Wpis z mikrobloga

Relacje międzyludzkie, wszelkie przyjaźnie bliższe i dalsze w Warszawie to jest tragedia. Ludzie tutaj są zepsuci. Wyjaśnijcie mi czemu ludzie tutaj tacy są?

Pierwsza sytuacja, dzwoni do mnie przyjaciel, żali się na związek, na prace, widać jest na granicy depresji, wiec żeby nie wyjść na debila wysł#!$%@? go. Trochę to meczące słuchać takich depresyjnych myśli co chwile bo to potem ryje psyche, ale chyba chciałbym żeby ktoś tez był tak otwarty na rozmowę ze mną gdybym ja miał kiedyś podobny problem. Wisimy na słuchawce godzine, może więcej. Po czym się rozłączamy, dostaje wiadomość "dzięki stary ze poświeciłeś czas". I cisza. Mijają miesiące, zero odzewu, nic. Dzwonisz żeby pogadać z dupy, mówi ze jest zajęty. Pytasz się z czystej przyjacielskiej ciekawości jak tam życie i problemy, mówi ze wszystko git, właśnie idzie z nowo poznaną dziewczyna do kina. Mijają dwa miesiące, ten dzwoni żeby się wyżalić i zapytać o poradę xD No #!$%@?, niedługo będę brał 300zł za konsultacje bo to jest #!$%@?. Było kilka takich sytuacji i zawsze to tolerowałem do czasu aż właśnie nie wyszło mu z ta dziewczyna i powiedziałem mu wprost ze nie mam ochoty z Tobą gadać, radź sobie sam, dzwonisz do mnie wtedy kiedy potrzebujesz pomocy - efekt? Wysłał wiadomość ze go zawiodłem a zawsze traktował mnie za dobre oparcie xD

Inna sytuacja, kupiłem sobie mieszkanie rok temu. Nie ma znaczenia gdzie, ważne ze nie jest to śródmieście, ani wola ani Żoliborz mimo ze bardzo bym chciał to wtedy nie było mnie stać. Mentol Warszawiaków jest taki ze albo mieszkasz w centrum, albo nie jesteś stąd i generalnie powinieneś się wstydzić, podchodzą do tego ponownie również Ci przyjezdni co wynajmują mieszkanie w centrum za 4000zł i traktują je tak jakby to było ich - #!$%@? dosłownie, byłem kiedyś na domowej posiadowie, to kumpel wstydził się przyznać ze te mieszkanie wynajmuje, a wyszło to na jaw gdy go przy wszystkich zapytałem ile płaci za wynajem (akurat wtedy jeszcze sam wynajmowałem i chciałem sie przeprowadzić w te rejony na jakiś czas), szybko chciał zmieniać temat a to było przecież luźne pytanie przy piwie. Nie mniej jednak fakt ze kupiłem mieszkanie nie w centrum nie zrobił na nikogo wrażenia za bardzo. Wrzuciłem stoiska, koleżanka zapytała się "Wow super, gdzie kupiłeś?" i gdy jej powiedziałem, odczytała i zamilkła. Zero "gratulacje! super być na swoim". Zero zainteresowania. Inna z kolei, tez mieszkająca w centrum na wynajmie skrytykowała miedzy słowami mój wybór bo ona nie mogłaby mieszkać w takim rejonie (mimo ze samochodem to 13-15min do centrum, komunikacją 25-35min xD). Innemu koledze pochwaliłem się to też zero gratulacji, zapytał się czemu tak daleko, zaczął dogadywać ze to kiepska lokalizacja, a sam wynajmował w centrum. Generalnie mam z nim nadal dobre kontakty. Niedawno zachwycony pochwalił się ze kupił mieszkanie, ja z reguły jestem raczej miłym gościem i lubię sprawiać u kogoś by czuł się dobrze, wiec go komplementuje. Pierwsze co napisałem to "Wow stary, super ze w końcu kupiłeś mieszkanie, gratulacje! Niech sie dobrze żyje, czekam na parapetowke!". Później wymieniłem z nim kilka dodatkowych wiadomości z których wynikło ze kupił ... #!$%@? na dalekim Wawrze i zachwycony mi zaczyna mówić i wmawiać ze to świetna lokalizacja. Oczywiście nie obyło sie bez pstryknięcia w ucho dogadując mi ze moja lokalizacja jest #!$%@? xD (plot twist, mam duzo blizej do miasta). Typ który mówił ze głupia decyzja jest kupić mieszkanie poza centrum, sam kupił mieszkanie w dużo gorszej lokalizacji niż ja.

