Wpis z mikrobloga

Nie napiszą bloku, nie napiszą budynku, tylko od razu APARTAMENTOWCA.
Dobrze, że nie napisali: "tego luksusowego apartamentowca, leżącego w kameralnej dzielnicy, 5 minut od centrum miasta

PS. Sprzedam 48m2 za 800 tyś Nr telefonu: xxx-xxx-xxx"
  • Odpowiedz
@vesper_: ale jak by obce dziecko wywinęło fikołka na ich placu zabaw, to zaraz madka by leciała z pozwem o odszkodowanie do ich wspólnoty

jak by coś się zepsuło to oczywiście właściciel terenu płaci za naprawę, nie ważne kto korzysta ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via Android
  • 454
@Catmmando tak, z. pewnością chodzi o te kolejki madek z pozwami, za płotem już kolejka. A jak coś się popsuje to co za różnica czyje dziecko jest? Rzeczy się zużywają, to normalne.

Nie róbmy takich durnych enklaw z zasiekami, u mnie też na osiedlu zamkniętym była o to imba. Ostatecznie przegłosowano otwarcie placu i boiska dla wszystkich. I co się stało? Nic, dzieci się bawią ze sobą i tyle.
  • Odpowiedz
@vesper_: ale @Catmmando ma troszkę racji. U nas na ulicy ( [ironia] KAMERALNE [/ironia] osiedle domków ) mamy taką trójkątną działkę o powierzchni niecałych 500m2. Szerokość działki nie pozwala na jakąś zabudowę w przyszłości, więc był pomysł żeby zrobić plac zabaw, ale właśnie z podobnego powodu co podaje @Catmmando, nie zostało to zrobione. Po prostu mieszkańcy boją się w przyszłości jakiegoś pozwu gdyby wydarzył się wypadek. Oczywiście wystarczyłoby stworzyć regulamin
  • Odpowiedz
  • 168
@vesper_: No to ja napiszę z drugiej strony jak to wygląda:
Mieszkam na zamkniętym blokowisku (kiedyś było otwarte nim wstawiono furtki i płot) przed postawieniem płotu i bramek:
Syf i bród
Zdemolowany plac zabaw co chwilę
Ławki służyły do picia piwka a nie siedzenia.
Zasrane trawniki i piaskownica. Po wstawieniu ogrodzenia problemy zniknęły. Największą gównoburzę robiły madki na fb z blokowisk obok XD
  • Odpowiedz
via Android
  • 49
@Plamka84 robienie wszędzie płotów i krat to żadne rozwiązanie. Szczególnie jeśli chodzi o dzieciaki to powinny mieć mieszany kontakt z rówieśnikami, którzy mają rodziców na różnych drabinkach finansowych, żeby nie robić stref. Robienie enklaw i traktowanie ludzi poza enklawą z pogardą to jest właśnie hodowanie patologii, po obu "stronach". To, że ktoś nie mieszka w "apartamentowcu" nie znaczy, że jest patolą. Zresztą takie właśnie zakazy i obudowywanie się to jest właśnie dla
  • Odpowiedz
  • 67
@vesper_ no dobra ale kto płaci za sprzęt, utrzymanie itd? Sprzęt się zużywa, często proporcjonalnie do czasu jaki jest używany. Zatem jak bedzie dostęp dla dzieci z bloków obok zużyje się 3-4 razy szybciej. Kto za to zapłaci? A jako że tacy ludzie jeszcze mniej szanują bo nie ich i nie płacą to innego wyjścia nie ma. Można co najwyżej dawać zgodę i klucz za np opłatą 100-200 zł rocznie czy coś.
  • Odpowiedz
via Android
  • 8
@markhausen rozumiem twój punkt widzenia, najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłby oczywiście miejski plac zabaw, ale wiemy jak jest. Co do pozwów to Brajanki i madki mieszkają też w tych apartamentowcach, nie występują wyłącznie w starych, zniszczonych kamienicach :P IMO nie można po prostu popadać w paranoję też i z jej powodu pogarszać sobie warunki życiowe wokół siebie. Hitem są dla mnie te osiedla zamknięte, szczególnie jak jest jedno przy drugim. Nie
  • Odpowiedz
via Android
  • 15
@Loloman @CJzSanAndreas ja nie mam dzieci, mam za to dwa wypasione place zabaw na moim otwartym osiedlu. I płace za te place zabaw. I co? Nic, super jest, dzieciaki się bawią całymi chmarami z okolic, nikt nie robi problemów. Mamy huśtawki, trampoliny i takie wspinaczkowe siatki w kształcie namiotu. Jakoś mi dupa jeszcze nie odpadła przez to że płacę a sam nie korzystam.
  • Odpowiedz
@vesper_: Ale to tak samo jakby ktoś miał dom z ogrodem, a w nim postawił trampolinę dla swoich dzieciaków i byś się pultał, że dzieci innych nie mogą się na niej bawić. To jest teren prywatny należący do konkretnej wspólnoty, która o niego dba/finansuje. Są inne place zabaw "publiczne" z których moga korzystać wszyscy.
  • Odpowiedz
@vesper_ to już pewne koszty i rzeczy które trzeba przyjąć mieszkając w bloku. Nie znaczy że trzeba to udostępniać innym blokom czy coś. Więc to tak nie działa jak mówisz i tyle. Czemu nie udostępniasz zatem swojego mieszkania innym czy roweru by sobie pojeździli? Na pewne minimum trzeba się zgadzać i tyle. Nic więcej. Bez opłacania placu zabaw innemu blokowi, czy może np windy bo sobie chcą. Musi być rozsądek tym bardziej
  • Odpowiedz
via Android
  • 10
@neufrin czasem są, czasem niestety nie ma :/ Dom jednorodzinny to nie jest to samo w żadnym wypadku. Zobacz argumenty wyżej - bo ja płacę a oni nie, bo zepsują, po madki z pozwami już lecą. Przecież na osiedlach zamkniętych wszystkie te argumenty działają też wewnątrz. Ja nie mam dzieci, czemu więc płacę za plac zabaw? Madki z piątka dzieci sobie wynajęły mieszkania tu za 500+ i zużywają i niszcza sprzęt! Ba,
  • Odpowiedz
@vesper_: Nie załapałeś przesłania.
Ktoś miał wliczone w koszta swojego "apartamentu" także teren pod ten plac zabaw. Ktoś w czynszu płaci za jego utrzymanie. Dlaczego inni maja korzystać "na krzywy ryj"?
  • Odpowiedz
via Android
  • 8
A, Mamy też takie ławeczki ze stolami wzdłuż tras pieszych, gdzie można usiąść i odpocząć w drodze z zakupami z Biedronki. O zgrozo ludzie z tego korzystają! Ci co nie płacą i tylko przechodzą skrótem przez osiedle, skandal! Powinni jebnąć wszędzie kraty i parkometry dla pieszej biedoty.
  • Odpowiedz
via Android
  • 11
@Marcin3005 Bo jesteśmy ludźmi, którzy chcąc nie chcąc żyją razem na danym obszarze, nic się nie stanie jak dzieci z sąsiedniego budynku skorzystają z placu zabaw czy ktoś usiądzie na ławce osiedlowej, przechodząc przez nie.

Robienie enklaw z kratami i ochroną wszędzie to patologia i niszczenie krajobrazu i komfortu wokół siebie na własne życzenie. Ja rozumiem, że są jakieś też skrajne przypadki, szczególnie niebezpieczne dzielnice czy coś. Ale taka patologia enklaw dotyka
  • Odpowiedz