że prawie zawsze ciągnie swój do swego. Więc jeżeli na TWOIM rynku świń sytuacja wciąż fatalna, to najprawdopodobniej sam jesteś fatalny.


@thorgoth: https://yourlogicalfallacyis.com/pl/odwolanie-do-bledu

Z pozoru trzyma się kupy ale co złego jest w byciu facetem, który broni się przed byciem wykorzystanym jako podnóżek? Minimalna doza egoizmu zawsze jest zdrowa.

@Reiden: ten gość wyżej próbuje jakoś wyindukować, że to ty czymś zawiniłeś i laski nie chcą na
@Pandillero: problem jest taki że ja na powodzenie nie narzekam, jest wiele chętnych, problem jest z jakością. W tym roku może miałem z 10 razy okazję żeby być z jakąś laską, ale po co mam być z kimś, kto mi nie pasuje? Po drugie ja oczekuję partnerstwa, a z tym już w ogóle kaplica. Dziewczyny niby chcą równości, ale na pewno nie na polu randkowania czy związków - a ja wręcz
Z pozoru trzyma się kupy ale co złego jest w byciu facetem, który broni się przed byciem wykorzystanym jako podnóżek?


@Pandillero: nic nie ma złego. Tak jak nic nie ma złego w babskim zwyczaju licytowania powyżej swojej ligi w swoim prime time.

Natomiast sytuacja gdy WSZYSTKIE kobiety są toksyczne czyli opisana przez opa uprawdopodobnia jeden ze scenariuszy:
- op ściemnia, opowiada o swoich fantazjach
- op pisze prawde ale sam jest
@Reiden: ciekawy wątek. Z perspektywy doświadczonego związkowo faceta podzielę swoją odpowiedź na kilka części.
1. Tak, ogromna część polskich facetów w związkach to podnóżki swoich kobiet. Podnóżki pytające się czy mogą sobie kupić Lego za własne pieniądze, czy mogą sobie kupić nowy komplet kapci do auta, czy mogą wyjść na piwo z kolegami w sobotę (kiedy oboje nie mają innych planów).
Wynika to z 2 kwestii:
a) niskie poczucie własnej wartości
@bojackHorsemanPatataj: jest to całkiem sensowne co piszesz.

Jednak zauważyłem, że bardzo dużo zmienia tez urodzenie dziecka (nie zawsze). Ta burza hormonów, macierzyństwo - to też nie raz był powód do tego, że małżeństwo się zaczęło sypać. Często po urodzeniu dostęp do sypialni zostaje zamknięty lub mocno ograniczony. Ostatnio skarżył się na to kumpel mojego ojca, który jest dosyć sporym przedsiębiorcą. Spoko typek, nawet byś nie powiedział, że jakaś szycha. Ale mówi,
@Reiden


Jednak zauważyłem, że bardzo dużo zmienia tez urodzenie dziecka (nie zawsze). Ta burza hormonów, macierzyństwo - to też nie raz był powód do tego, że małżeństwo się zaczęło sypać. Często po urodzeniu dostęp do sypialni zostaje zamknięty lub mocno ograniczony. Ostatnio skarżył się na to kumpel mojego ojca, który jest dosyć sporym przedsiębiorcą. Spoko typek, nawet byś nie powiedział, że jakaś szycha. Ale mówi, że musiałby chyba powoli pomyśleć o znalezieniu
@Karl_Tofel: jak więc na etapie poszukiwania wife material znaleźć taką, która nie chce tylko wykorzystać chłopa do takich celów? Czy są jakieś przesłanki, na co zwracać uwagę, czy po prostu to jest gra wysokiego ryzyka i zawsze można się wpitolić w maliny?