Wpis z mikrobloga

@affairz: Chodzi mi o to, że jak już przyjmą tą ustawę to takie Anetki zaktywizują się jak kraj szeroki. A w prasie równolegle jakieś dyrdymały, że jest to niby kiełbasa wyborcza XD
@herbatananoc: Wątpię. Budżet mimo wszystko z gumy nie jest. Przy wakajkach to jeszcze dało się ten koszt przerzucić na banki, a brainlety nie powiążą faktów, że np. żałosne oprocentowania depozytów z tego wynikają. W tym przypadku rząd musiałby dopłacać z budżetu, a jednak spora dopłata do istniejących kredytów (pewnie ponad milion) to jednak dużo większy koszt niż na bieżąco dokładanie do 50-100k kredytów rocznie.
@mickpl: @JC97: też myślę, że to mało prawdopodobne. Ale. Do wyborów już tylko 4 lata. ;) Za 2 lata albo sytuacja zostanie ogarnięta, a stopy spadną, albo może zacząć się pochrząkiwanie, że to niesprawiedliwe - jak nie po stronie rządu, to opozycji - i wtedy kto wie.
Za 2 lata albo sytuacja zostanie ogarnięta, a stopy spadną


@herbatananoc: W tym momencie to akurat kolejne instytucje ciągle nam przesuwają horyzont i można już przeczytać np o roku 2028 XD A wcale nie jest powiedziane, że w międzyczasie stopy jeszcze nie pójdą do góry i spadną, ale np. z 12% na 8
@Smilex: przecież bardziej robieniem #!$%@? z logiki jest Twój post. Przecież nie mówimy tutaj o refinansowaniu kredytów już spłaconych, a tych spłacanych obecnie. Rodzice, którzy mieli już dziecko np. 3 letnie, przez następne 15 lat po wprowadzeniu programu te świadczenia otrzymywali. Jeżeli porównać je do obecnej sytuacji, to 500+ powinni przysługiwać tylko na te dzieci, które zostały narodzone po jego wprowadzeniu.

Jak coś nie mam kredytu, żeby nie było że bóldupie