Wpis z mikrobloga

via Android
  • 454
@Catmmando tak, z. pewnością chodzi o te kolejki madek z pozwami, za płotem już kolejka. A jak coś się popsuje to co za różnica czyje dziecko jest? Rzeczy się zużywają, to normalne.

Nie róbmy takich durnych enklaw z zasiekami, u mnie też na osiedlu zamkniętym była o to imba. Ostatecznie przegłosowano otwarcie placu i boiska dla wszystkich. I co się stało? Nic, dzieci się bawią ze sobą i tyle.
@vesper_: ale @Catmmando ma troszkę racji. U nas na ulicy ( [ironia] KAMERALNE [/ironia] osiedle domków ) mamy taką trójkątną działkę o powierzchni niecałych 500m2. Szerokość działki nie pozwala na jakąś zabudowę w przyszłości, więc był pomysł żeby zrobić plac zabaw, ale właśnie z podobnego powodu co podaje @Catmmando, nie zostało to zrobione. Po prostu mieszkańcy boją się w przyszłości jakiegoś pozwu gdyby wydarzył się wypadek. Oczywiście wystarczyłoby stworzyć regulamin
@vesper_: No to ja napiszę z drugiej strony jak to wygląda:
Mieszkam na zamkniętym blokowisku (kiedyś było otwarte nim wstawiono furtki i płot) przed postawieniem płotu i bramek:
Syf i bród
Zdemolowany plac zabaw co chwilę
Ławki służyły do picia piwka a nie siedzenia.
Zasrane trawniki i piaskownica. Po wstawieniu ogrodzenia problemy zniknęły. Największą gównoburzę robiły madki na fb z blokowisk obok XD
via Android
  • 49
@Plamka84 robienie wszędzie płotów i krat to żadne rozwiązanie. Szczególnie jeśli chodzi o dzieciaki to powinny mieć mieszany kontakt z rówieśnikami, którzy mają rodziców na różnych drabinkach finansowych, żeby nie robić stref. Robienie enklaw i traktowanie ludzi poza enklawą z pogardą to jest właśnie hodowanie patologii, po obu "stronach". To, że ktoś nie mieszka w "apartamentowcu" nie znaczy, że jest patolą. Zresztą takie właśnie zakazy i obudowywanie się to jest właśnie dla
@vesper_ no dobra ale kto płaci za sprzęt, utrzymanie itd? Sprzęt się zużywa, często proporcjonalnie do czasu jaki jest używany. Zatem jak bedzie dostęp dla dzieci z bloków obok zużyje się 3-4 razy szybciej. Kto za to zapłaci? A jako że tacy ludzie jeszcze mniej szanują bo nie ich i nie płacą to innego wyjścia nie ma. Można co najwyżej dawać zgodę i klucz za np opłatą 100-200 zł rocznie czy coś.
via Android
  • 8
@markhausen rozumiem twój punkt widzenia, najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłby oczywiście miejski plac zabaw, ale wiemy jak jest. Co do pozwów to Brajanki i madki mieszkają też w tych apartamentowcach, nie występują wyłącznie w starych, zniszczonych kamienicach :P IMO nie można po prostu popadać w paranoję też i z jej powodu pogarszać sobie warunki życiowe wokół siebie. Hitem są dla mnie te osiedla zamknięte, szczególnie jak jest jedno przy drugim. Nie
via Android
  • 15
@Loloman @CJzSanAndreas ja nie mam dzieci, mam za to dwa wypasione place zabaw na moim otwartym osiedlu. I płace za te place zabaw. I co? Nic, super jest, dzieciaki się bawią całymi chmarami z okolic, nikt nie robi problemów. Mamy huśtawki, trampoliny i takie wspinaczkowe siatki w kształcie namiotu. Jakoś mi dupa jeszcze nie odpadła przez to że płacę a sam nie korzystam.
@vesper_ to już pewne koszty i rzeczy które trzeba przyjąć mieszkając w bloku. Nie znaczy że trzeba to udostępniać innym blokom czy coś. Więc to tak nie działa jak mówisz i tyle. Czemu nie udostępniasz zatem swojego mieszkania innym czy roweru by sobie pojeździli? Na pewne minimum trzeba się zgadzać i tyle. Nic więcej. Bez opłacania placu zabaw innemu blokowi, czy może np windy bo sobie chcą. Musi być rozsądek tym bardziej
via Android
  • 10
@neufrin czasem są, czasem niestety nie ma :/ Dom jednorodzinny to nie jest to samo w żadnym wypadku. Zobacz argumenty wyżej - bo ja płacę a oni nie, bo zepsują, po madki z pozwami już lecą. Przecież na osiedlach zamkniętych wszystkie te argumenty działają też wewnątrz. Ja nie mam dzieci, czemu więc płacę za plac zabaw? Madki z piątka dzieci sobie wynajęły mieszkania tu za 500+ i zużywają i niszcza sprzęt! Ba,
via Android
  • 11
@Marcin3005 Bo jesteśmy ludźmi, którzy chcąc nie chcąc żyją razem na danym obszarze, nic się nie stanie jak dzieci z sąsiedniego budynku skorzystają z placu zabaw czy ktoś usiądzie na ławce osiedlowej, przechodząc przez nie.

Robienie enklaw z kratami i ochroną wszędzie to patologia i niszczenie krajobrazu i komfortu wokół siebie na własne życzenie. Ja rozumiem, że są jakieś też skrajne przypadki, szczególnie niebezpieczne dzielnice czy coś. Ale taka patologia enklaw dotyka