Wpis z mikrobloga

Rzadko się tu udzielam, szczególnie odkąd zmieniono oprawę graficzną, ale jestem już zdesperowany i może przeczyta to ktoś, kto będzie umiał mi pomóc. Dwa miesiące temu pijąc napój przez metalową słomkę wypraną w zmywarce, połknąłem ciało obce, które utknęło mi w przełyku. Było ono zrolowane w tej słomce, i wyprostowało się mi w przełyku. Jest to płaska, okrągła, najpewniej plastikowa etykietka mająca ok. 3 cm średnicy.
Dwukrotnie miałem robiony rentgen, który nic nie pokazał, więc nie może to być metal czy kość.

Największym problemem jest to, że ten przedmiot nie jest nieruchomy, i niezależnie ode mnie przemieszcza się wzdłuż przełyku, czasem wchodząc mi za podniebienie, w wyniku czego żaden lekarz nie może tego zlokalizować i usunąć. Najpierw miałem robioną gastroskopię, która nic nie wykazała (być może miałem wtedy ten przedmiot nad podniebieniem właśnie). Następnie bronchoskopię, na którą poszedłem myśląc, że jak nie tam to tu, ale ta również nic nie wykazała i okazała się fałszywym tropem, ponieważ parę dni po niej zakrztusiłem się landrynką, która utknęła między tym obiektem a ścianą przełyku, pod grdyką, więc nie mogłem ich przełknąć. Wypicie szklanki wody zmyło landrynkę i zostawiło obiekt, utwierdzając mnie, że ten znajduje się w układzie pokarmowym.

Wczoraj miałem zestaw badań, który miał zacząć się od drugiej gastroskopii, ale z niej zrezygnowałem, bo dzień przed obiekt przemieścił mi się nad podniebienie, gdzie panendoskopem nie można sięgnąć. Nie było w placówce wolnego laryngologa, więc umówiłem się do jednego prywatnie na ten sam dzień. Następnie miałem USG szyi, podczas którego lekarz nie dość, że przepchnął mi to z powrotem do przełyku (leżałem na plecach z głową do tyłu, nietrudno o to było), powiedział, że USG też by tego nie pokazało, tomografia tak samo. Następnie poszedłem to tego laryngologa w nadziei, że skoro laryngoskopem może wejść do krtani, to do przełyku również, lecz odmówił i po standardowym badaniu uznał, że mam fiksację i zalecił mi psychiatrę (byłem u niego drugi raz).

Dziś też obudziłem się z tym obiektem w gardle, lecz znów przemieścił się nad podniebienie. Jest to szczególnie problematyczne, bo podniebienie jest granicą oddzielającą sferę laryngoskopii od gastroskopii, i ciężko umówić mi się na konkretne badanie, nie będąc w stanie kontrolować lokalizacji obiektu, a nie chcę sam próbować go wyciągnąć.

Obiekt nie sprawia mi bólu (z wyjątkiem jednorazowego pieczenia w przełyku kilka dni temu), ale sprawia duży dyskomfort - będąc nad podniebieniem mam wrażenie, jakbym miał przytkane zatoki, będąc w gardle cały czas lekko mnie uciska.

Jeśli jakiś Mirek lub Mirabelka mają jakiś pomysł, podzielcie się proszę, bo tracę już siły i wolę walki z tego powodu.

#zdrowie #leczenie #przelyk #ukladpokarmowy #lekarz #lekarze #laryngologia #laryngolog #gastroskopia #wroclaw #pomocy #pytaniedoeksperta
  • 8
  • 0
@sberatel: Wiem, że kiedyś umrę, ale nie widzi mi się tak z tym żyć. Jak dotąd nigdy nie byłem hipochondrykiem i chcę wypróbować wszystkie możliwe opcje, zanim udam się z tym do psychologa.
@drakan8: Bardzo bym chciał, ale nie czuję guli, czegoś kulistego, tylko płaski obiekt z wyczuwalnymi krawędziami. Parę dni temu umieścił mi się na grdyce, co skończyło się "skrobaniem" go podczas prób przełykania, i z tyłu języka wyciągnąłem