Wpis z mikrobloga

#wiersz #poezja #wiersznadobranoc

Bolesław Leśmian - Dziewczyna


A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.


I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,


I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...


Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,


I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...


Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!


I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?


"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -


Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.


Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!


Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!


Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...


I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!


Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!


I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...


I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!


I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?


"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -


Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.


Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!


I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...


I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...


I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!


Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!


I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!


Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!


I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?


"O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -


Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.


I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!


Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!


Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!


Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!


Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!


Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?


Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,


Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.


I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!


A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?