Wpis z mikrobloga

Mam absolutnie poważne pytanie - jak radzicie sobie psychicznie z pracą?
W sensie z tą perspektywą, że klepiecie w biurze coś co niekoniecznie kochacie, ale MUSICIE się w tym rozwijać, dokształcać, angażować się, kombinować i szukać okazji do awansu/zmiany pracy na lepiej płatną, o wyższym stanowisku, żeby nie stanąć gdzieś w tej ścieżce kariery na zbyt długo, bo możecie sobie uświadomić że lata minęły, na rynku pracy młodsi od was awansowali szybciej i zajęli stanowiska wyższe od was, a wy zostaliście w du...? I tak następne kilkadziesiąt lat do emerytury?

Kończę właśnie magisterkę. Niby czuję, że nie powinienem narzekać. Mój dziadek pracował całe dzieciństwo w polu, a potem całe dorosłe życie jako pracownik fizyczny, mnie tymczasem czeka praca w finansach, gdzie będę miał sensowną pensję, dobre warunki pracy w biurze, albo w ogóle pracę zdalną. Nie powinienem też mieć takich problemów z wejściem na rynek pracy jakie mogą teraz mieć np. znajomi szukający #pracait . Niby nie wyniosłem z tych studiów zbyt dużej wiedzy, ale tam gdzie idę na początek wystarczy angielski, Excel i chęć rozwoju.

Jednocześnie mam ochotę się wyhuśtać jak myślę o tym co mnie czeka. Przypomina mi się ile pracy zajęło mi ogarnięcie innych sfer życia. Ile zaangażowania kosztowało mnie na przykład poukładanie sobie w głowie jak poruszać się w skomplikowanym dla mnie świecie relacji międzyludzkich, przyjaźni, związków, tak by nie cierpieć niepotrzebnie, a wyciągnąć z tego dla siebie coś dobrego. Ile błędnych, szkodliwych wzorców, schematów zachowania miałem w mojej głowie. Wzorców które nawet nie wiem skąd się wzięły, bo moi rodzice zdawali się mieć lepiej poukładane w głowie niż ja i chyba robili co mogli by wybić mi nieracjonalne zachowania z głowy. Tak jakbym miał talent do utrudniania sobie życia. Niby zaszedłem w sprawach relacji międzyludzkich naprawdę daleko, a i tak mam wrażenie, że ledwo doganiam moich rówieśników, którzy w każdej chwili mogą mi znowu uciec.

I teraz to samo uczucie towarzyszy mi wchodząc na rynek pracy - znowu muszę nauczyć się rozczytywać te wszystkie niepisane zasady, kombinować jak zarobić i w miarę możliwości się nie narobić. Nie dlatego żeby się opierniczać, ale dlatego, że jeśli będę ochoczo przyjmował zadania na lewo i prawo to ludzie zaczną to wykorzystywać i ja zamiast rozwijać się w wybranym kierunku zostanę takim wołem roboczym. Po prostu męczy mnie sama myśl o tym ile zaangażowania będzie kosztować mnie ta praca, bo tu nie wystarczy po prostu przyjść do biura i odklepać to samo co wczoraj i przedwczoraj, tylko trzeba się angażować we własny rozwój. Nie po to by się rozwinąć dla własnej przyjemności rozwoju, a po to by nie zostać w tyle. By nie wygryźli mnie młodsi, szybsi, sprytniejsi, którzy wejdą na stanowisko nade mną, a ja pewnego dnia zostanę zwolniony i odkryję że rynek pracy już dawno mi odjechał.

#korposwiat #korpo #pracbaza #praca #praca
  • 31
  • Odpowiedz
klepiecie w biurze coś co niekoniecznie kochacie, ale MUSICIE się w tym rozwijać


@RudyLemur: bzdurne założenie na samym początku. Po prostu rób to co Cię pasjonuje, będziesz w tym dobry, będziesz dobrze zarabiał, będziesz się rozwijał w tym co lubisz.

Ludzie, którzy robią to czego nie chcą, utknęli e strefie średniego komfortu, boją się zmiany na lepsze bo nie wierzą w siebie.

Nie bądź tacy jak oni to wszystko będzie fajnie,
  • Odpowiedz
@RudyLemur: narzucasz sobie zbyt dużą presję. To Ty masz się czuć dobrze ze swoim życiem (również z zawodem). Ja nie zakładam z góry, że chcę mieć zawód, w którym będę wiecznie się pięła w górę. Po prostu próbuję różnych rzeczy i siedzę w takiej pracy, która spełnia moje aktualne oczekiwania. Nic nie jest dane na zawsze i jedni potrzebują ciągłego rozwoju, innym odpowiada ciepła posada na pozycji, na której nie muszą
  • Odpowiedz
mnie tymczasem czeka praca w finansach, gdzie będę miał sensowną pensję, dobre warunki pracy w biurze, albo w ogóle pracę zdalną. Nie powinienem też mieć takich problemów z wejściem na rynek pracy jakie mogą teraz mieć np. znajomi szukający #pracait .


@RudyLemur: z takim nastawieniem to myśle ze zderzenie z rzeczywistością będzie bolesne ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@murinius niekoniecznie, ja pracuje w finansach w pełni zdalnie, mogę mieszkać gdzie tylko bym chciał w całej Polsce i stamtąd pracować. Mam wygodnie, zarabiam godnie i ani mi się śni ruszać przez najbliższe 4 lata z tego miejsca.
Fakt faktem, trudno o taką pracę, moje dwie poprzednie to były słuchawki, ale kto szuka ten znajduje.
No i umiejętności też jakichś dużych nie mam, nawet finansów nie studiowałem.
  • Odpowiedz
@Kentish: większość korpo pracuje zdalnie więc to nie jest problem, chodziło mi ogólnie o rynek pracy, monotonna praca i raczej niskie stawki szczególnie na początku jako klepacz excela - a OP porównywał się do rynku IT więc chyba nie wie o czym mówi.
  • Odpowiedz
@RudyLemur: czlowiek sie przyzwyczaja. Potem dziwnie jest bez pracy : ) mozecie mnie #!$%@? za mentalnosc niewolnika ale wydaje mi sie ze jakbym byl bogaty w ciul i nie pracowalbym (chocby hobbistycznie czy non profit) to to jest szybka drogi do depresji, zastanawiania sie jaki jest dzis dzien i bez sensu. Czemu weekend jest zajebisty? bo od poniedzialku do piatku pracowaliśmy. Ciężko o dobry odpoczynek gdy sie nie meczymy. Wiadomo ze
  • Odpowiedz
@RudyLemur: zajebiście, nawet jak była próba mobbingu na mnie gdzie kierowniczka zmiany się na mnie wydzierała, zamiotłem nią podłogę, mimo że na co dzień jestem spokojną osobą nie konfliktową, zbierałem zjeby praktycznie dzień w dzień nawet jak nie było mnie na zmianie to za kogoś, pracowałem nie przejmowałem się, robiłem swoje, teraz idę na kierownika i to jest mój 4 awans, a dopiero 2 lata w firmie pracuje, chociaż finansowo mogło
  • Odpowiedz