Wpis z mikrobloga

Do osób myślących o przebranżowieniu się na programistę.

Ostatnio byłem na pewnej konferencji medycznej w moim mieście. Wybrałem się tam z dwóch powodów: mam przyjaciela związanego z tym środowiskiem i chciałem zjeść za darmo posiłek razem z profesorami. Na konferencji byli również studenci, ale głównie po to, żeby obsługiwać nietrzeźwych gości. Zamieniłem z nimi (studentami) kilka słów i zaskoczyło nie to, że duża część z nich mniej lub bardziej poważnie myśli o przebranżowieniu się na programowanie. Jeden z nich stwierdził, że uczy się JavaScript od dłuższego czasu.

Zastanawia mnie, czy to nie jest przesada, że nawet studenci medycyny, którzy włożyli masę pracy w to, żeby się dostać na ten kierunek, a potem w to, aby się na nim utrzymać, myślą teraz o rzuceniu tego i robieniu stronek w JavaScript? To raczej nie jest kwestia nagle odkrytej głęboko skrywanej pasji do programowania, a bardziej po prostu chodzi o pieniądze. To nic odkrywczego, że ambitni ludzie dążą do tego, by zarabiać więcej niż reszta. To mnie trochę zastanawia, bo to jest jedna z najlepiej zarabiających grup zawodowych. Na zachodzie lekarze zarabiają dwa razy tyle co programiści. W Polsce też nie mają źle, bo co drugi dom w pierwszej lepszej bogatej dzielnicy w należy do lekarza. Lekarze jeżdżą też drogimi furami, inwestują w nieruchomości. Lekarze zdecydowanie nie są uważani za biednych ludzi. No, może na początku kariery pewnie nie zarabiają dużo, no ale cóż, gdzie się tak zarabia? Na pewno nie w programowaniu. Programista "JavaScript", gdy w końcu uda mu się przejść sito rekrutacyjne i udowodni, że jest lepszy niż 200 innych kandydatów na jego miejsce, może liczyć na okolice 3k netto, jeśli nie mniej. Wyspecjalizowanie lekarze spokojnie zarobią 20-30k, czyli tyle co dobrze wyspecjalizowany senior deweloper pracujący dla zachodniej firmy. Przy czym wysokie zarobki programistów w Polsce wynikają głównie z pracy dla zachodnich klientów, więc zarabiają zachodnie pensje.

Polska goni zachód i staje się coraz bogatsza, więc zachodnie pensje programistów będą relatywnie coraz mniejsze na tle innych zawodów. Nie oszukujmy się, programowanie nie jest aż tak trudne, skoro po roku nauki można już zacząć pracować w zawodzie, co wielu już udowodniło. A czym niższy próg wejścia, tym zarobki również stają się niższe. Dlaczego sprzątaczka zarabia mniej niż lekarz? Bo sprzątać może każdy, "a jak ci się pensja nie podoba, to znajdziemy 100 chętnych na Pana/Pani miejsce". A jak jest z programowaniem? Tak samo - programować może nauczyć się każdy - przecież wszędzie to słyszymy.

Taka jest moja rada do wszystkich tych ambitnych, co zamierzają rzucić wszystko i nauczyć się JavaScript. Oczywiście, w IT można liczyć na bardzo dobre zarobki rzędu 20-30k, ale to nie znaczy, że wy kiedykolwiek będziecie w stanie tyle zarobić. Tyle zarabia tylko pewien procent najlepszych i wysoce wyspecjalizowane programistów, którzy pracują na b2b dla zachodnich klientów i oczywiście obowiązkowo z j. angielskim. Wiecie, że 6% polskich lekarzy zarabia powyżej 30k k zł? Jeśli studiujecie medycynę, to pewnie większość z was nie liczy na takie zarobi, więc dlaczego niektórzy z was myślą, że tyle będziecie zarabiać w IT? Jeśli zmienicie branże na IT, to prawdopodobnie czeka was rozczarowanie w postaci 3-4k i przeogromnej konkurencji. Praca programisty wcale nie jest prosta, a często jest wręcz stresująca, a programowanie należy do jej najprzyjemniejszej części. Czy wiedzieliście, że duża część programistów spędza jedynie 1/3 swojego czasu na programowaniu, a reszta to jest m. in. analiza zadań, komunikacja w zespole, rozmowa z "biznesem" i inne? Czy chcecie w pełni poświęcić się zajęciu, którego tak naprawdę nie lubicie?

btw. zależy wam głównie na zarobkach? Weźcie kilkadziesiąt tys. dofinansowania na działalność gospodarczą i załóżcie jakąś firmę typu pomoc drogowa lub montaż klimatyzacji. Będziecie mieli dużą szansę na to zarobki w okolicach 20-30k zł w po niedługim czasie :)

#programowanie #naukaprogramowania #medycyna #pracbaza #zarobki
  • 57
moim odczuciu właśnie mamy ostatnie podrygi boomu na programowanie - inwestorzy zakręcili kurek z kasą, projekty się pokończyły i obecnie nawet ludzie z doświadczeniem są zwalniani i mają trudności ze znaezieniem pracy. Można liczyć na to, że kryzys się skończy i wszystko wróci na ścieżkę wzrostu, ale moim zdaniem nie. Już mineliśmy górkę w zainteresowaniu i płacach w programowaniu (2020-2022) i raczej już do niej nie wrócimy. Dlaczego? 1. Pandemia wpłynęła na
  • 0
Nie rozumiesz jednej rzeczy. To że państwo udostępnia możliwość czegoś nie oznacza że udostępnia to rynek. W mojej branży, inżynierii mechanicznej, b2b jest rzadkością.


