Wpis z mikrobloga

Zagraciłem, zagraciłem mieszkanie.
Życie pedanta z zaburzeniami obsesyjnymi jest straszne. Niedawno wykończyłem mieszkanie od stanu deweloperskiego a za chwilę wykończę i siebie. Otóż wydaje mi się, że zagraciłem łazienkę. Zawsze lubiłem minimalistyczne pomieszczenia, ale na powierzchni około 5,5m2 nie udało mi się osiągnąć "katalogowego", czystego pomieszczenia. Wybrałem płytki "w ciapki" na 2 ścianach a na pozostałych beżowo-białe. Te ciapki przytłaczają pomieszczenie, jest ich za dużo... choć początkowo nie widziałem tego. Od kilku tygodni codziennie stoję nawet godzinę przy otwartych drzwiach łazienki i patrzę jak źle to wygląda.
Reszta mieszkania jest w miarę ok (oczywiście na ten moment tak mi się wydaje).

Co myślcie o tym, żeby skuć te płytki? Nie minęło nawet pół roku od zakończenia remontu.

Naoglądałem się porad wnętrzarskich, zdjęć ogromnych łazienek, ale wydaje mi się chyba, że nigdy nie uzyskam takiego efektu, bo gdzieś to wszystko trzeba pomieścić (pralka, prysznic, umywalka, wc...) i zawsze będzie się wydawać, że pomieszczenie jest przepakowane bibelotami.

#gorzkiezale #aranzacjawnetrz #psychiatria #psychologia #pytanie #mieszkanie #remontujzwykopem
  • 5
@CalibraTeam: Pomaluj te płytki specjalną farbę. Nie kuj niczego.
Zostaw sobie jeden rząd tych płytek albo jakiś asymetryczny plus.

Jakbyś dał foto, to łatwiej byłoby ocenić.
Możesz też w innym miejscu postawić/zamontować coś, co będzie przyciągać uwagę i te płytki przestaną przyciągać wzrok.

Możesz też to potraktować jako ćwiczenie mentalne i nic z tymi płytkami nie robić, bo problem jest głównie w twojej głowie i w twoim podejściu do tych płytek,