Wpis z mikrobloga

Nie wiem, czy wiecie, ale istnieje pewna grupa na Facebooku tylko dla kobiet, na której użytkowniczki Tindera wyśmiewają, a często wręcz personalnie atakują facetów korzystających z tej aplikacji. Większość kobiet tam, to matki nieletnich lub małoletnich dzieci szukających kolejnego frajera, bo tatuś nie okazał się księciem i – wedle ich opinii – całkowicie to on oczywiście ponosi winę za rozpad związku. Dlaczego frajera? Mam kolegę, którego pierwsza żona kochała tak samo mocno jego i motocykle. Niestety druga miłość ją zabiła. Młody wdowiec, ustawiony finansowo i do tego przystojny, to łakomy dla wielu Pań kąsek. Po kilku latach na Tinderze stwierdził, że chyba nie ma tam nietoksycznych kobiet, a przynajmniej on, mimo że był — jak twierdzi — na ponad 100 randkach, choć niektóre panie rokowały dobrze, to finalnie nie znalazł tam takiej. Nomen omen swoją drugą (obecną) żonę poznał w sklepie z butami. I przypadkiem ów kolega, to psychiatra kliniczny, co sugeruje, że zna się raczej na ludziach. Grupa, o której piszę, pokazuje czarno na białym, jak bardzo powyższa opinia jest prawdziwą. Po jej lekturze dochodzę do wniosku, że Polski z Tindera nie dość, że infantylnie oczekują już na początku znajomości deklaratywności odnośnie związku (myląc Tindera z Sympatią albo czymś podobnym), to jeszcze większość z nich ma irracjonalnie wysokie mniemanie o sobie. Prędzej czy później każda trafia tam na osobników z socjopatycznymi i/lub narcystycznymi cechami osobowości, gotowymi odegrać każdą rolę i powiedzieć im wszystko, co chcą usłyszeć, tylko po to, aby je wyruchać. I choć oczywiście, jest tam jakiś niewielki odsetek normalnych, chcących umówić się na randki i miło spędzić czas kobiet i czasami randka z Tindera przeradza się w udany związek, to naprawdę zdarza się to niezmiernie rzadko. Tinder wszak nie do tego służy. Pominę już, że z racji, chociażby dysproporcji pomiędzy ilością mężczyzn i kobiet zarejestrowanych tam, choć oczywiście nie tylko z tego powodu, przygoda z Tinderem jest bardzo destrukcyjnym dla psychiki (szczególnie mężczyzn) doświadczeniem. O tym jednak może napiszę szerzej w innym wpisie. W każdym razie drogie Panie, prawdziwe życie to nie jest komedia romantyczna, w której odgrywacie główną rolę. Jeśli już trzymać się już tej konwencji, to bliżej mu raczej do mieszanki dramatu psychologicznego z pornolem. Dopóki z tą prawdą się nie pogodzicie, co najwyżej będziecie bywać, a nie być szczęśliwymi. Życie bowiem, choć bywa niesprawiedliwe, to w przypadku relacji międzyludzkich, zawsze finalnie dostajemy jedynie to, na co „zasłużymy”.

#psychologia #tinder #kobiety
  • 1
@Anacron: ogólnie to ja po tym jak trochę na tinderze poszalałem to stwierdzam że szukanie tam poważnego związku jest po prostu głupie. Na pewno są tam i takie kobiety które tego szukają i się do tego nadają ale jest ich zdecydowana mniejszość. Albo wręcz pojedyncze sztuki na tysiąc osób. Pewnie, sporo lasek szuka związku tam ale błagam, to są właśnie te toksyczne szmaty, które mają ze sobą ogromne problemy. Fajna apka