@Bed_Kriczer: to ty mnie nie rozumiesz. kolejny raz powtarzam, że b2b w medycynie jest możliwe PRAKTYCZNIE, a nie tylko teoretycznie, jest powszechnie praktykowane i w ostatnim czasie nawet się wypycha lekarzy na b2b. Jakbyś przejrzał sobie oferty pracy, to byś zobaczył, że większość z nich oferuje b2b.
@ly000: Każdy może być klepaczem kodu, ale nie każdy może być programistą. Prawie jak z każdym rzemiosłem. Winę za takie oblężenie rynku ponoszą m.in. firmy bootcampowe obiecujące ludziom gruszki na wierzbie i niewyobrażalne bogactwa. Faktem jest, że ostatnio spadło zapotrzebowanie na klepaczy kodu, ale programistów dalej przyjmują z pocałowaniem w rękę i nie zapowiada się na zmiany.
  • 2
@RobieInteres: oczywiście, że ludzi z dużą wiedzą i dużym doświadczeniem są chętnie przyjmowani i dobrze im płacą, ale to samo można powiedzieć o każdym zawodzie. Np. o dobrego glazurnika bije się całe miasto i ma zarezerowane terminy na 2 lata. Uważam tylko, że nie warto rezygnować z bardziej pożytecznych i lepiej płatnych zawodów, żeby zostać programistą JavaScript. To jest głupota. Uważam również, że są zajęcia nawet lepiej płatne niż medycyna czy
@Bed_Kriczer: Kto #!$%@? płaci 5% podatku na b2b? Ryczałt to 12 procent dochodowego, a do tego dolicz ZUS. Nie dość, że odpowiadasz całym majątkiem, nie masz urlopów i chorobowego, to jeszcze według ciebie to pato, że za ryzyko dostajesz więcej kasy niż na uop. Mnóstwo branży umożliwia pracę na b2b, zarówno twoja, jak i IT. Z tą róznicą, że w IT to norma, a w innych branżach coś musisz umieć, aby
to jeszcze według ciebie to pato, że za ryzyko dostajesz więcej kasy niż na uop


@RapIArbuzy: Nie. Patologią jest że masażystkę czy kelnera którzy zarobią kilka tysi brutto pracodawca zmusza żeby byli na b2b (będą mieli najniższe możliwe składki i na starość państwo wsadzi łapę w moją kieszeń i dosypie im żeby nie zdechli z głodu).
@Bed_Kriczer: Od kiedy masz płatne urlopy na b2b i chorobowe? Odpowiadasz całym majątkiem za błędy, nawet jeżeli masz zapis w umowie, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby udowodnili, że strata była większa i będziesz płacił. A konsulting z definicji to usługi doradcze, tymczasowe, więc siłą rzeczy świadczysz usługi jako JDG.

Nie wiem jak to wygląda w szczegółach. Popytaj kolegów z IT którzy są zatrudnieni w zagranicznych firmach (a nie w
Jedynie możesz mieć reverse charge z vatem, ale nadal masz dochodowy 12% na ryczałcie plus ZUS. Nikt nie omija podatków


@RapIArbuzy: A czy ja twierdzę że ktoś omija?( ͡° ͜ʖ ͡°)
Liczy się realne opodatkowanie. Bez rozbijania tego na składki i opłaty.
Dodatkowo, z tego co wiem, historycznie patrząc wiele ludzi z IT było "rolnikami". Podobnie jak np. prawnicy. I tak, chodziło o podatki a nie o
@RapIArbuzy: Ale #!$%@? 95% tych b2b w razie w jest w stanie udowodnić stosunek pracy. I mieć gówniana odpowiedzialność. Nie muszą nawet płacić wstecz składek. Przy czym zgadzam się że przebranżawianie na programistę w przypadku lekarzy nie ma sensu. Nie oszukujemy się. 30k na rękę robią interniści i to z palcem w dupie w dużych miastach.
Ale #!$%@? 95% tych b2b w razie w jest w stanie udowodnić stosunek pracy. I mieć gówniana odpowiedzialność.


@DeoLawson: A widziałeś kiedyś poważny kontrakt zagraniczny, nie przez jakieś gówno kontraktownie w Polsce? Taką gównianą odpowiedzialność masz na b2b, że robiąć na kontrakcie dla firm z UK musisz być ubezpieczonym na setki tysięcy funtów lub więcej.