Aktywne Wpisy
Atreyu +1619
Moja mama właśnie umarła
Ten wpis miał być prośbą o modlitwę o zdrowie, ale nie zdążyłem. Odeszła o 3 w nocy
Choroba nowotworowa. Pod koniec lutego trafiła do szpitala. Rak przez długi czas nie dawał żadnych objawów. Zaczęło się od zwykłego bólu brzucha. Później stan pogarszał się z dnia na dzień. Najpierw oddział chorób wewnętrznych, pod koniec opieki paliatywnej. Zrezygnowałem z pracy i wróciłem do kraju żeby z nią być, ostatnie dni
Ten wpis miał być prośbą o modlitwę o zdrowie, ale nie zdążyłem. Odeszła o 3 w nocy
Choroba nowotworowa. Pod koniec lutego trafiła do szpitala. Rak przez długi czas nie dawał żadnych objawów. Zaczęło się od zwykłego bólu brzucha. Później stan pogarszał się z dnia na dzień. Najpierw oddział chorób wewnętrznych, pod koniec opieki paliatywnej. Zrezygnowałem z pracy i wróciłem do kraju żeby z nią być, ostatnie dni
Co sądzicie o takim trzypunktowym planie geopolitycznym dla Polski?
1. Nie wtrącamy się więcej do spraw UKR-RUS, zawieszamy pomoc militarną dla Ukrainy pozostawiając tylko pomoc humanitarną, pozostajemy w NATO ale jednocześnie powoli normalizujemy stosunki z Rosją, mamy przysłowiowe dwie pieczenie na jednym ogniu
2. Organizujemy w Warszawie szczyt NATO-Rosja-Chiny, którego będziemy gospodarzem, a na którym zostaną poczynione starania o zaprowadzenie pokoju na Starym Kontynencie i powolną normalizację stosunków
3. Oświadczamy na piśmie,
1. Nie wtrącamy się więcej do spraw UKR-RUS, zawieszamy pomoc militarną dla Ukrainy pozostawiając tylko pomoc humanitarną, pozostajemy w NATO ale jednocześnie powoli normalizujemy stosunki z Rosją, mamy przysłowiowe dwie pieczenie na jednym ogniu
2. Organizujemy w Warszawie szczyt NATO-Rosja-Chiny, którego będziemy gospodarzem, a na którym zostaną poczynione starania o zaprowadzenie pokoju na Starym Kontynencie i powolną normalizację stosunków
3. Oświadczamy na piśmie,
#rodzice #rodzina #relacjemiedzyludzkie #ojciec #wykop30plus #wykopplus30club
Drogie Mirki, jaką ja mam przyjąć strategię w relacjach z ojcem. Ja, chłop ponad 30 lat. W dzieciństwie ojciec mnie w dużej mierze traktował jak podwładnego albo niewolnika. On ze mną nie rozmawiał i nie interesowało go moje zdanie. On tylko wydawał polecenia. Mówił mi co mam robić aż do 19. roku życia. I dalej próbuje. Bywał przy tym agresywny, nieprzewidywalny i miał często chamskie odzywki. O przeprosinach nie było mowy. Kazał mi np. iść do szkoły, do której nie chciałem iść. A ja się bałem mu sprzeciwić i obwiniałem siebie. Mam o to ból do dzisiaj. On przeżywał i przeżywa moje życie tak jakby było jego. Co ciekawe, żyliśmy w dostatku.
Niestety, dosyć późno zorientowałem się, że w zdrowych rodzinach to tak nie wygląda, przez co podjąłem w życiu dużo złych decyzji, żeby przypodobać się ojcu, a których żałuję. Po prostu sam nie wiedziałem czego chciałem, a teraz jest już na wiele rzeczy za późno.
Dziś jestem niezależnym gościem po 30. Mieszkam daleko od domu rodzinnego i rzadko dzwonię do rodziców, a jeszcze rzadziej tam bywam, ale gdy rozmawiam lub przebywam z ojcem, to jestem stale poddenerwowany. Ba, ciśnienie mi rośnie jeszcze przed rozmową i wchodzę w "fight or flight mode". Zawsze ważę każde słowo i analizuję co mogę mu powiedzieć, a co nie. Doszło do tego, żie mówię mu już prawie nic o swoim życiu i planach, On ma mi to oczywiście za złe i myśli, że robię mu na złość i często nasz kontakt kończy się kłótnią.Gdy mu przypadkiem powiem o jakichś ambitniejszych planach, to on mówi, że mam tego nie robić, że mi się nie uda i często mnie wyśmiewa. Ja osobiście nie uważam, żeby mi się źle wiodło. W matce też nie mam wsparcia, bo ona boi się mu sprzeciwić i dla świętego spokoju bierze jego stronę. Bardzo mi taki stan rzeczy ciąży, bo rozmowa z rodzicami to chyba powinna być przyjemność, a nie przykry obowiązek.
Nic od ojca nie chcę poza normalnym traktowaniem i niejednokrotnie sobie myślę, że dopiero odetchnę, jak on umrze, a jednocześnie jest mi po prostu bardzo przykro, że nie mam z nim dobrej relacji. Czuję przy nim przede wszystkim gniew i strach. Co raz częściej jednak jest mi też go żal, bo widzę, że jest coraz starszym, samotnym, zgorzkniałym i niezadowolonym ze swojego życia człowiekiem.
Jak to rozegrać? Wiem, że swoje potrzeby muszę stawiać na pierwszym miejscu, ale nie podoba mi się to jak on mnie nie traktuje. Nie chcę urywać kontaktu z rodzicami, bo lubię przyjeżdżać do domu, żeby zobaczyć się z dalszą rodziną, znajomymi, a poza tym czuję się dosyć samotny i mimo wszystko zależy mi na rodzicach. Chciałbym tylko pokazać ojcu gdzie są granicę bez uciekania się do agresji słownej lub fizycznej. Nie chcę być jak on. Raz, gdy mnie krytykował to mu powiedziałem w nerwach żeby #!$%@?ł, ale chyba nie tędy droga, bo to go oczywiście niczego nie nauczyło, a tylko rozwścieczyło. Dodam też, że spokojna rozmowa o uczuciach nie wchodzi w grę, bo on pogardza uczuciami i okazywaniem słabości. Pozdrawiam!
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Dipolarny
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
od paru tygodni chodzę na terapię, ale tylko ja na niej mówię przez 90% czasu. To tak ma wyglądać? Czy tylko na początku tak jest?
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
Tylko że żeby gadać to nie trzeba do tego drugiej osoby. No i monologiem też nie dojdziesz do źródła problemu
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91