Wpis z mikrobloga

Tak nawiązując do ostatnich postów, które pojawiły się na #psychodeliki ze strony osoby anonimowej; chciałbym poruszyć jeden temat… Czy nie uważacie, że obieranie czyjejś ścieżki do oświecenia (np. Ścieżki wytyczonej przez Buddę), jest strasznie płytkie i kontrproduktywne?

W pełni rozumiem korzystanie z mądrości innych ścieżek, ale czy nie lepiej, gdy są one tylko i wyłącznie pomocą, na twojej własnej? A nie celem samym w sobie. Takie branie na warsztat, np. Buddyzmu i odhaczanie sobie z listy "warunków które musimy osiągnąć przed oświeceniem", bo Budda tak powiedział, jest w mojej opinii strasznie nienaturalne.

Rozwój duchowy powinien wypływać z twojego wnętrza, a nie z tego co ktoś ci powiedział, że musisz spełniać. Pytam, bo zauważyłem, że wiele osób traktuje swój rozwój duchowy, jak wypełnianie zadań maturalnych według klucza narzuconego przez ministerstwo edukacji, kiedy to każdy ma swój własny "flow" I jest bardzo duża szansa, że przepis od dziadka z obwisłymi uszami w twoim przypadku nie zadziała, lub twoja sytuacja materialna, rodzinna czy społeczna nie będzie z nim współgrała i będzie dla ciebie jedynie obciążeniem.

Nie ma jednej, jedynej, prawidłowej ścieżki do oswiecenia. Jasne, że są elementy, których człowiek musi się nauczyć w tym procesie - elementy które są jednakowe na każdej ścieżce. Natomiast to tylko część całości. W pozostałej części moja ścieżka, od twojej ścieżki może się różnić jak ogień i woda. Np. Gadanie, że na wykopie nie może być ludzi "oswieconych", bo tacy nie wchodzą w miejsca z "niską wibracją" jest totalnie błędne. Ktoś może osiągać wyższe stany duchowe poprzez odcięcie się od wszystkiego i ciągłe medytowanie, a kto inny może osiągać wyższe stany poprzez poznawanie siebie w stanach upadłych. Takie jest moje zdanie.

#psychodeliki #buddyzm #duchowosc #rozwojosobisty #rozwojduchowy
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Nie nie uważam, że wybieranie jednej ścieżki jest kontrproduktywne. Tak naprawdę odkąd kieruje się głównie jedną ścieżką to jest mi lepiej(a sprawdzałem trochę w sumie różne tradycje religijne czy okultyzm zachodni). Nie mówię oczywiście, że musisz się sztywno we wszystko wpasować bo elementem buddyzmu jest też eksperymentowanie i nie każdy musi być buddystą, ale w mojej opinii dużo ludzi, którzy wszystko mieszają ostatecznie czasami potrafią zostać z pomieszanym podejściem. W sensie biegniesz
  • Odpowiedz
@warszawiak39:

Nie ma żadnych ścieżek ( ͡° ͜ʖ ͡°) Równie dobrze może w nas pierd#lnąć w każdej chwili asteroida i ciul z "rozwoju osobistego"


Gratulacje, jakimś z d--y przykładem i chłopską logiką zaorałeś 2600 lat pracy buddystów, w tym samego Buddy, jednego z najwybitniejszych myślicieli w dziejach. Setki milionów ludzi nie będą wiedziały co ze sobą zrobić po takiej orce.
  • Odpowiedz
@bo-banley: bo to prawda
W każdej chwili może ci pęknąć tętniak, możesz być wspaniałym i spełnionym człowiekiem ale żyjąc w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie zabiją cię za cokolwiek
  • Odpowiedz
@Dorogon: też o tym myślałem. Ja doszedłem do wniosku że jeśli istnieje droga do odpuszczenia cierpienia to chce ją poznać. Prawda jest taka że to oświecenie to taki ideał do którego się dąży. Ideały mają to do siebie że są nieosiągalne, co najwyżej można się do nich zbliżyć, ale z czasem o one się oddala bo wszystko się zmienia. Pewnie dróg jest nieskończona ilość, ale większosc pewnie nie prowadzi nigdzie
  • Odpowiedz
  • 1
@Dan188: Nie do końca się zrozumieliśmy. Nie mówię, że wybranie jednej ścieżki jest kontrproduktywne. Chodzi mi o to, że przyswajanie cudzej ścieżki jako własnej jest kontrproduktywne. Można podążać jedną ścieżką i nie robić tego, bo tak Budda czy Jezus nakazał, a dlatego, że komunikujesz się ze swoim wewnętrznym ja i ono cię prowadzi twoją własną ścieżką.

