Wpis z mikrobloga

Dziś w nocy dodałam wpis o głośno imprezujących sąsiadach dwie noce pod rząd. Przed godzina 4 nie mogłam już wytrzymać i zadzwoniłam na policję. Bardzo szybko przyjechali i ich uciszyli, ale słyszałam jak po ich wizycie coś zawzięcie dyskutowali i usłyszałam "to ta #!$%@?" i "#!$%@?ć #!$%@?ę" czy coś w ten deseń. Bałam się, że mogłam narobić komuś kłopotów, ale mam nadzieję, że się mylę. Jak można mieć pretensje, że komuś śmiało od godziny 19 do 4 rano przeszkadzać łomotanie muzyki i darcie mordy. Jestem zawiedziona na sąsiadach, że nikt nie zadzwonił po patrol wcześniej. Albo spali jak zabici albo nie chcieli robić problemu, albo im to nie przeszkadzało, mimo, że o 2 słyszałam dwa razy jak ktoś do nich pukał, muzyka za każdym razem cichła na dwie minuty oczywiście wielki ból dupy, że ktoś im zwrócił uwagę i znów jazda na full.
To było moje pierwsze jakiekolwiek wezwanie i czułam się dziwnie, jak taka stara baba konfidentka co jej przeszkadzają imprezy, no, ale chyba wszystko ma swoje granice. Mam nadzieję, że sąsiedzi dostali nauczkę, chociaż dziś o 6 znów puścili muzykę bo hyhy koniec ciszy nocnej i wolnoc Tomku w swoim domku i #!$%@?, że inni ludzie śpią, więc wątpię, że cokolwiek do nich dotarło. To była najgorsza noc w ostatnim czasie, łeb mnie gorzej boli niż na kacu mordercy...
#patologia #patologiazmiasta #zalesie #patologiazewsi
  • 81
@szatkownica: nie poddawaj się, tak jak wyżej napisali pierwszy #!$%@? jest najtrudniejszy, twój spokój i twój mir domowy jest najważniejszy. Nie mają prawa go zakłócać. Następnym razem, gdy pomyślisz ok zaraz ide spać, bądź zaraz nie wytrzymam to bierzesz słuchawke wykręcasz 997 halo i podpieralasz. 0 tolerancji dla przeszkadzających
@szatkownica: Gratuluję odwagi, bo do takich ćwoków nie dociera, że ktoś może nie mieć ochoty słuchać ich ani ich muzyki. I jeszcze jak zwrócisz uwagę, to się nie podoba - dwóch już miałem takich za ścianą, którym nie podobało się to, że im w ścianę pięścią napieprzam o trzeciej w nocy, ale nie byli w stanie połączyć tego z faktem, że sami darli mordy/śpiewali. :D
Wiem, jak to potrafi długofalowo zszargać
To jest ten moment, gdy człowiek zauważa że w większości są wśród nas dorośli ludzie którzy w takich sytuacjach udają że nic się nie dzieje. To jest ten moment w którym zaczynasz zdawać sobie sprawę że to ty jesteś doroślejsza niż wszyscy sąsiedzi. Napisałem jakiś czas temu smsa do sąsiada z dołu czy mu hałasy poniżej niego nie przeszkadzają, odpisał że bardzo i że nie może już wytrzymać. Napisalem że zgłaszałem sprawę
@szatkownica: Przechodziłem to. Pierwsze wezwanie polciji dziwne uczucie, bardzo niezręczne. Ale walczysz w słusznej sprawie. Masz prawom do spokoju w swoim domu i żadne patusy nie mogą ci wejść na głowę. Zachowałaś się asertywnie i powinnaś być z siebie dumna.

Ja też kiedyś musiałem wytępić patusów z kamienicy. Jak zadzwoniłem na policje pierwszy raz to też coś tam skomleli na korytarzu, to była parka patusów + kilku jakichś patałachów co tam
Nigdy nie mam problemu z pójściem do kogoś żeby go uciszyć i to nawet w środku dnia (jeden koleś znosi sobie złom do mieszkania i tnie go na balkonie co zagraża bezpieczeństwu pożarowemu oraz nieznośnie hałasuje). Przyznaję że parę razy jak poszedłem uciszać towarzystwo to zostałem już na imprezie. Stwierdziłem, że niech inni sąsiedzi interweniują. Innym razem sąsiad nawalony wyskoczył z klamką wycelowaną prosto we mnie a potem nago wyszedł do policji
@WuGie: No właśnie to głupie, że jak chcesz zadbać o spokój w bloku to wychodzisz na tego #!$%@?. Jest różnica jeśli ktoś wzywa policję do byle stuknięcia u sąsiada, ale głośne imprezy do prawie 5 rano to już przesada.
@kubusinski: Dzięki xd ja akurat wtedy wieczorem trochę pracowałam na kompie i chciałam się skupić, więc nie dość, że bolała głowa to jeszcze ciśnienie skakało bo miało się już tego dość... Więc tak, takie sytuacje są strasznie uciążliwe dla nerwów