No i wisienka na torcie, kasa i wydatki. Ja jestem przedsiębiorczą osobą, oszczędności inwestuje, nie kupuje rzeczy które są mi niepotrzebne i zawsze chwile czasu poświęcam zanim podejmę właściwy optymalny wybór. Moi znajomi reprezentują zupełnie inne podejście do wydatków. Mimo ze zarabiają z roku na rok coraz więcej, ciągle żalą się ze zarabiają mało. Ciężko im jednak zaakceptować fakt, że ich standard życia bezwzględnie i niepotrzebne sobie podwyższają poza ich możliwości zarobkowe stąd takie a nie inne problemy, jadą na minusie, biorąc kredyty na rzeczy które są im niepotrzebne (drony, kolbowe ekspresy do kawy za 15k xD, thermomix który potem leży w szafie), ciężko im to pojąć ze sobie na za dużo pozwalają i czas przystopować, ale jak tu rezygnować z leasingu na samochod za 2-3k zł, ja tu rezygnować z najdroższego wyposażenia premium do mieszkania, oni tak nie potrafią, zakup mebli w Ikea obnizyzloby by ich pozycje w hierarchi spolecznej. Natomiast gdy ja otwarcie czasami mowie ze ceny dzisiaj sa szalone, ze nie lubie kupowac drogich rzeczy mimo ze sam zarabiam duzo, to patrza na mnie krzywym oceniającym wzrokiem i momentalnie trace w ich oczach xD Dlatego jeden z fachowcow ktory robi remonty w Warszawie mowi ze tu sie kasę robi bardzo łatwo bo Warszawiacy wstydzą się targować bo boja sie ze ugodzi to w ich ego. Rzucasz kwotą X i ten to z miejsca akceptuje bez głębszego zastanowienia.

No jak tu żyć. Miasto zakompleksionych ludzi wpatrzonych w siebie pozbawionych empatii i ludzkiej przyzwoitości, dbający jedynie o swoje 4 litery byle tylko ich ego utrzymywać na zawyżonym poziomie i nie przyznawać się do porażek czy złych wyborów.

#warszawa #przyjaciele #znajomosci #zycie #zalesie #problemypierwszegoswiata
  • 21
@eskejper Mirku przede wszystkim przestań się porównywać. Dla Ciebie to bez sensu i strata czasu.

My Polacy mamy przeogromny kompleks zazdrości. Obecnie nam panujący znakomicie to wykorzystują.Pozbycie się tego jest w większości nieosiągalne. Często jedynym sposobem jest odcięcie się od tej grupy znajomych.

Trójmiasto też w tą stronę idzie. Instagram i tiktok robią swoje.

Im większy sukces osiągniesz tym częściej zacznie się okazywanie od lekkiej niechęci do prób dyskredytowania Ciebie.
Ten typ
@eskejper: jesteś odklejony widać że nie pochodzisz z biedy z moich znajomych jak ktoś by kupił mieszkanie to nie ważne jaka lokalizacja tylko że ma gdzie mieszkać po prostu xddd w
@eskejper: wlecieć w takie Warszawskie towarzystwo z jakąś usługą, jakąś niszą - tak aby faktycznie nikt nie miał jaj nic tutaj negocjować stawki, a byłaby to żyła złota.
Niestety nic mi go głowy nie przychodzi oprócz narkotyków.
@eskejper ziomek myślę że byśmy się dogadali bo mam podobne podejście, też mam trochę rozrzutnych znajomych ale oni nie są #!$%@? jak Twoi albo przynajmniej tego nie pokazują

Ja nie kumam jak można się dawać tak urabiać na zaklęcia umysłu jakiegoś marketingu ale niektórzy po prostu tacy są że nie dostrzegają matrixa w jakim żyją
Inna z kolei, tez mieszkająca w centrum na wynajmie skrytykowała miedzy słowami mój wybór bo ona nie mogłaby mieszkać w takim rejonie (mimo ze samochodem to 13-15min do centrum, komunikacją 25-35min xD).


Znajoma kupiła mieszkanie w Warszawie przy ul. Srebrnej (rzut beretem od Pałacu Kultury), to jej koleżanka „dosrała”: – Trochę słabo, że pod blokiem masz stację benzynową.

XD

Dlatego jeden z fachowcow ktory robi remonty w Warszawie mowi ze tu sie
efekt? Wysłał wiadomość ze go zawiodłem a zawsze traktował mnie za dobre oparcie xD


@eskejper: ja miałem podobnie jak odmówiłem gościowi wycieczki z Podkarpacia do Wrocławia żeby wypić z nim piwo. Dosłownie tylko tego chciał. Zobaczyć mnie na żywo i napić się alkoholu za to jeżeli by się okazało, że więcej niż jedno piwo to mógłby mnie przenocować. Razem chodziliśmy do szkoły przed jego wyjazdem na studia na UWr, i odmówiłem