Wpis z mikrobloga

@TeslaPrawdziwy @ObserwatorZamieszania @Smonk_Da_Wead : To wynika z fiducjarnego systemu walutowego. Wg Keynsistów gospodarka rośnie gdy mamy doczynienia ze stałą konsumpcją. Konsumenci powinni przepalać jak największą część na swojej wypłaty na konsupcje, tak by zarobiony pieniądz nadal stymulował gospodarkę. Probkemem w tym systemie jest konsolidacja kapitału do najsilniejszych jednostek. Przez to system musi kreować nowy pieniądz aby nie zamrażać gospodarki. Problem polega na tym że w momencie uwolnienia kapitału przez posiadaczy skumulowanego majątu,
@TeslaPrawdziwy: Aktualnie wzrost cen mieszkań jest IMO stymulowany głównie łatwym dostępem do kredytów.
W każdym razie nie tylko pensje mają wpływ na ceny mieszkań oraz jak pisali poprzednicy to czy wzrost pensji przełoży się na wzrost cen zależy m.in. od efektywności pracy czy udziału marży w PKB
To efektywność ma wzrosnąć i dać przestrzeń do podwyższenia pensji.


@Cubbylitto: To nie ma zastosowania w realnych warunkach rynkowych niestety, łatwo jest o tym mówić ale przedsiębiorcy spijają śmietankę wzrostu efektywności w największej mierze, Polacy od dawna są narodem który ma wysoką efektywność jeśli chodzi o koszt pracy do ilości wyrobu i zysku.
@Liarek123: mógłbyś to może potwierdzić jakimś wykresem? Bo ja wątpię. Czasami mam wrażenie, ze jakaś 1/4 etatów w Polsce istnieje tylko po to żeby ktoś miał prace i gdyby siedział w domu to byłoby to lepsze dla gospodarki.
@Cubbylitto: dokładnie, mam to samo wrażenie. Zwłaszcza jak się popracuje w korpo i zobaczy Julki na stanowiskach na których chyba nikt nie wie co powinno się robić, ale coś się robi (czyt. zawraca tyłek pracownikom którzy dają wartość).
@majkel88: tak jest, a to szczyt góry lodowej. Dodajmy do tego część etatów z gmin, starostw, sołectw czy innych Państwowych Lasów Bananowych imienia drzewa sandałowego, do tego sztuczne etaty wykreowane przez dotacje i przerośnięta korpo administracje i jesteśmy bliżej prawdy.