Wpis z mikrobloga

@vesper_: ale ogrodzone osiedla to często nie jest żaden inny szczebel drabiny. Ogrodzone osiedla robią też najtańsi deweloperzy. Co więcej, najczęściej to drogie inwestycje nie są grodzone, bo to często pojedyncze budynki a nie całe osiedla i nie ma czego grodzić. Sens w tym, że z różnych przyczyn ogrodzenie ogranicza dewastację, kradzieże choćby te na zasadzie "okazja czyni złodzieja" itp.
  • Odpowiedz
@vesper_: ja mam enklawę w postaci domu z działką, a w ogródku piaskownicę i zjeżdżalnię.. Niedaleko są bloki. Mam zostawić otwartą furtkę, żeby sobie wszyscy korzystali, żeby nie robić im blokowego getta? xD
  • Odpowiedz
@vesper_: Po części się zgadzam, ale wszystko zależy od sytuacji. Mieszkam w bloku powstałym w PRL, mamy duży teren zielony, place zabaw utrzymywane z naszych czynszów. Obok powstało osiedle developerskie z przysłowiowym pojedynczym grodzonym konikiem, praktycznie bez drzew i terenów zielonych. Ludzie z stamtąd korzystają swobodnie z naszej infrastruktury - ich dzieci bawią się na naszych placach zabaw, ich psy srają na nasze trawniki - i to wszystko naszym kosztem. Bardzo
  • Odpowiedz
@vesper_: trochę zrozumiałe. gówniarze robią chlew coś rozjebią, zdemolują a właściciele ze wspólnoty potem muszą naprawiać, a głupia huśtawka na sprężynie kosztuje 6k netto + montaż, bo certyfikaty.
  • Odpowiedz
Po wstawieniu ogrodzenia problemy zniknęły. Największą gównoburzę robiły madki na fb z blokowisk obok XD


@JWP1: czyli tak jak op pisze XD spierodliny z zamknietych osiedli uzywaja argumentu BO JA TAK MIALEM i sie to przeradza w śmieszna smierdzącą klasizmem kalse srednia XD
  • Odpowiedz
@vesper_ widzę u OPa że sraczka jest głównie o "apartamentowiec"

nie widzę powodu, dla którego ktoś z zewnątrz miałby sobie rościć prawo do korzystania z prywatnej infrastruktury, której kosztów nie ponosi

jeśli sąsiad ma basen a ty chcesz popływać to przebijasz się przez ogrodzenie a jego nazywasz #!$%@?ętym?
  • Odpowiedz
@vesper_: ja tam taką prośbę rozumiem. Mieszkam na osiedlu domków (około 200), przy którym mamy plac zabaw składający się z piaskownicy, dwóch huśtawek i zjeżdżalni. Ledwo to wystarczy żeby pokryć zapotrzebowanie naszego "młodego" osiedla (większość ludzi po przeprowadzce robi sobie dziecko), a obok już powstały dwa kolejne duże osiedla bez placy zabaw.
  • Odpowiedz
@vesper_: może trochę źle napisany komunikat, ale trochę sensu w tym ogłoszeniu jest. Od jakiegoś czasu obserwuję jedną nieruchomość z zajebistym placem zabaw: trampoliny, zjeżdżalnie, hamaki do odpoczynku, wokoło ładna roślinność, wszystko zadbane itd. Mieszkania tam nie kupiłem, ale jestem dodany do grupy na facebooku tego osiedla i ostatnio sie okazalo ze jakaś pobliska szkoła zabrala dzieciaki na wycieczke do tego placu zabaw i nie była to jednorazowa sytuacja. Sam plac
  • Odpowiedz
@vesper_: ci sami co tutaj w komentarzach krzyczą o własności prywatnej za chwilę pójdą siedzieć pod drzewami które należą do wspólnoty na której nie mieszkają, ale nie jest ogrodzona xD

Daj spokój, polakowi nie wytłumaczysz czegoś takiego jak "wspólne", bo on się czegoś DOROBIŁ, jest KIMŚ, zarabia PIENIĄDZE i ŻĄDA.
  • Odpowiedz
@miro97 Tutaj zgadzam się absolutnie z kolegą. Choć plusuję komentarze obu stron dyskusji, to uważam, że powinna być poszanowanie własności i współpraca wspólnot (opłacanie ew. sąsiednich placów zabaw, lub inne rozsądne rozwiązanie). Nadrzędnym celem jest niegrodzenie osiedli. Potem zapewnienie bezpieczeństwa użytkowania i infrastruktury za którą płacimy jako mieszkańcy. Więc moim zdaniem rozwiązaniem byłby monitoring + zamykanie na klucz placu zabaw (+regulamin zabraniający użytkowania po np. 23) z bezwzględnym wzywaniem policji za włamanie
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@rosso_corsa no w przypadku tymczasowej potrzeby tak, udostępnił bym. Natomiast pisałem wyżej, coś takiego jak domki jednorodzinne czy własność prywatna to inna bajka zupełnie, nie pisz bzdur i durnych porównań. Mówię o żałosnym wywyższaniu się jednych nad drugimi i budowanie zasieków w tych swoich kurnikach, przez co ostatecznie wszyscy tracą. Nadmierne grodzenie się nikomu nie pomaga w dłuższej perspektywie.
  • Odpowiedz
@vesper_: sam nigdy nie mieszkałem w bloku, ale jak jeździłem za dzieciaka do rodziny w mieście to kuzyn ciągle marudził na dzieciaki z innego blokowiska które zdewastowały swój plac zabaw a później chodzi i niszczyły inne
  • Odpowiedz
@markhausen: raz dowoziłem pizzę, dzwonię do faceta a ten do mnie żebym jeszcze raz zadzwonił jak będę pod rezydencją. Fiufiu rezydencja, musi chłop bogato mieszkać. A to zwykły blok z PRLu xD
  • Odpowiedz
@vesper_: zgadzam się w pełni z twoim stanowiskiem, jednocześnie codziennie zaskakuje mnie jak ludzie potrafią tworzyć problemy z niczego w zamkniętych osiedlach.
Innym przykładem jest chociażby parkowanie motocykla gdzieś pod słupem na przestrzeni której i tak niczym innym się nie wykorzysta, widziałem już przypadki stawiania samochodu poza swoim miejscem byle tylko ktoś nie wykorzystał, bo przecież nie zapłacił...
  • Odpowiedz
Nie załapałeś przesłania.

Ktoś miał wliczone w koszta swojego "apartamentu" także teren pod ten plac zabaw. Ktoś w czynszu płaci za jego utrzymanie. Dlaczego inni maja korzystać "na krzywy ryj"?


@Marcin3005: dokładnie załapał przesłanie, tylko ono nadaje się tylko do wyśmiania. Sprowadzenie do absurdu. Plac zabaw to wspólna przestrzeń rekreacyjna, wchodzenie komuś przez drzwi do mieszkania to coś innego.
Dlatego, żebyś nie był złamanym #!$%@?. Nie ma żadnej różnicy czy na
  • Odpowiedz
nie widzę powodu, dla którego ktoś z zewnątrz miałby sobie rościć prawo do korzystania z prywatnej infrastruktury, której kosztów nie ponosi


@DestroDevil: jestem kiiimś, jestem #!$%@? kiiiiimś...
XD oby w moim otoczeniu było jak najmniej takich uspośledzonych społecznie typów jak ty xd Jak listonosz przychodzi to obliczasz zużycie płytek chodnikowych w zależności od masy ciała?
  • Odpowiedz