Tak jak mówiłem, uważam że jak najbardziej można poznawać przetarte juz szlaki i korzystać
  • Odpowiedz
  • 1
@DexterFromLab: też zależy co masz na myśli, przez odpuszczenie cierpienia. Wykształcenie w sobie zdolności, do przezwyciężenia trudności, czy niedoświadczanie trudności. Zazwyczaj ludzie chcą tego drugiego, bo to o wiele bardziej kusząca propozycja. Ja natomiast kocham wszystko co się składa na moje człowieczeństwo, w tym również te rzeczy, które np. sprawiają, że jak ktoś mi bliski umrze, to jest mi smutno, cierpię I płaczę - I nie chce się tego wyzbywac.
  • Odpowiedz
@Dorogon: Zgodzę się z tym, że oświecenie nie jest jakąś listą do odhaczenia, aczkolwiek na tag #oobe był ktoś, kto wrzucał nagrania czy przepowiednie z Polski czy świata dotyczące bieżących i wczesnych wydarzeń politycznych (rozmowa z duchem Leppera, przepowiednie o COVIDdzie) kontrastując taki Monroe, McKnight czy Moen pisali o rozwoju swoim, przeprowadzaniu ludzi na drugą stronę, zrozumieniu tego wszystkiego i się zacząłem zastanawiać, czemu niektórzy babrzą się w
  • Odpowiedz
Tak nawiązując do ostatnich postów, które pojawiły się na #psychodeliki ze strony osoby anonimowej; chciałbym poruszyć jeden temat… Czy nie uważacie, że obieranie czyjejś ścieżki do oświecenia (np. Ścieżki wytyczonej przez Buddę), jest strasznie płytkie i kontrproduktywne?


W pełni rozumiem korzystanie z mądrości innych ścieżek, ale czy nie lepiej, gdy są one tylko i wyłącznie pomocą, na twojej własnej? A nie celem samym w sobie. Takie branie na warsztat, np. Buddyzmu
  • Odpowiedz
  • 0
@Adam_Prosty: Rozumiem to porównanie sztuk walki i duchowości, natomiast dlaczego wychodzisz z założenia, że Ty nie możesz być mistrzem własnej szkoły sztuk walki? Że nie możesz wprowadzić do świata czegoś nowego? Skąd ten kompleks duchowej niższości?

Wiesz jaka jest historia buddy? Gość był obrzydliwie bogatym dziedzicem tronu zamkniętym przez 30 lat w pałacu, z którego nie wychodził. Przez całe życie nie miał kontaktu z żadnym przejawem cierpienia. Miał wszystko co najdroższe
  • Odpowiedz
  • 1
@billuscher: Nie znam tych przypadków, więc się nie wypowiem. Natomiast co do twojej zagwozdki - dlaczego mieliby się nie babrać? Dlaczego ludzie uważają, że osoba oświecona musi by samolubna i ponad wszystko stawiać swoje oświecenie. Dlaczego priorytetem powinno być opuszczenie tego świata i jego niskich energii? Wiesz, że są istoty, które osiągnęły już "niebiosa", jakkolwiek byś tego nie rozumiał i same zdecydowały się odrodzić na ziemi? W pewnym momencie, gdy
  • Odpowiedz
Rozumiem to porównanie sztuk walki i duchowości, natomiast dlaczego wychodzisz z założenia, że Ty nie możesz być mistrzem własnej szkoły sztuk walki? Że nie możesz wprowadzić do świata czegoś nowego? Skąd ten kompleks duchowej niższości?


@Dorogon:
dobre pytanie :)
pewnie dlatego że zetknąłem się z sztukami walki i wiem jak łatwo popaść w dumę i ulec iluzji że coś się wie/umie że robi się progres powtarzając tylko te ćwiczenia które dobrze
  • Odpowiedz
  • 1
@Adam_Prosty: Jaka różnica jest pomiędzy siedzeniem na "swojej" skale i uczenie tych, którzy przychodzą i słuchają, a siedzeniem na tagu #psychodeliki I uczenie tych, którzy przychodzą I słuchają? Dla mnie niema różnicy. Myślisz, że te tłumy, które najpierw słuchały Jezusa, a później go ukrzyżowaly, były bardziej godne słuchania oświeconego, niż wykopki? Raczej wątpliwe.

Piszesz że ktoś oświecony niema wewnętrznej potrzeby pokazywania innym, że się mylą. I racja -
  • Odpowiedz