Aktywne Wpisy
Embeddable +6
Po ilu CV ktoś wam odpisał? Ja już wysłałem 352 w ciągu miesiąca i mam zero odzewu. Jestem absolwentem informatyki z pół roku expa w big4 (stricte programowanie) i 2 latach w banku ( mniej programowania)
#studiait
#praca
#programowanie
#studiait
#praca
#programowanie
![Linnior88](https://wykop.pl/cdn/c0834752/aeed5dd424c3eb1e1b402938aa76ecb58e1c08fa95f2b71eea6b900461655a60,q60.jpg)
Wchodzisz do domu i widzisz mnie w swoim łóżku , co robisz
1. Migracja monolitu do SOA.
W większości przypadków przynosi więcej szkody i niepotrzebnych kosztów niż utrzymanie solidnie zaimplementowanego monolitu. Zazwyczaj inicjowana na pewnym etapie życia produktu przez grupę doświadczonych inżynierów znudzonych codzienną pracą z monolitem i szukających wyzwań pozwalających im zdobyć nowe doświadczenie. Potrzeba tej zmiany jest argumentowana zazwyczaj lepszą w teorii skalowalnością systemu, łatwiejszym deploymentem i utrzymaniem wszystkich serwisów. W praktyce podobną skalowalność dużo łatwiej osiągalną przez dołożenie zasobów można uzyskać zostając przy monolicie. Zazwyczaj taka migracja dokłada tylko problemów z architekturą sieciową i integracją wszystkiego w jedną całość, dochodzi konieczność utrzymania brokera eventów i asynchronicznej komunikacji, etc. Przy braku odpowiednich nakładów świetnych inżynierów: zarówno programistów i devopsów firmy dokładają sobie tylko niepotrzebnego skomplikowania całości, nie wspominając o kosztach przepisania całości z monolitu na SOA co samo nie przekłada się na zysk firmy.
Z mojego doświadczenia w 99% przypadków dobrze napisany monolit, najlepiej napisany w podejściu: Loosely Coupled Monolith będzie o wiele korzystniejszym, prostszym i tańszym zarówno w implementacji jak i utrzymaniu rozwiązaniem.
Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że przepisywanie monolitu na SOA w zasadzie nigdy nie może wyjść dobrze a pozwolić sobie na używanie tej architektury mogą sobie tylko wielcy gracze, dysponujący nieograniczonymi zasobami zarówno finansowymi jak i ludzkimi, pozwalającymi na napisanie a nie przepisanie wszystkiego od nowa przez wiele niezależnych teamów, każdy odpowiedzialnych tylko i wyłącznie za jeden serwis. Firma powinna również posaiadać dedykowany, doświadczony team devopsów to stworzenia i utrzymania architektury sieciowej dla SOA (niezależnie czy w cloudzie czy na serwerach dedykowanych)
2. Wdrażanie modnych rozwiązań na siłę - szlagierowy przykład to używanie GQL zamiast REST do API
Wdrażane z pobudek podobnych do migracji do SOA - chęć użycia i nauczenia się nowej technologii.
Problemy w zasadzie te same. W przypadku GQL jest to komplikowanie prostych rzeczy, problemy z optymalizacją zapytań i eliminacją problemu N+1, które w GQL rozwiązuje się w sposób nietrywialny jak ma to miejsce w api REST.
Często śmieję się z firm, które na siłę wrzucają GQL mając tylko jednego i to swojego klienta tego API, API które do tego nie zmienia się często. GQL ma w zasadzie sens tylko w projektach, które udostępniają różnorakie podzbiory API różnym klientom, co nie przeszkadza programistom wdrażać tego rozwiązania w prostych projektach tym samym robiąc klasyczny "strzał z potężnej armaty jaką jest GQL do muchy, jaką jest ich prosty w założeniach projekt"
3. Naiwne myślenie, że wytwarzanie oprogramowania skaluje się liniowo względem ilości inżynierów.
W przybliżeniu jest tak faktycznie do pewnego rozmiaru firmy. Słowem 2 programistów wykona pracę 2x szybciej niż 1, czy nawet 6 wykona ją 2x szybciej niż 3, ale od powiedzmy 5 programistów przestaje się to tak prosto skalować ponieważ dochodzi znacząca praca polegająca na po pierwsze podziale pracy między zespoły a po drugie komunikacji między nimi czy wreszcie po 3 scaleniu tej pracy. Najgorsze, że nawet doświadczeni managerowie czy tech-leadzi często zakładają że mając zespół 50 osób, dobiorą kolejne 50 osób i zrobią pracę 2x szybciej. Otóż często zrobią tę pracę nawet trochę wolniej.
#programowanie #pracbaza #pracait #it
@wargi-sromowe-mniejsze: przestałem czytać
W tym wideo jest bardzo ładnie podsumowane.
2. i 3. zgoda.
Ja świra do motoryzacji zamieniłem rok temu na świra w budowanie i latanie dronami FPV. Mniejsze koszta niż motoryzacja, bezpieczniejsze (szczególnie z perspektywy głowy i żywiciela rodzinki) a zarazem fajny mix elektroniki, IT i obróbki wideo, gdzie można się ciągle uczyć nowych fajnych rzeczy.
idea przepisywania projektu z monolitu na serwisy dla zasady nie ma kompletnie sensu i w moim rozumieniu jest wynikiem braku zrozumienia idei mirkserwisów. funkcjonalność można przenieść do osobnego serwisu kiedy jest ku temu dobry powód, z reguły nie tyle logiczny co finansowy. w firmach zwykle takie rozwiązania proponują ludzie, którzy jedynie czytali o tym na blogach i podoba im się koncepcja, nie myśląc w
Co do graphqla to się w pełni zgadzam. Kurła, przeforsowali u nas i odnoszę non stop takie wrażenie, że zamiast nas to przyśpieszać to tylko hamuje
Ad 2 i 3 pełna zgoda
@wargi-sromowe-mniejsze: Z tym się zgodzę do pewnego stopnia. Na pewno bym uznał, że to powinien być default od którego projekt zaczynasz, kiedy jeszcze nie wiesz na ile się rozrośnie itp. Ale to też wymaga duże dyscypliny u programistów, żeby nie łamali