Wpis z mikrobloga

Od czasu kiedy mocno zacząłem ćwiczyć i dbać o siebie, #!$%@?ą mnie Janusze i niektórzy członkowie rodziny, którzy nie rozumieją o co się rozchodzi. Przychodzisz do kogoś na mecz, masz już walnięte 3100 kcal tego dnia i dieta zamknięta. Prosisz o wodę, bo nie pijesz w tygodniu alkoholu. To od razu - jak to nie pijesz? Co Ci się stało? Chory jesteś? Ale pizzą się poczęstujesz? Jak to nie jesz pizzy? Przecież jeszcze szczupły jesteś! Co ty gadasz? Kcal liczysz? #!$%@?ło Cię? - aż mam ochotę wtedy opowiedzieć, że po to o siebie dbam, żeby nie być taką ulaną świnią jak Ty, w tak młodym wieku. Ale szkoda człowiekowi czasu na robienie inby.

Jednak wieczne pytania takich #!$%@? potrafią zamęczyć. Jasne że od czasu do czasu cheat meal na masie wleci, albo jak się pójdzie na kluby to się walnie drinka lub dwa. No ale bez przesady. Nie po to się michę trzyma, żeby codziennie sobie walnąć ponad 400 kcal nadwyżki, bo głupio tak odmówić pizzy czy whisky z kolegą. A świadomość w społeczeństwie jest bardzo niska. Dla wielu ludzi trzymanie michy i liczenie kcal to fizyka kwantowa.

#silownia #mikrokoksy #dieta
  • 232
a ja go bardzo chętnie zjem.


@MirkobIog: i o to chodzi. Ty sie na to zgadzasz, chcesz tego - masz do tego takie samo prawo jak on ma prawo odmowic i nie chciec czegos. On odmowil. I to nie jest jego wina, ze chce inaczej niz ktos oczekuje - nie rozumiesz tego?

I to nie z nim jest problem tylko z osobami, ktore atakuja cudze granice.
@Reiden: jezeli cwiczysz i jestes swiadomy, to wiesz, ze jeden taki meczyk raz na miesiac by ci niczego nie zepsul w cwiczeniach. no ale musisz zyc jak asceta BO FORMA I INNI NIE ROZUMIEJA XD
coś właśnie kiepsko z tą asertywnością skoro po jednym "Nie" dalej suszą Ci głowę xD


@MirkobIog: to już świadczy o nich, nie o mnie, skoro nie rozumieją słowa nie. Ale ostatecznym wyjściem jest głośnie #!$%@? takiego typa przy stole przy znajomych - to zwykle pomaga, ale to ostateczność.
jezeli cwiczysz i jestes swiadomy, to wiesz, ze jeden taki meczyk raz na miesiac by ci niczego nie zepsul w cwiczeniach. no ale musisz zyc jak asceta BO FORMA I INNI NIE ROZUMIEJA XD


@swinkapl: akurat z nimi widze się na każdym meczu ligi mistrzów. Bywają miesiące że takich spotkań jest w ciągu tygodnia 2. 2 x 4 = 8. Powodzenia z dietą.
@Reiden: jesteś aspołecznym pajacem xD
Jakbyś naprawdę od siebie dbał, to byś wiedział, ze fakt, że zjesz kawałek pizzy, czy kilka czipsów dla towarzystwa na jakiejś imprezie guzik zmieni w twoim całościowym planie, bo masz zdrowy tryb życia.
No i brzmisz jak burak, który wszystkich poucza. Normalny gość, który jest fit, to by coś tam zjadł symbolicznie i tyle, a nie dawał pożywkę do dyskusji z dupy i pouczania innych./
@Reiden: nie, nie jesteś niezależnie myślącą osobą. Jesteś turbo schmatem #!$%@?, co się na jakimś temacie zafiksowała i która jest aspołeczna. Skończy się tym, że zostaniesz sam z tymi swoimi sztangami, czego ci szczerze życzę :)
jesteś aspołecznym pajacem xD


@FrasierCrane: ale to akurat nie prawda, bo jestem człowiekiem mocno socjalnym, który często poznaje nowe osoby, które uwaga szok - szybko są w stanie mnie polubić. Mam też sporo znajomych, którzy mnie lubią i szanują za to kim jestem (m.in. za swoje granice i szacunek do siebie). Niestety Januszerka też się przewija od czasu do czasu i właśnie o nich jest ten wpis. No ale tak, jestem
@Reiden: uhuhu, no widze ze pan na silownie chodzi az 3 dni w tygodniu i trzyma dietę, super prosze pana

ale mamie i tak bedzie smutno ze #!$%@? proszek białkowy zamiast zjesc u niej kotleta
@Reiden:

Niedługo dojrzejesz i sobie na wyjściu zjesz nawet coś niezdrowego. Posiadasz syndrom, który posiada większość początkujących trzymanie się 101 % założeń i przekładanie ich nad każdą dziedzinę życia. Jedzenie w naszej kulturze jak i innych pełni również funkcje socjalizacyjną. Jeść danie przyrządzone przez babcię czy lody z dzieckiem jest ważnym aspektem zacieśniającym więzy międzyludzkie czy po prostu towarzyszące temu inne czynności (jakiś wyjazd np. za granicę na wakacje, gdzie nie
@MirkobIog: to już świadczy o nich, nie o mnie, skoro nie rozumieją słowa nie. Ale ostatecznym wyjściem jest głośnie #!$%@? takiego typa przy stole przy znajomych - to zwykle pomaga, ale to ostateczność.


@Reiden: To świadczy o Tobie. Jak ja powiem Nie i zwrócę uwagę na coś w towarzystwie to co najwyżej pod gębą coś powiedzą, skomentują ale drugi raz nie zapytają.
Skończy się tym, że zostaniesz sam z tymi swoimi sztangami, czego ci szczerze życzę :)


@FrasierCrane: no to tylko świadczy o tym, jak małym człowiekiem jesteś :) Pamiętaj, że jak ktoś będzie chciał wyruchać twoją żonę, to nie warto odmówić, bo będziesz aspołecznym pajacem. Na tym polega socjalizacja.
To świadczy o Tobie. Jak ja powiem Nie i zwrócę uwagę na coś w towarzystwie to co najwyżej pod gębą coś powiedzą, skomentują ale drugi raz nie zapytają.


@AnonimoweLwiatko: jest i samiec alfa, prawdziwy bad boy. Nie. To świadczy o nich, nie o mnie. Niektóre osoby nie rozumieją słowa nie i przemawiają do nich jedynie argumenty poważniejsze np. siła.

Jak Cię będzie chciał dres na ulicy okraść, to pewnie wykorzystasz swój
Jedzenie w naszej kulturze jak i innych pełni również funkcje socjalizacyjną.


@Kasahara: tego nikt nie neguje, ale tym bardziej mozesz decydowac co z kim zjesz, jak sie z kim socjalizujesz.
Jak ktos w dupie ma Twoje przekonania to naprawde wielka strata, ze odmowisz sobie socjalizacji
@Reiden: skoro wiesz że mecz to czemu po prostu nie zjesz tego dnia mniej i zostawisz troche kcal na wieczór? Dziwne podejście. Poza tym łażenie po klubach i nieregularne spanie dużo bardziej #!$%@? Ci formę niż kawałek pizzy.
@programista15cm: tylko w praktyce to przekonanie #!$%@? zmienia xD do czego dochodzi większość osób po dłuższym czasie i z tego obsesyjnego liczenia wyrasta. Plus tłumacz swojej 70 letniej babci kalorie, gdy zrobi dla wnuczka ulubiony barszczyk z uszkami - powodzenia xD; no chyba, że ktoś ma za cel w życiu zawsze stawać w poprzek to spoko - ale zazwyczaj nie warto dla spław błahych lub rozważyć chociaż plusy i minusy :)
@Reiden: Zasada jedna , jak rzadko wychodzisz to wrzucasz potencjalną pizze/cziperki w makro i nara. Masz dzisiaj 3100 do zjedzenia? Jesz 2000, pijesz piwko i jesz paczke cziperków i jest gites. Dopóki nie startujesz w zawodach to nic się nie stanie.
@Reiden: No i na #!$%@? to piszesz? Wszyscy mają w dupie twoją formę i to co myślisz o innych. Jak masz iść na spotkanie towarzyskie i tylko siedzieć z wodą jak ten pajac, to na #!$%@? tam idziesz? Nikt cię nie chce #!$%@? przegrywie. Tylko wprowadzasz gęstą atmosferę i psujesz innym dzień. Zal mi Ciebie pajacu.
@Reiden: Tak jak już wspomniał jeden mirek, tutaj nie znajdziesz zrozumienia. Obojętnie, z jakiej przyczyny ktoś nie chce jeść albo pić, to wciskanie komuś jedzenia czy alkoholu jest zwyczajnie chamskie. Też byłam kilka razy w takiej sytuacji (choć odmawiałam z innego powodu niż Ty) i takie sytuacje tylko zniechęcają do ludzi. Niektórzy nie rozumieją, że NIE oznacza NIE.